D. Y. S. K. R. Y. M. I. N. A. C. J. A.

430 46 41
                                    



*niall*

Po pierwsze co się odwaliło?
Po drugie czemu Harry i nowy typ leżą obaj nieprzytomni  na podłodze? I po trzecie i  najważniejsze czemu ja dostałem 4 klopsiki a Harry 6? D. Y. S. K. R. Y. M. I. N. A. C. J. A.     Ale nie będąc okropnym przyjacielem pochyliłem się nad nim i poklepałem go lekko po policzku. 

- hej Styles obudź się no już, już. - patrzyłem na niego, ale ten jak na złość leżał jakby był co najmniej w śpiączce. Spojrzałem w bok na Liama i Zayna, którzy ocucali szatyna. 

W końcu po paru minutach i tym jak przybiegła pielęgniarka z niezawodnymi kroplami na żołądek  obaj odzyskali  przytomność. Ja nie mogę oni jakieś synchro mózgów mają. 

*Harry*

Kiedy otworzyłem oczy myślałem, że to sen ale kiedy siadłem patrząc na tłum gapiów i szatyna przed sobą okazało się, że to nie sen. Czyli jednak mój mąż wujek to prawdziwa osoba? Zgadza się wygląd no pewnie wiek nie skoro jest w naszej szkole w klasie  z Zaynem i Liamem,  i plus jest taki, że nie jesteśmy spokrewnieni w żadnym stopniu no przynajmniej mam taką nadzieje. Jest tak samo przystojny jak we  śnie, oby się nie okazało, że jest jakimś moim dalekim krewnym bo wtedy to  przysięgam strzelę sobie kulkę w łeb.   Zadzwonił dzwonek na lekcje i tłum zaczął się rozchodzić a nasza dwójka nadal siedziała na podłodze. 

- Wy obaj pójdziecie ze mną do gabinetu, a reszta na lekcje. - oznajmiła pielęgniarka i po tym jak podnieśliśmy się z ziemi, ruszyliśmy do gabinetu za pielęgniarką. Była miedzy nami niezręczna cisza, kobieta wyszła z gabinetu zadzwonić do naszych rodziców podczas kiedy obaj siedzieliśmy w ciszy na leżance. 

- Może to głupie, ale sądząc po twojej reakcji też miałeś ten sen albo jakąś inną wizje. Prawda? - jako pierwszy głos zabrał niebieskooki. Przełknąłem ślinę i kiwnąłem głową unosząc wzrok na niego. 

- Tak, strasznie powalony sen, w którym byłeś moim czterdziestoletnim wujkiem, który swoją drogą był bardzo seksowny i o boże mieliśmy ile? ośmioro dzieci i kolejna czwórka w drodze?  - szatyn się zaśmiał, cholera ten śmiech był taki znajomy, taki domowy. Nie mogłem się nie uśmiechnąć na to nieco marzycielsko. 

- Tak, ewidentnie nie mogliśmy się tam opanować, nie trudno jest nie zapomnieć też jak mama dawała mi reprymendy za to, że nie wiem co to są gumki. - spojrzał na mnie nieco dłużej w ciszy z małym uśmiechem na ustach - wiesz, twój uśmiech jest nadal tak samo piękny jak we śnie. - NO NIE POWIECIE, ŻE BYŚCIE TEŻ NIE SPALILI BURAKA GDYBY TAKI SEKSIAK, RZUCIŁ WAM KOMPLEMENT, NO NIE POWIECEIE, ŻE NIE.  

- Dziękuje to naprawdę miłe - zaczesałem włosy za ucho. 

- sama prawda, w końcu we śnie poślubiłem najpiękniejszego chłopaka na świecie - jego uśmiech był obezwładniający 

- Jak to w ogóle możliwe, że obaj mieliśmy ten sam sen do tego miałem wrażenie, że to nie było dziesięć godzin snu a dobre siedemnaście lat życia? - Louis wzruszył ramionami i cicho westchnął. 

- Nie mam pojęcia, ale to wszystko jest dość pokręcone, może tak miało być mieliśmy się spotkać? A to był znak? Nasza przyszłość...?

- Jeśli tak to wiedz, że nie urodzę dwunastoroga dzieci, max pięć a najlepiej to trójkę - zaśmiałem się na co szatyn mi zawtórował. Chwila ciszy, a jego dłoń znalazła się na tej mojej na co przeszedł mnie nieznany dreszcz, był przyjemny miły tak samo jak jego dłoń. Znajomy dotyk. 

- przekonamy się w trakcie, a teraz jeśli się zgodzisz, chciałbyś się na nowo poznać? Umówić się na randkę? - nie mogłem nie pisnąć na propozycje, przez co zatkałem usta. - uznam to za tak.

- owszem, aczkolwiek, będę miał konkurencje, widziałem jak parę  lasek o tobie mówi z zachwytem. 

- są nikim w porównaniu z moim mężem - I  czy mogło być piękniej?



Koniec 














































nie no żarcik, jeszcze nie koniec, ale nie będzie to miało dużo rozdziałów bo nie ma co przeciągać może przy dobrych wiatrach jakieś piętnaście? Zobaczymy, a teraz proszę o dużo kom do motywacji, i jak hyhy zasłużycie będzie w weekend kolejny rozdział. I być może coś z sofa bądź hi daddy. 


All The Love 

Return To Uncle || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz