8- Zgubimy się idioto

182 4 0
                                    

Jechaliśmy już kilka minut a ja mam ich kurwa dosyć.

-Szczać mi się chce.- Powiedział po chwili ciszy Michał.

-To masz kurwa problem.- Powiedziałam,a Borys się zatrzymał a ja spojrzałam na niego pytająco.

-Hm?-Stęknęłam.

-Chodź ze mną.- Powiedział poważnie Michał.

-Może cię jeszcze za rączkę potrzymać?- Zapytałam.

-Za rączkę nie ale za chuja już możesz.- Po tych słowach Kinny odwrócił się i zmroził chłopaka wzrokiem.

-Luz żartowałem chłopie.- Powiedział Michał wysiadając z auta.

-Idź z nim bo jeszcze się debil zgubi.- Powiedział Lanek siedzący pomiędzy nami z tylu.

-Masz dwie minuty.- Powiedziałam wkurwiona do przyjaciela.

-Chodź tam dalej.- Powiedział i pociągnął mnie za rękę w głąb lasu.

-Zgubimy się idioto.- Powiedziałam wyrywając rękę.

-Przecież ja znam drogę.- Powiedział pewny siebie Michał.

-Jak ciebie do żabki 20 metrów od domu wysłać nie można bo się zgubisz.- Powiedziałam i uderzyłam się ręką w czoło.

-Spokojnie zioło wyczuję nawet z Zakopanego.- Powiedział i znów pociągnął mnie za rękę w głąb lasu.

-Dalej nie idę, jak masz szczać to tutaj.- Powiedziałam i wyrwałam swoją rękę i odwróciłam się w drugą stronę.

-Już możemy iść.- Powiedział po chwili zjarany Michał.

-W końcu.- Westchnęłam.

-Masz szczęście że nas nie zostawili.- Powiedziałam, gdy zbliżaliśmy się do auta.

-Ej no co wy kurwa robicie?!- Powiedział Michał, gdy zobaczyliśmy że nasz samochód odjeżdża bez nas.- No i chuj wykrakałaś.

-Boże co za zjeby jebane.- Powiedziałam wkurwiona.

-Masz telefon?- Zapytał Michał

-Nie, a ty?

-Kurwa też nie.

-No to chuj umrzemy.- Powiedziałam idąc ulicą w stronę w którą pojechali.

-Ze mną nie umrzesz.- Powiedział pewny siebie Matczak.

-Nie byłabym tego taka pewna.- Powiedziałam zostawiając przyjaciela w tyle.

-Poczekałabyś może.- Powiedział podbiegając do mnie.

-Spierdalaj gdyby nie twoje szczanie by nas nie zostawili.- Powiedziałam wkurwiona.

-A co miałem się w gacie zlać?- Zapytał i wybuchł śmiechem na co pokazałam mu środkowy palec.

**

-No ja pierdole błądzimy tak chyba godzinę.- Powiedziałam w stronę chłopaka.

-O patrz ktoś jedzie złapiemy stopa.- Powiedział i zaczął machać w stronę jadącego auta, które się zatrzymało.

-Jedzie Pan może w stronę Warsza...- Zawiesił się na chwilę.- O kurwa Alicja patrz Masny Ben.

-Siema skurwiele.- Powiedział mężczyzna z auta nie wiem czemu ale znałam ten głos i to na pewno nie był Masny Ben.

Mężczyzna wysiadł z auta i zaczął szukać czegoś w bagażniku.

-Michał uciekajmy.- Szepnęłam do przyjaciela ciągnąc go za rękę.

Młody wiking /Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz