30. Chciała innego zakończenia

163 15 1
                                    

Charlotte siedziała przy stoliku, czekając na osobę odpowiedzialną za jej przesłuchanie. Słowa Olivera miały wielką moc, jednak bez jej zeznać nic nie można było nikomu udowodnić. Cały czas nie wiedziała, co chciała powiedzieć. Liczyła, że pytania będą jasne, jednak dadzą jej szansę na nieoczywiste odpowiedzi. Nie chciała decydować pod wpływem impulsu.

Madelyn znajdowała się obok niej w roli jej adwokata, co delikatnie podnosiło ja na duchu. Oliver mógł odsunąć je od kontaktu z Coltonem, jednak nie miał możliwości sprawić, aby po roku Maddy nagle przestała być osobą, która zajmowała się jej sprawą od początku.

– Będzie dobrze – szepnęła cicho, poprawiając marszczenie spódnicy. – Nie mów, że to on, nie mów również, że to nie on. Nadal możesz nie pamiętać. Lawiruj, to da nam czas.

– Wiem – mruknęła Charlotte, która w sytuacji Madelyn mówiłaby tak samo.

Kiedy do pomieszczenia weszła kobieta, na twarzy przyjaciółek pojawił się dziwny kaprys. Zmierzyły wzrokiem nową osobę w pomieszczeniu, zastanawiając się, jak do tego doszło. Jakim cholernym sposobem sprawa Coltona przypadła akurat jej?

– Pana Lafayette, panna Reyes, witam – odezwała się prokurator, zajmując krzesło po przeciwnej stronie stołu.

– Prokurator Nelson – zareagowała Madelyn, siląc się na uśmiech, od którego rozbolała ją szczęka. Spojrzała kątem oka na Charlotte, której grymas niezadowolenia zastygł na twarzy. – W jakiej sprawie moja klientka została tu ściągnięta? – spytała oficjalnym głosem, chcąc od razu przejść do rzeczy.

– Sprawa wypadku, który miał miejsce rok temu z udziałem panny Lafayette jako ofiary, chyba doczekała się rozwiązania – rzuciła Nelson, podnosząc głowę znad dokumentacji.

– Ach, tak? Możemy prosić więcej informacji?

Prokurator wbiła wzrok w twarz ciemnowłosej, lekko mrużąc oczy.

– Pojawiło się zeznanie, które mówi, że panna Lafayette przekazała naszemu zeznającemu, kto stoi za jej wypadkiem – odpowiedziała, podnosząc lekko brwi.

– Litości – mruknęła Maddy, uśmiechając się lekko. – Możemy skończyć ten cyrk. Wiemy, kto zeznawał. Oliver ma ostatnio ciężkie dni. Musiał źle coś zrozumieć, przez co Colton Trevino drugą dobę znajduje się w areszcie.

Była pewna siebie, co w jej sytuacji było nadzwyczajne. Charlotte zawsze podziwiała w niej determinację i upór, jaki prezentowała na sali sądowej i poza nią. Była dumna z przyjaciółki, że choć nie miała siły, stanęła do walki. Jednak gdy na twarzy Nelson pojawił się dziwny uśmiech, obie kobiety poczuły niepewność. Nie rozumiały, czym był spowodowany, jednak nie oznaczał nic dobrego.

– Colton Trevino się przyznał.

Zapanowała cisza. Charlotte otworzyła szerzej oczy, nie rozumiejąc, co się wydarzyło i jak do tego wszystkiego doszło. Był winny, wiedziała o tym. Skoro sam się przyznał, musiał wiedzieć, co go czeka.

– Przyznał się? – spytała pustym głosem, na który Nelson przytaknęła głową.

– Tak. Podał szczegóły, miejsce wypadku, co stało się z samochodem i jak pomógł pani – odpowiedziała, zerkając w plik kartek. – Wyraził żal, co było po nim widoczne. Potrzebujemy jeszcze tylko zeznania ofiary z rozpoznaniem. Jesteśmy w stanie je uzyskać?

Ciemność zapanowała przed oczami Charlotte, sprawiając, że na moment wyłączyła się ze świata. Coś nie grało. Nie pasowało jej wiele rzeczy, zaczynając od tego, że się poddał. Nie chciała jego zguby, nie chciała, by trafił do więzienia. Wyczynił jej wiele złego, jednak nie chciała w taki sposób go za to karać i domagać się sprawiedliwości.

Nie możesz zapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz