Epilog

160 8 0
                                    

 Cześć, nazywam się Annabeth Chase. Mam siedemnaście lat, podczas których zdażyło się bardzo wiele dziwnych rzeczy. 

 Po pierwsze, mam mamę, która okazała się boginią. Takie powalone, co nie? Też tak uważam, ale już wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Oprócz tego całego przedstawienia z udawaniem martwej przez dziesięć lat, to naprawdę jest miłą i kochaną mamą. 

 Po drugie, mam cudownych przyjaciół: Piper, Luke'a i Rachel, którzy tak myślę są szczęśliwi. Piper ma chłopaka, Jasona i jest moim wsparciem w każdej sytuacji. Luke chodzi ze starszą siostrą Jasona, Thalią, z którą przy okazji lepiej się poznałam. Na serio uważam, że jest idealna dla blondyna. Rachel na razie zrezygnowała ze związków, ale wtajemniczyliśmy ją w świat mitologii i przejęła ducha Delf, więc jest naszą nową wyrocznią. 

 Po trzecie i najważniejsze, zyskałam najlepszego chłopaka pod słońcem, który tak przy okazji jest synem Posejdona. Nie ważne, ale wiem na pewno że go kocham i on kocha też mnie. Szczerze, to zakochuję się w nim coraz bardziej z każdym nowym dniem, pomimo tego że czasami mu odwala tak jak teraz (ściga się z Jasonem w plantacjach truskawek kto pierwszy z nich wyjdzie bez nadepnięcia na rośliny). No, ale nikt nie jest idealny, chociaż czasami patrząc na mojego chłopaka zastanawiam się czy aby na pewno. 

 Kiedyś moim jedynym marzeniem było odzyskać mamę. Jak widać, czasami marzenia się spełniają. Zgodnie z jej obietnicą teraz jestem szczęśliwa i nic już mi nie potrzeba. Chociaż nie. Chciałabym, żeby tak było zawsze. Bo to uczucie jest niesamowite. Luke nawet wczoraj mi powiedział, że tak często się uśmiecham że zaczynam mu przypominać dawną mnie. 

 A patrząc na Percy'ego, Jasona i Piper ganiającą ich i krzyczącą za ich durne pomysły, wiedziałam, że tak będzie. Że już zawsze będziemy szczęśliwi. 

Jak w bajce ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz