Rozdział 1

104 7 55
                                    

Cześć, nazywam się Kim Taehyung i opowiem wam historię w której to zakochałem się w swoim korepetytorze. Mam 21 lat i chodzę na studia hotelarskie. Nie chciałem tam chodzić bo to w ogóle nie to co chciałem robić w przyszłości, ale matka mnie zmusiła tylko dlatego, że ona prowadzi swój hotel i chce mi go w przyszłości przepisać. Tak naprawdę od dziecka marzyłem żeby zostać piosenkarzem ale rodzice nie byli za tym, ponieważ według nich nic bym tym nie osiągnął. Ale, że jestem już dorosły zapisałem się na zajęcia muzyczne gdzie większość się śpiewa.
- Może zacząłbyś się uczyć do tej matematyki, jutro masz sprawdzian podobno z czegoś - powiedziała mama wpadając do pokoju bez pukania
- Mamo ja rozumiem że jestem twoim dzieckiem, ale nie mam już 5 lat żebyś nie pukała w drzwi, jest coś takiego jak prywatność i chciałbym żebyś to uszanowała. I tak już się właśnie uczę, ale w ogóle nie rozumiem tego tematu, jakieś funkcje jakieś dziedziny funkcji nie zdziw się jeśli nie dostanę 5 a z resztą przecież słaby jestem z matematyki.
- Chyba będę musiała ci poszukać korepetycji jakiś
- Nie nie, ja sobie dam rady, pójdę do jakiegoś nauczyciela może mi pomogą - nie chciałem chodzić do jakiegoś obcego faceta albo obcej baby żeby musiał, musiała się ze mną męczyć bo naprawdę nie rozumiem matmy a tym bardziej zadań z tekstem a tym bardziej nie chciałem żeby matka płaciła za mnie, jak będę chciał sam sobie znajdę.
- Nie ma opcji w tej chwili idę szukać ci korepetycji - powiedziała zezłoszczona mama
- UGH JAK CHCESZ - powiedziałem zdenerwowany i wyprosiłem ją z pokoju i zamknąłem za nią drzwi.

Dlaczego ona nie rozumie że dam sobie radę. Może włączę jakiś film na YouTubie o funkcjach i coś tam dalej i może mi pomogą. Minęła 21:00, zacząłem się uczyć o 19:00. Oglądałem chyba z 10 filmików o tym ale dalej mało co zrozumiałem. Bałem się jutrzejszego sprawdzianu. Pani z matematyki, pani Yuneji była stanowcza i ostra, ale jak potrzeba było to była też wyrozumiała i spokojna, rzadko co krzyczała, chyba że naprawdę już ktoś ją zdenerwował. Starałem się słuchać na lekcjach ale były okropnie nudne i nie dało się po prostu. Chyba faktycznie potrzebuje tych korepetycji. Do drzwi mojego pokoju zapukał tata. Tata zawsze mi mówił żebym szedł na co chce ale przez mamę też mi później kazał iść na to ale tylko on jako jedyny rozumiał mnie, moje humory i był najlepszym przyjacielem. Nie przyciskał mnie do nauki, był wyrozumiały. Kiedy zapukał myślałem że to mama dlatego powiedziałem
- Jezu zostaw mnie już w spokoju zaraz kończę naukę i nie będziesz mi mówiła że mam się jeszcze uczy- i wtedy się obróciłem i okazało się że to tata
- Ło ło ło... Spokojnie wiesz że ja nie jestem jak mama.
- Przepraszam, pokłóciłem się trochę z mama dlatego myślałem że to ona i dlatego też tak powiedziałem.
- Rozumiem, wiem jaka jest
- Jest taka odkąd.... - przerwałem bo wiedziałem że nie moge tego powiedzieć
- Odkąd co? - zapytał nie wiedząc o co chodzi
- Nieważne - może i dobrze że nie wiedział, bardzo by go to zraniło i przeraziło.
- No dobra nie będę wnikał - i bardzo dobrze powiedziałem w myślach - idź już spać bo nie wstaniesz jutro na uczelnię, dobranoc - powiedział spokojnie i pomógł mi pozbierać wszystkie książki do plecaka.
- I ty śpij dobrze.

I tak skończył się ten okropny dzień. Teraz uświadomiłem sobie że naprawde potrzebuje korepetycji. Położyłem się spać, nie chciałem iść jutro do szkoły, ale jedyne co mnie utrzymywało w pozytywnej myśli to to, że spotkam jutro moich przyjaciół.

_______________________________________________________
Myślę że rozdział się spodoba. Miłego dnia/nocy/wieczoru zależy kiedy to czytacie te wypociny hah :)

Dlaczego on? {Vmin} +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz