Wodospad

33 5 71
                                    

↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓

- Jak tu pięknie.. - Powiedział Kuba od razu podchodząc do krawędzi klifu przy wodzie, która spadała w dół prosto do rzeki. Ciemnowłosy uśmiechnął się. Dobrze wiedział, że spodoba mu się to miejsce.

- Za nastoletnich czasów przychodziłem tu z twoją mamą i nocowaliśmy w namiocie w wakacje. - Podszedł do bruneta obserwując pomarańczowo różowe niebo, a na nim słońce. Z wysokiego położenia zachód słońca wyglądał bajecznie. Szum wiatru dochodzący z lasu oraz spokojnie spływająca woda potrafiła odciąć się od rzeczywistego świata.

- Wow.. I dopiero teraz mnie tu zabrałeś? Jakie oszustwo! Tyle czasu mogliśmy tu spędzić! - Udał obrażonego. W głowie miał tylko jak mógłby się bawić tutaj jako młodsze dziecko. Zielonooki się zaśmiał.

- Miałem ci to pokazać dopiero w wakacje by zabrać ciebie i twoją mame na wspólny camping. - Planował już całe wakacje, które mogli by spędzić wspólnie łącząc to z pracą jak co roku, jednakże te wakacje chciał zrobić najbardziej wyjątkowe z rzeczami, których nie zrobili do tej pory. Niebieskooki obrócił się do ojca po chwili go przytulając.

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz Ci dziękowałem za to co dla mnie robisz, tato. - Wymamrotał w koszulke wyższego. Niestesty jeszcze wzrostem mu nie dorównywał, gdyż Marcel miał wzrostu więcej aż o prawie trzydzieści centymetrów od Kuby.

- Nie ma za co, chcę byś miał jak najlepiej, bo cię kocham. - Uśmiech nie schodził z jego twarzy i mocno przytulał syna.

- Ja ciebie też, tato. - Niezdarnie obrócił ich w bok by móc patrzeć na widok opierając się o starszego.

↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑

Pomimo tego, że oboje byli po treningu zmęczeni to pochłonęli się w pięknym widoku trwając w uścisku. Łatwo można było zapomnieć o bólu i czasie, bo tak minęła pierwsza godzina. Potem następna i następna.. aż słońca nie było widać na niebie. Nie wiadomo kiedy Kubie zdążyło się przysnąć na stojąco. Ciemnowłosy chwycił go jak pannę młodą by przenieść go do samochodu nie wiedząc jednak, że chłopak zdążył się przebudzić, a tylko udawał. Serce zaczęło mu bić szybciej gdy objął go wokół szyi. Starał się zasnąć co nie szło mu najlepiej. Po dotarciu do samochodu Marcel ostrożnie umieścił niebieskookiego na siedzeniu zapinając pas. Nie zamknął jeszcze drzwi gdyż z bagażnika wyciągnął szary, gruby i ciepły koc, którym okrył bruneta po czym sam udał się na miejsce kierowcy. Włączył dodatkowe ogrzewanie, bo już było zimno i musiał przyznać, że lekko zmarzł. Niższy w samochodzie ponownie zasnął, ale dopiero po rozmowie telefonicznej Marcela.

↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓↓

W pojeździe rozległ się głos wibracji z telefonu, który leżał między siedzeniami. Zielonooki wziął szybko telefon patrząc czy jego sen przypadkiem się nie obudził.

— Tak, kochanie? — Dzwoniła Anna.

— Byłem z Kubą nad wodospadem, będziemy za pół godziny. — Można było się domyślić, że pytaniem było gdzie znajdywali się w czasie ich nieobecności.

— Tak, wiem, wiem, ale był taki przybity po tej szkole, że nie mogłem się powstrzymać i z nim tam nie pojechać. Dobrze wiesz jak łatwo stracić tam poczucie czasu i odciąć się od bólu i nie myliłem się. Nie dość, że pomogło to teraz odsypia. — Mówił na tyle cicho by nie "obudzić" syna, który tylko czekał aż będzie koniec rozmowy.

— Ja wiem, ja wiem.. myślę, że to nieodpowiedni moment. — Zdziwił się chłopak na to zdanie. Nie słyszał jakie było pytanie, ale jak widać szykowała się nowina lub niespodzianka.

— Mhm. Tak, widzimy się w domu, papa. — Rozłączył się odkładając telefon na miejsce, z którego go wcześniej wziął.

↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑↑

Po tej rozmowie nastolatek odpłynął. Nie chciał tracić sił na przemyślenia gdy miał na to następny dzień. O tej godzinie ruch nie był zatłoczony, wręcz było spokojnie i przyjemnie - tak jak Marcel lubił. Nocne przejażdżki uważał za relaksujące i sądzę, że nie tylko on tak twierdzi. Po dotarciu na podjazd zabrał w ten sam sposób Kubę do jego pokoju. Przykrył go i całując w czoło już pewnie śpiącego chłopaka opuścił pomieszczenie schodząc na dół do żony, z którą nie zdążył się przywitać. Zaczęła się między nimi rozmowa o wakacjach, pracy no i oczywiście o ich synu. Jeszcze tylko wtedy nie wiedzieli, że sytuacja zacznie się komplikować z każdym dniem, można wręcz rzec, że każdy dzień to będzie walka o życie. To wszystko jeszcze przed nami, ale póki co będziemy musieli się przenieść do piątku przed egzaminami. Po weekendzie miały się już odbyć, ale ten dzień nie należał do najlepszych. Warto jednakże zwrócić na niego uwagę.

→→→→→→→→→→→

~ZasterForLive
~705 Słów

Ogólnie to ktoś mi tam pisał na prologu co do ich wieku, nie wiem kto, ale dzięki, bo faktycznie się walnąłem w obliczeniach :[

My dad is getting hot || zasterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz