5

918 22 29
                                    

-No pa my idziemy - zakomunikował Bartek wstając z krzesła

-Chodź Tomek - pociągnął chłopaka za rękę który jedynie bardziej rozłożył się na kanapie

-Nie ma szans - wybełkotał

-Nie rób scen - wziął go na ręce i jeszcze raz się z nami pożegnał

-My też już spadamy nie? - odwróciłem głowę w stronę Kuby

-Mhmmm - pokiwał głową z zgodnością

-Jezu - skomentowałem widząc prawie lecącego chłopaka na stół

-Żyje - uniósł ręce w geście obronnym

-No cieszę się ale lepiej chodź - złapałem go pod ramię i wyprowadziłem z lokalu

***

-To jest nasze mieszkanie czy to - zastanawiał się wskazując na drzwi z lewej i prawej strony

-To - obróciłem go tyłem do siebie

-Och - wywrócił oczami zaraz podchodząc do drzwi

-Masz klucze? - spytał na co mruknąłem z potwierdzeniem

W mieszkaniu nawet nie prosiłem chłopaka by się przebrał bo by się przy tym zabił po prostu zdjąłem mu buty i położyłem do snu

-Dobranoc - rzuciłem zgaszając światło

-Dobranoc - mruknął i bardziej zakrył się kołdrą

Po tym zamknąłem drzwi i sam rozłożyłem się na kanapie, wbrew pozorom jest ona dość wygodna i szczerze mówiąc mogę stwierdzić że jest ona wygodniejsza od większości łóżek

*/*

-Wstajemy - odsłoniłem rolety w pokoju Kuby

-Ygh chwila - zasłonił bardziej swoje oczy zaraz później je przecierając

-Kac morderca nie ma serca? - zaśmiałem się idąc przygotować mu kubek zimnej wody i tabletkę

-Tsaa - mruknął wstając z łóżka

-Ty masz wodę i tabletkę i zrobiłem ci tosty - wskazałem na stół gdzie wszystko było już przygotowane

-Dziękuję jesteś kochany - uśmiechnął się do mnie a potem wypił całą szklankę wody

-Jasne, a pojedziemy dziś po moje rzeczy wiesz twoje są nawet wygodne ale też za duże - podniosłem rękę ukazując za długi rękaw bluzy na dresy które ze mnie zwisały nawet nie wspomnę ważne że chociaż się wygodnie śpi w tych ciuchach

-Jasne nie ma problemu 

*/*

-Dobra leć, jak już będziesz to pukaj w bagażnik - wyjął swój telefon i zaczął coś robić

-Dobra idę

Kiedy wjechałem na dane piętro, podszedłem do drzwi lekko wzdychając  przekluczyłem zamek na dwa razy i wszedłem do środka

Moim oczom ukazało się mieszkanie w okropnym stanie chociaż to nic dziwnego jak Kamil żyje takim życiem

-Czego tu chcesz?! - wstał szybko z fotela

-Przyszedłem po swoje rzeczy

-I co, gdzie mieszkasz masz w ogóle gdzie mieszkać? - naśmiewał się ze mnie

-Tak mam a teraz przepraszam chcę przejść - lekko go odepchnąłem i ruszyłem do naszej dawnej sypialni

-Jasne, pewnie twój nowy chłoptaś cię przygarnął co?

-Nie mam żadnego nowego chłoptasia daj mi spokój - zacząłem wpakowywać swoje rzeczy

-Tak oczywiście jesteś zwykłą męską dziwką - uderzył mnie w policzek kiedy już wstawałem od szafy

-Pojebało cię? - złapałem się za bolący policzek czując jak do moich oczu napływają łzy

-To nie ja zacząłem chodzić do jakiegoś Kubusia - wywrócił oczami

-To zwykły kolega nawet kolegów nie mogłem mieć?! Jesteś jakiś chory! - wytarłem swoje policzki

-To wszystko wina tego jebanego Kochanowskiego gdyby nie on bylibyśmy dalej razem - złapał mnie za nadgarstki

-Nie nie bylibyśmy razem bo jesteś chory psychicznie! Puść mnie!

-Olek jesteś t...- nie dokończył zdania patrząc na moją zapłakaną twarz

-Puść go - podniósł głos na Kamila

-Ojej zbawca się znalazł - upuścił moje dłonie i sam z głupim wyrazem twarzy usiadł na łóżku

-Jeszcze raz go dotkniesz to dostaniesz taki wpierdol że cię własna matka nie pozna - złapał mnie pod ramię a w drugą rękę torbę z moimi ubraniami

-Boże jaki on jest psychiczny - westchnął otwierając mi drzwi

///

Miał być szybki nocny rozdział a pisałam go parę dni... Ja i moje lenistwo ahhh

Kocham was ❤️😍

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

New start ~ Jakub Kochanowski x Olek Śliwka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz