Siłownia

41 5 32
                                    

Pierwszego dnia na siłowni przesiedzieli około dwóch godzin dobrze się bawiąc. Można wręcz powiedzieć, że więcej było zabawy niż wysiłku fizycznego poświęconego na ćwiczenia, ale to pierwszy dzień. Następnego i każdego kolejnego aż do końca tygodnia przykładali się co raz bardziej. W niedziele pod koniec tygodnia były zauważalne pierwsze efekty. U Kuby widać był delikatny zarys mięśni po wysiłku zaś u Marcela były to wychodzące żyły na rękach. Niewielkie postępy, z których Anna była dumna. Nadszedł dzień, w którym brunet musiał iść do szkoły. Stresował się i za prośbą Marcel podwiózł go pod szkołę.

↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓

— Jak coś się będzie działo pisz od razu, dobrze? — Powiedział zatroskany.

— Mhm.. dam radę. — Ogrzewał zimne i trzęsące ręce o uda szybko pocierając. Próbował także w ten sposób zrzucić nadmiar stresu.

— Powodzenia. — Po tym słowie brunet wysiadł z samochodu zarzucając plecak na prawe ramię wkładając następnie dłonie do kieszeni swoich czarnych bojówek udając, że nic się nie stało. Stanął pod klasą czekając na dzwonek, który miał być już za kilka minut.

↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑

Plusem, który zdecydowanie ratował mu na tą chwilę życie jest to, że miejsca nie są nigdy ustalone. Trzeba szybko zajmować jeśli chce się siedzieć tam gdzie wcześniej. Tym samym chłopak wszedł jako jeden pierwszych za nauczycielką wprost kierując się do ostatniej ławki. Nie siedział sam, gdyż jak wiadomo każdy chce siedzieć jak najdalej. Dosiadła się do niego Patrycja. Uśmiechnęła się lekko do niego rozpakowując rzeczy co też brunet uczynił. Dziewczyna miała blond włosy na oko do połowy jej piersi oraz niebieskie podchodzące pod szary odcień oczy. Ciężko było powiedzieć jak długie były jej włosy, gdyż zawsze ma je związane w kitkę. Miała dobre oceny, ale zdecydowanie się nimi nie interesowała. Nudziła się słuchając nauczycieli, więc używała często telefonu lub jadła. W tym momencie postawiła na ławce ciastka podsuwając praktycznie pod rękę Kuby by go poczęstować. Niebieskooki bez większego zastosowania skrywając się za zgrają ludzi przed nim zaczął zajadać ciastko.

↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓

— Bierz jak chcesz, mam jeszcze jedną paczkę. — Szepnęła biorąc gryz następnego ciastka zapisując notatkę w zeszycie, którą mieli zapisac. Szybko jej się to jednak znudziło więc tylko udawała, że piszę w przeciwieństwie do Kuby.

— Nie rozumiem tego tematu. — Powiedział równie cicho. Nie uzupełnił notatek z przed dwóch tygodni. Wyleciało mu to z głowy.

— Mogę ci wytłumaczyć. Notatek nie dam, bo nie mam. — Zaśmiała się cicho pod nosem zaczynając tłumaczyć to co mówiła nauczycielka. Średnio rozumiał, ale starał się jak tylko mógł.

— Dobra, dzięki. — Kontynuował pisanie zadania.

— Czemu cię nie było? — Blondynka zapytała po chwili. Wiedziała, że jak weźmie ją do tablicy to będzie potrafiła zrobić każdy przykład.

— Umm.. chory byłem. — Myślał, że uda mu się oszukać dziewczynę, lecz z marnym skutkiem.

— Każdy już wie o waszym związku i zerwaniu. To dlatego wtedy uciekłeś z lekcji, prawda? — Spojrzał na niebieskooką nie wiedząc co powiedzieć. Po prostu przytaknął tłumiąc w sobie emocje.

— Cała klasa zauważyła, że Szymon zmienił zachowanie, przykro mi. To nie była twoja wina. — Ponownie przytaknął. Nie chciał o tym rozmawiać.

— Jest okej, raczej. — Dodał pod nosem ostatnie słowo.

— Kuba, Patrycja, możecie przestać przeszkadzać mi w lekcji? Jak chcecie pogadać to tam są drzwi. — Wskazała kredą nauczycielka.

— Już nie będziemy. — Odezwala się blondynka wywracając oczami.

— Jeśli wszystko już umiecie to chociaż nie przeszkadzajcie. — Odwróciła się ponownie zapisując coś na tablicy i kontynuowała tłumaczenie lekcji.

— Ale ona mnie irytuje. — Rzekła kręcąc głową.

— Mnie też, masakra. — Przyznał rację.

— Kuba! Ostatnie ostrzeżenie. Zaraz dostaniecie oboje uwagę.—

— Ok. — Podparł się na ręce drugą gryząc kolejny kawałek słodkości.

↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑

Tak minęła każda następna lekcja. Co przerwę schodził do łazienki chcąc uniknąć kontaktu z ludźmi. Po lekcjach Marcel czekał już na syna pod szkołą. Brunet szybko wyszedł ze szkoły wchodząc do samochodu.

— Jak było? — Zapytał odjeżdżając.

— Było ok. Nie wiem czy dam radę w ten sposób do końca roku, tato. — Spojrzał za okno. Dzień był wyczerpujący, a to ledwie jego połowa.

— Wierze, że ci się uda. To tylko dwa miesiące i będziesz wolny. Nowa szkoła, nowi znajomi. Nie będziecie musieli się mijać. —

— No niby tak, ale dalej będzie ciężko. —  Nie cieszył go fakt nowej szkoły chociaż bardzo chciał się stąd uwolnić.

— Jedziemy na obiad, trening i zabiorę cię w pewne miejsce poza miastem. — Uśmiechnął się.

↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑

Tak jak powiedział ciemnowłosy poszli na zdrowy obiad oraz na trening. Po tym pojechali kilka kilometrów poza miasto trochę zmęczeni. Musieli przejść też kawałek na nogach, gdyż to nie było aż tak ogólnodostępne. Był już wczesny wieczór, około godziny osiemnastej. Po dotarciu na miejsce Kuba wyłaniając się zza Marcela zatrzymał się, a szczęka mu opadła z wrażenia.

— Jak tu jest pięknie.. —

→→→→→→→→→→→

~ZasterForLive
~743 słowa.
Mam nadzieję, że taka forma się przyjmie z akapitami, którą wprowadzam na prośbę jamafi :D

My dad is getting hot || zasterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz