Kolejnego dnia Adrien zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Próbowałem z nim porozmawiać, ale zwalił swoje zachowanie na alkohol. Byłem na niego zły. W dodatku Sofii chodziła i opowiadała na prawo i lewo jak fantastycznie bawili się w tej galerii. Wszedłem do pokoju nauczycielskiego jak każdego poranka witając się z innymi nauczycielami. Moim jedynym celem był czajnik. Postawiłem kubek z jednorożcem na blacie i postanowiłem zrobić herbatę miętową. Oparłem się o blat, gdy drzwi się nagle otworzyły i zobaczyłem Calluma ubranego w czarny, długi płaszcz, ciemne jeansy i beżowy golf. Na stopach miał ubrane eleganckie, czarne buty. Był dobrze zbudowany co było widać na pierwszy rzut oka. W rękach niósł dwa kubeczki z jakiejś kawiarni.
- Dzień dobry - powiedział witając się z wszystkimi po czym podszedł do mnie. Obserwowałem jak wyciągnął w moim kierunku rękę z jednym z kubków. Spojrzałem na niego niezrozumiale.
- To na przeprosiny za wczoraj.
- Dziękuję, ale nie musiałeś.
- Zachowałem się głupio, a to było nasze pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na naszą przyszłą znajomość? - mówiąc to uśmiechnął się. Byłem pewny, że nie jedna uczennica będzie się rozpływać pod wpływem tego uśmiechu. Wziąłem od niego kubek po czym podniosłem wieczko.
- Kawa z mlekiem bez cukru. Mam nadzieję, że lubisz?
- On nie lubi kawy - głos Adriena przebił się zza pleców Calluma. Nawet nie zwróciłem uwagi, że Adrien wszedł do środka. Minął Calluma i podszedł do mnie. Wziął z mojej ręki kawę i upił spory łyk.
- Gorzka - powiedział krzywiąc się. - Jestem Adrien Schmit, nauczyciel wychowania fizycznego i trener drużyny piłki nożnej - podał rękę Callumowi.
- Miło mi poznać - odpowiedział mężczyzna ściskając jego dłoń. - Jestem Callum Davis.
Miałem dziwne wrażenie, że uścisk obu mężczyzn był zbyt długi. Kiedy wreszcie się puścili między nami pojawiła się niekomfortowa cisza którą przerwał dyrektor niosący stos dokumentów.
- Cieszę się, że was tu spotkałem. Pragnę przypomnieć, że pan Davis musi zapoznać się z projektem który przejmie po pani Rodrigo.
- Oczywiście, postaram się wdrążyć go jak najszybciej - poinformowałem dyrektora siląc się na uśmiech.
Dyrektor podszedł do stołu i zaczął czegoś szukać w swoich dokumentach. Czajnik w końcu oznajmił, że woda się zagotowała. Odwróciłem się i zacząłem parzyć herbatę. Dodałem dwie łyżeczki cukru i wymieszałem porządnie zawartość. Adrien zaczął rozmawiać z Callumem na temat prowadzenia drużyny. Kompletnie nie interesował mnie ten temat. Wziąłem kubek i zamierzałem wyjść z pokoju nauczycielskiego, gdy zatrzymała mnie dłoń na ramieniu. Odwróciłem się w stronę właściciela dłoni.
- Przepraszam, że cię zatrzymuję, ale czy mogę przyjść do ciebie na przerwie obiadowej w sprawie tego projektu? - zapytał Callum.
Spojrzałem najpierw na niego, a później na Adriena który wydawał się wyraźnie spięty.
- Jasne, nie ma problemu. I tak zawsze jem lunch w sali.
Odszedłem nie czekając na odpowiedź któregoś z nich. Wyjąłem z kieszeni telefon i szybko napisałem wiadomość do mamy z pytaniem jak się czuje. Zajęcia aż do momentu przerwy śniadaniowej ciągnęły mi się nie miłosiernie. Uczniowie opuścili salę, a ja zacząłem jeść swoją sałatkę kiedy do środka zapukał Callum.
- Przeszkadzam? - zapytała wychylając się zza drzwi.
- Nie, wejdź.
Mężczyzna wszedł do środka niosąc kubek z czymś gorącym.
- To dla ciebie - postawił herbatę na moim biurku. - Chciałem odkupić winy kawą której nawet nie lubisz.
- Dziękuję bardzo, ale serio nie musiałeś.
Podniosłem się z krzesła i wyjąłem z biurka gruby segregator. Rozłożyłem go na pierwszej ławce.
- W poprzednim roku szkolnym zaczęliśmy pracować nad przedstawieniem które mieliśmy wystawić na koniec roku. Niestety twoja poprzedniczka przez swój stan zdrowia nie mogła poświęcić się projektowi i dyrektor zawiesił go na czas znalezienia zastępstwa.
Mężczyzna zaczął przeglądać scenariusz. Wszystkie notatki. Plany co do scenografii i muzyki.
- Mógłbym wziąć scenariusz i na spokojnie przeczytać go w domu?
- Jasne, nie ma problemu.
- Widzę, że włożyłeś sporo pracy w zaprojektowanie scenografii.
- Starałem się.
Mężczyzna uniósł głowę znad papierów i uśmiechnął się do mnie. Nie wiem czemu byłem tak skrępowany jego uśmiechem i pochwałą. Skarciłem się w głowie. Zachowywałem się jak smarkacz którego pochwalił ktoś dorosły za dobrze wykonane zadanie.
- Muzyka też jest świetnie dobrana co do scen. Nie widzę jednak nigdzie nazwisk aktorów.
- Bo ich nie ma - przyznałem szczerze. - Zaczęliśmy robić przesłuchania, ale nie skończyliśmy.
- Zaznajomię się do poniedziałku ze scenariuszem i później będziemy mogli ustalić jakiś plan działania.
Złapałem się na tym, że ostentacyjnie gapiłem się na twarz mężczyzny który w skupieniu przeglądał kolejne dokumenty. Mężczyzna uniósł nagle głowę, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Myślę, że wiem wszystko co jest mi na dany moment potrzebne. Przyjdę do ciebie jak tylko skończę czytać - mówiąc to uniósł sporej grubości scenariusz, a kilka luźnych kartek posypało się na ziemię. Oboje schyliliśmy się by je pozbierać. Zostały mi dwie kartki, gdy do środka ktoś wszedł. Podniosłem się pośpiesznie trzymając w ręku kartki, a przede mną stał Adrien. Zaskoczony aż podskoczyłem.
- Przeszkadzam wam? - ton jego głosu wskazywał na to, że jest zły. Doskonale wiedziałem do czego to zmierza. Westchnąłem zmęczony tym co stanie się zaraz po tym jak Callum wyjdzie z klasy.
- Co tutaj robisz? - starałem się by mój ton głosu był spokojny. Mężczyzna jednak nie raczył mi odpowiedzieć.
- Będę się już zbierał. Nie będę wam przeszkadzał i tak zabrałem ci sporo przerwy - powiedział uśmiechnięty Callum, wskazując na moje niedokończone jedzenie.
Mężczyzna pożegnał się z nami i zabierając ode mnie kartki wyszedł z sali ze scenariuszem. Poczułem mocny uścisk na nadgarstku w momencie w którym drzwi się zamknęły.
- Myślisz, że nie wiem co tu się dzieje?
- A co się dzieje? - mój głos był zmęczony. Nie miałem ochoty kontynuować tej rozmowy.
- Myślisz, że nie widzę jak on na ciebie patrzy?
- Przesadzasz. Ledwo się znamy.
Nie chciałem wchodzić z nim w dyskusje. Pośpiesznie zacząłem sprzątać dokumenty. Nerwowo wrzuciłem je do szuflady biurka. Usiadłem na krześle i chciałem skończyć jeść, ale gdy tylko wziąłem do ręki widelec mężczyzna z wściekłością zabrał moją sałatkę i rzucił nią o ziemię.
- Co robisz do cholery? - wrzasnąłem głośniej niż bym tego chciał. Ostatnie czego mi teraz trzeba to by zlecieli się tu jacyś nauczyciele albo uczniowie. Podniosłem się z krzesła wściekły na Adriena. Nie zrobiłem nic by był zazdrosny, ale to nie miało znaczenia, gdy wpadał w tą swoją furię. - Uspokój się - upomniałem go.
Dyszał, zaciskając dłonie w pięści.
- Oddychaj.
- Widziałem jak on na ciebie patrzył.
- Nie jestem nim zainteresowany Adrien. Ty jesteś dla mnie najważniejszy - mój głos był bardzo cichy i spokojny. Chwyciłem go lekko za dłoń. Zrobiłem krok do przodu chcąc się do niego wtulić, ale nagle odepchnął mnie od siebie.
- Nie dotykaj mnie - wrzasnął.
Upadłbym na podłogę gdybym nie chwycił się biurka.
- Przepraszam jeśli cię zdenerwowałem. Nie miałem tego na celu.
- Wkurwia mnie to, że uśmiechasz się do każdego w ten swój głupkowaty sposób i potem każdy myśli, że na niego lecisz. To twoja wina Sam.
Spojrzałem na mężczyznę, ale widząc jego karcące spojrzenie spuściłem wzrok.
- Przepraszam - wydukałem po chwili.
- Poza tym jak ty się dzisiaj ubrałeś?
Spojrzałem na moje trampki, jeansy i koszulę w czerwoną kratę. Ten strój nie wydawał mi się w żaden sposób niewłaściwy.
- Ubierasz koszulę i nie zapinasz guzików po samą szyję? Tym kolorem też chyba lubisz zwracać uwagę na siebie?
Nie wiedziałem co powiedzieć. Mój strój nigdy nie wydawał mi się prowokacyjny czy niestosowny.
- Nie wydaje ci się, że zaczynasz przesadzać?
Nim skończyłem mówić jego dłoń uderzyła w mój policzek. Aż zaskomlałem żałośnie z bólu. Przyłożyłem dłoń do bolącego miejsca cofając się o krok. Mężczyzna jakby wybudził się z transu i podszedł do mnie biorąc w ramiona. Zesztywniałem, gdy objął mnie mocno. Nie czułem się pewnie.
- Mój mały, głupiutki Sam.
Milczałem. Nie bardzo wiedziałem jak miałbym zachować się w takiej chwili.
- Robisz wszystko by mnie rozzłościć i potem muszę cię karać. Nie sądzisz, że powinieneś mnie teraz przeprosić za te wszystkie nerwy jakie przez ciebie mam?
- Przepraszam - powiedziałem, a gorycz wypełniła moje serce.
CZYTASZ
Przedmiot szkolny
RomanceMłody nauczyciel plastyki myśli, że odnalazł w liceum Silver High nie tylko pracę marzeń, ale i miłość swojego życia. Rozterki miłosne oraz problemy rodzinne wystawiają jego uczucia na próbę. A pojawienie się nowego nauczyciela literatury w niczym n...