jesień lwa

22 3 1
                                    

nigdy nie zapomnę, jak rwałeś dla mnie kwiaty,

białe tulipany

nigdy nie zapomnę, jak całowałeś me ciało, mówiąc, że jest mleczne,

nie zapomnę

będę pamiętać ten dreszcz przechodzący mi po plecach, gdy się zbliżałeś,

będę pamiętać ten deszcz, w którym pieściliśmy się, a później byłam chora

będę pamiętać tą cudną jesień zeszłego roku i nazwę ją jesienią lwa - od twojego imienia

nigdy nie zapomnę twoich orzechowych oczu, nigdy, nigdy, nigdy!

będą śnić mi się po nocach twoje puszyste czekoladowe włoski, już zawsze...

a to tylko dlatego, że dałeś mi trochę uwagi

czyżbym była panną lekkich obyczajów?

panną jestem - to mój znak zodiaku,

jednak czy siebie nie szanuję? staram się szanować

haha, cóż za zdania wymyślam, niepodobne wierszom?

dziś wymyślam nowy typ liryki, mój miły,

na twoją cześć

piszę, jak Rzymianie do bogów, pieśń

wyobrażam sobie ciebie ze złotą aureolą,

jestem gotów zwracać się do ciebie "boże"

bo złagodziłeś mój głód atencyjny, dzięki, luby!

20:02, 26 IX 2k22

𝗽𝗼𝗲𝗺𝘀 ‎ ꒰  𝒏𝒂𝒎𝒆𝒍𝒆𝒔𝒔 𝒔𝒊𝒈𝒉𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz