20 Grudnia 1999r.
— Czy Twój ojciec mnie zabije jak będę miał tylko jeden krawat? — zapytał Percy stając w drzwiach do ich sypialni, a Danielle się roześmiała znad walizek.
— Nie, skarbie, nie zabije. — powiedziała.
— Jutro rano zawieziemy korki do Charliego i Jo... ale może Karmel może jechać z nami...
— Nie, skarbie. — powiedziała Danielle — Wiem, że kochasz te koty jak własne dzieci, ale musisz wytrzymać bez nich dwa tygodnie.
— Trochę się denerwuje. Poznam twoich rodziców. — powiedział Percy — No i... no wiesz, nie wiem jak zareagują.
— Jesteśmy dorośli. Możemy robić co chcemy. Sam tak mówiłeś. — powiedziała — Moi rodzice nie będą mieli nic przeciwko jak cię poznają. Wiem, że tata przez telefon brzmiał jakby planował morderstwo, ale ujdziesz z życiem.
— Mamy wszystko? Chciałbym odwiedzić Jane i Olivera zanim wyjedziemy. — wyznał Percy — Serena i Yasmin będą za nami tęsknić... a już na pewno Yasmin. — dodał
— Nie sądziłam, że lubisz dzieci. — wyznała.
— Przez długi czas nie lubiłem. — wyznał — Ale... może za parę lat, my będziemy mogli mieć. — dodał.
— Jesteś słodki.
— Musisz wiedzieć, że Jane i Oliver nie pozwolą nam się rozstać, skoro mianowali ciebie matką chrzestną. — powiedział Percy.
— A kto powiedział, że kiedykolwiek będziemy musieli się rozstać? — zapytała.
W domu Jane i Olivera panował straszny bałagan, Serena i Yasmin miały dopiero cztery miesiące, ale to ich rodzice byli tak zabiegani. Sklep Jane prowadziła jej przyjaciółka do czasu aż ona nie będzie mogła wrócić, a Oliver wstrzymał karierę i mimo, że wciąż należy do drużyny Zjednoczonych z Puddlemere to na razie nie brał udziału w meczach żeby zająć się córkami, o które czasami był przesadnie troskliwy.
— To już oficjalne! Nasze dzieci nas nie znoszą! — powiedziała Jane zrozpaczona.
— Nie... kochanie, wcale nie. — powiedział Oliver, oboje byli widocznie zmęczeni.
— Właśnie, że tak. Próbowałam nakarmić Serenę ale ona nie chciała...
— Chyba musimy tu częściej przychodzić. — powiedział Percy trzymając Yasminę na rękach.
— Nie, wcale nie, Perce...
— Jesteście ledwo żywi! — zawołał — Zostając ojcem chrzestnym Yasmin obiecałem wam, że będę pomagać. — dodał.
— Właśnie, będziemy przychodzić częściej. — powiedziała Danielle.
— Na razie wyjeżdżacie do Nowego Jorku. — powiedziała Jane.
— To po świętach. — powiedziała Danielle.
— A oprócz tego, że wasze dzieci chcą was wykończyć to co tam? — zapytał Percy, a małżeństwo wymieniło spojrzenia — Jakieś problemy?
— Nie, po prostu... Jane nie ma czasu projektować i... zastanawiamy się co dalej ze sklepem. — wyjaśnił Oliver.
— Da się to rozwiązać... gdy będziemy przychodzić do dzieci to ty będziesz projektowała ubrania. — powiedział — Nie martw, twój sklep będzie działał. — dodał — Jane, to chyba pora by znaleźć sobie pracownicę, wiem, że lubisz robić wszystko sama, ale gdy ty będziesz musiała zostać z dziećmi ona się zajmie sklepem.
CZYTASZ
Somebody To Love | Percy Weasley
FanfictionPercy nigdy nie prosił się o miłość, wręcz jej nie chciał, bo tak skupiony był na pracy. Żałoba po śmierci brata dawała mu się we znaki, a on po prostu chciał spokojnie spędzić rocznicę jego śmierci. Jednak czasem los płata zabawne figle, które zdan...