20. To był test

277 22 6
                                    

Siedziała na łóżku i wpatrywała się w ścianę, nie mogąc zrobić ze sobą nic więcej. Działo się tyle, że powoli ją to przerastało. Czuła sprzeczności, których nie umiała wyjaśnić. Nie odczuwała poczucia winy za zdradę, bo go nie kochała. Tego była pewna. Aiden Hammond był dobrym człowiekiem, który pomógł jej w najgorszym momencie jej życia. Jednak go nie kochała.

Spojrzała na drzwi, przez które chwilę wcześniej wyszedł Aiden, aby odebrać Ambar od sąsiadki. Zalała ją dziwna fala żalu, kiedy zrozumiała, co oznacza powrót do Houston. Zabierze ją. Zabierze ze sobą Ambar, która przez pół roku była najjaśniejszym promieniem szczęścia w całym jej życiu.

Westchnęła cicho, chowając twarz w dłoniach. Wszystko się sypało. Od jej powrotu wydarzyło się tak wiele, że czuła, jakby była to jej wina. Od zawsze przyciągała kłopoty. Nie chciała tego, jednak to było silniejsze od niej.

Ciche skrzypnięcie drzwi spowodowało, że zamarła. Podniosła głowę, napotykając wzrok osoby, której w tym momencie naprawdę nie miała ochoty widzieć. Po raz kolejny to zrobiła. Zniszczyła sobie życie jego osobą.

– Wyjdź – szepnęła, nie mogąc powiedzieć tego głośniej. Przymknęła oczy, kiedy drzwi skrzypnęły po raz kolejny, informując o ich zamknięciu. Coś jednak się nie zgadzało. Czuła to, przez co ponownie podniosła wzrok, dostrzegając postać, która opierała się o zamknięte drzwi. – Powiedziałam: wyjdź.

– Nie powinnaś być sama – mruknął głosem, na który przeszedł ją dreszcz. Tak cholernie chciała przestać reagować w taki sposób na jego osobę.

– Nie powinnam być z tobą – odpowiedziała, wzięła głęboki oddech i wstała. Stanęła przed drzwiami, czekając na możliwość przejścia. – Wypuść mnie.

– Dobrze się stało, Charlotte.

Spojrzała na niego zaskoczonym wzrokiem, dopiero po sekundzie rozumiejąc, co miał na myśli. Prychnęła pod nosem, kręcąc głową z grymasem na twarzy. Wbiła wzrok w jego twarz i podniosła delikatnie brwi.

– Podsłuchiwałeś? – zarzuciła mu, choć była pewna swoich słów.

– Dzieliła nas ściana, nie mur. Niełatwo byłoby was nie słyszeć – odpowiedział spokojnie, nie spuszczając wzroku z jej rozżalonej twarzy. – Tak będzie lepiej, Char. Nie byłabyś szczęśliwa i doskonale o tym wiesz. Byłaś mu wdzięczna, ale nic więcej. Teraz możesz być szczęśliwa. To może być nowy początek.

Zmarszczyła brwi, przyglądając mu się uważnie. Mierzyła wzrokiem jego twarz i zastanawiała się, czy dobrze zinterpretowała jego słowa. Z mijaniem sekund mogła stwierdzić, że go rozumiała. Jednak to on nie rozumiał jej.

– Źle mnie zrozumiałeś – mruknęła w końcu, czując się dziwnie z tym, że musiała powiedzieć to na głos. Jego zaskoczona mina tylko jeszcze bardziej ją dobiła. – Ta cała sytuacja... – Spojrzała na łóżko, które przywołało kolejne wspomnienia. – To był test. Mój test. Chciałam sprawdzić, czy to cokolwiek zmieni. Zobaczyć, co poczuję.

Nie spuszczał z niej wzroku, dostrzegając w jej oczach coś, czego nie potrafił nazwać. Jakby cały świat stracił na wartości i nie liczyło się nic, o co warto byłoby walczyć.

– I co poczułaś? – spytał, chcąc znać odpowiedź. Nadzieja na szczęście nadal tliła się w jego sercu, jednak kiedy dostrzegł spojrzenie Charlotte, zniknęła.

– Nic. Kompletnie nic.

***

Noc nie była dla nich łaskawa. Choć w całym mieszkaniu panowała cisza, nikt nie mógł zmrużyć oka. Nolan nieustannie czuwał przy Madelyn, której stan powoli zaczął się poprawiać. Długa kąpiel w zimnej wodzie sprawiła, że objawy ustały. Rozpalenie minęło, przez co ich największy wrogiem stało się w tym momencie wycieńczenie kobiety. Nikt jednak nie wiedział, jak wszystko może się potoczyć. Dlatego też Nolan leżał na rozłożonej kanapie obok Maddy, która w końcu oddychała spokojnie.

Nie możesz zapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz