Wrzucam to bo pewna osoba kazała mi pisać i mam nadzieje że jak obiecała to zostawi dużo kom haha
Ahh jak ja was rozpieszczam, btw dawno nie wrzuciłam tyle rozdziałów w przeciągu kilku dni.
*Harry*
Od mojej randki z Louisem, minął tydzień. Tamten wieczór mogę zdecydowanie uznać za udany, i szczerze nie pamiętam, abyśmy we snie chodzili na randki. Nie pamiętam ni jednej szczerze mówiąc, ale za to mamy randki tutaj na jawie i są to cudowne randki, nasza pierwsza wyglądała w ten sposób, że Lou zabrał mnie na pobliskie jezioro gdzie następnie zasiedliśmy na łódce, którą odpłynęliśmy od brzegu. Będąc już na środku jeziora szatyn wyciągną kosz piknikowy i zapalił świece szczerze poczułem się jak roszpunka w zaplątanych i mam do tego stu procentowe prawo tym bardziej, że nawet pojawiło się tam kilkanaście lampionów przez co klimat był nieziemski. Nie mam bladego pojęcia skąd te lampiony, ale sadza po uśmiechach Liama, Nialla i Zayna po tym jak po weekendzie wróciłem do szkoły maczali w tym swoje palce.
Nie zbaczając już z tematu siedziałem aktualnie na lekcji matematyki i szczerze próbowałem się skupić, ale to nie wychodziło kompletnie nie rozumiałem tego co mówiła nauczycielka i miałem ochotę się popłakać, do tego zmienili nam nauczycielkę od fizyki i jak w miarę to ogarniałem tak teraz chyba będę musiał sobie wziąć korki, bo penie nie zdam z tego przedmiotu gdy ich nie wezmę.
W końcu udręka zwana matematyka, została przerwana przez wybawicielski dzwonek do drzwi, jak dobrze że istnieje cos takiego jak przerwa, i że lekcja nie trwa dłużej niż czterdzieści piec minut bo inaczej to bym osiwiał albo padł na zawał czy inne gówno, którego można się nabawić przez lekcje. O albo bym się nabawił nerwicy chociaż patrząc tak na to wszystko zastanawia mnie czy już jej nie mam. Chyba, że mam może jakąś nieaktywną uśpioną czy cos w tym stylu.
Po tym jak zadzwonił dzwonek praktycznie razem z Niallem wybiegliśmy z sali, ciesząc się długą przerwa na lunch. Oczywiście Niall nie czekając na mnie pognał do stołówki rzucając jedynie, że zajmie miejsce w kolejce. I tak się stało kiedy dotarłem już na miejsce chłopak stał praktycznie przy babce wydającej jedzenie, dziś serwowali zapiekanki. Jak już odebraliśmy swoje porcje zasiedliśmy do stołu, rozglądałem się po halloweenowych dekoracjach porozwieszanych na stołówce i nie tylko, nie ma co się dziwić Halloween już po jutrze... Moje rozmyślenia przerwały dłonie oplatające mnie od tylu, ciepły oddech na karku i pocałunek na policzku. Obejrzałem się w bok widząc Lou, na co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Hej piękny - zaczął szatyn siadając obok mnie, i pochylając się do krótkiego pocałunku na powitanie, było to czymś naturalnym. Z boku usłyszeliśmy gwizd, kiedy spojrzałem w stronę dźwięku cala trójca święta uśmiechała się głupio od ucha do ucha. Wywróciłem na to oczami, potrafili zachowywać się jak dziesięciolatki po usłyszeniu słowa penis bądź prącie.
- No gołąbeczki nie chcemy wam przeszkadzać, znaczy chcemy pytanie jest takie czy idziecie z nami na imprezę Halloweenową w ten piątek? - zaczął Malik spojrzałem na Lou, a ten posłał mi uśmiech po czym spojrzał na Zayna
- Spoko, na która i czy jest jakaś tematyka, wiesz wiadomo że trzeba się przebrać ale czy nie ma jakiś większych wymagań?
- Nie, ale dobrze by było jakby osoby będące w związkach przebrały się w cos pasującego, o na przykład ty możesz być Gargamelem a Harry będzie klakierem - zaczął się śmiać Zayn - stary ty to idealnie nadajesz się do roli starego dziada ze szpiczastym nosem - w śmiechu wtórowali mu niall i liam sam nie mogłem powstrzymać cichego chichotu, po zobaczeniu oburzonej miny szatyna.
- O! Tylko pamiętaj, że seks z klakierem podlega pod zoofilie żeby cię nit nie przyłapał - dorzucił blondyn będąc bardzo zadowolonym z siebie i swojej wypowiedzi, zresztą czego można było się spodziewać po Horanie, gdyby nie powiedział tego to by nie był sobą.
- Ty za to Malik idealnie pasujesz do roli trolla, tym bardziej wiele osób się ze mną zgodzi po tym jak odwiedziło twój pokój, wali tam jak w wylęgarni smoków. Jak to by skwitowała moja mama nic tylko nasrać na środku - odgryzł się louis. A reszta przerwy minęła nam w akompaniamencie śmiechu, podczas słuchania ich słownych potyczek.
CDN...
![](https://img.wattpad.com/cover/259282610-288-k717236.jpg)
CZYTASZ
Return To Uncle || Larry
FanfictionUmysł potrafi płatać figle, a los bawić się nami niczym kukiełkami. To co z pozoru wydaje się tak oczywiste, nie zawsze takie jest. Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, dużo łez, śmiechu i tajemnica której nikt się nie spodziewał • • • Fikcja lit...