Friend of my enemy

141 11 9
                                    

Dzień na końcu świata przebiegał spokojnie. Od dłuższego czasu nie było ani widu ani słychu o łowcach smoków. Wszyscy odpoczywali i cieszyli się chwilą spokoju. Czkawka siedział oparty o Szczerbatka i rysował coś w notesie, Astrid obok ostrzyła topór, bliźniaki przepychali się w kącie, Śledzik czytał jakąś książkę, a Sączysmark gdzieś się zapodział. Cisze i spokój przerwał nocny koszmar wlatujący do sali klubowej. Zrobił kółko i wylądował na ramionach Czkawki. Szczerbatek otworzył jedno oko.

C: Cześć mały co jest?

S: Ktoś przypłynął - Sączysmark pojawił się znikąd.

M: Do nas ? - spytał Mieczyk.

C: Łowcy? - Szatyn przewidywał najgorsze.

S: Nie nie... jakaś nieznany symbol na maszcie

A: I tyle ze spokoju.

C: Idziemy, ktokolwiek to jest musimy wyjść mu na przeciw- Mówiąc to dosiadł czarnej bestii.

Już po krótkim czasie wszyscy byli na brzegu wyspy. Z łodzi wyszedł nie kto inny jak Awro. Czkawka zacisnął pięści. Awro wyjął zza pleców bukiet kwiatów. Szpadka szturchnęła brata w łokieć.

S: Nie musiałeś się tak starać, nawet nie lubię kwiatów. - wypaliła Szpadka. Awro się skrzywił.

A: To nie dla ciebie.

S: No tak, zawsze ta pyzowata Astrid.. _ oburzyła się.

Astrid przewróciła oczami. Awro jednak minął ich wszystkich, podszedł do Czkawki i klęknął na jedno kolano. Czkawka znieruchomiał. Szczerbatek postawił uszy z zaskoczenia.

C: Żartujesz sobie... - Awro przewrócił oczami.

A: A czy wyglądam jakbym żartował?

C: Bardzo sprytnie, na co się umówiłeś z Viggo? Chcecie mnie ośmieszyć, rozproszyć czy Bogowie wiedzą co... - Czkawka założył ręce na piersi.

A: Nie mam w planach ci zaszkodzić Czkawko, wręcz przeciwnie - mówiąc to podniósł się na nogi.

M: A ja myślę że tak by powiedział ktoś kto chciałby nam zaszkodzić - wtrącił się Mieczyk.

A: Myślisz, że co ty robisz? Przyjedziesz tu z bukietem kwiatów i zapomnimy, że byłeś na statku z łowcami smoków?

C: Astrid ma racje, myślisz że co, dasz mi bukiet kwiatów i zapomnę o twojej przyjaźni z Viggo?

A: Kiedy cię poznałem nie wyglądałeś jak jego wróg

C: Więził mi smoka, musiałem udawać! - Uniósł się Czkawka.

A: Viggo to mój stary znajomy, ale nic nie łączy mnie z łapaniem albo co gorsza zabijaniem smoków. Nigdy mi jakoś bardzo nie przeszkadzały.

C: I myślisz że ci uwierzymy?

A: Myślę że możesz mieć obiekcje, ale jestem tylko handlarzem.

Czkawka uniósł brew.

A: Więc co ty robiłeś z Viggo? W końcu jesteś jeźdźcem smoka, to raczej nie przystoi by zadawać się z ich łowcą. - Czkawka zacisnął pięść.

M: Tak się składa że go porwał - wypalił Mieczyk.

S: I przez niego wszyscy musieliśmy go szukać - Bąknęła Szpadka.

A: Viggo ma do ciebie słabość.

Źrenice szatyna lekko się rozszerzyły.

C: Teraz to już gadasz od rzeczy, właściwie po co my z tobą gadamy, wracaj na tą swoją łódź i idź robić interesy gdzie indziej.

A: Nie jestem tu z powodu interesów.

C: A więc ?

Awro podsunął bukiet Czkawce.

A: Jestem tu przez ciebie, strasznie ciężko namierzyć te waszą wyspę, ale o to jestem.

C: Przeze mnie? - Czkawka odruchowo chwycił bukiet.

A: Myślę że coś do ciebie czuje Czkawko Haddocku

Bliźniaki wybuchnęły śmiechem.

M: Do naszego Czkawki? Naszego niewinnego cichego Czkawki ?

Czkawka spuścił wzrok. Szczerbatek zmierzył ich wzrokiem.

C: Widzieliśmy się ledwie dwa razy... myślisz że ci uwierzę?

A: Moje serce zabiło szybciej, gdy pierwszy raz cię ujrzałem.

Astrid zacisneła pięści, sama nie do końca wiedziała dlaczego. Wichura poczuła jej gniew i zaskrzeczała.

C: Wracaj w swoje strony...

A: Pozwól mi zostać, a udowodnię że mówię prawdę

C: Albo nas zdradzisz i wszyscy przypłacimy to skórą - powiedział szatyn, wyszło trochę ostrzej niż zamierzał. Awro spuścił wzrok.

A: Viggo planuje zaatakować wyspę paszczogonów...

Czkawka uniósł głowę.

A: Mogę się wam przydać.

C: I tak po prostu go zdradzisz?

A: Nie brał bym tego jako zdradę, tak mi się wymsknęło - puścił oko do Czkawki.

A: I myślisz że jak wsypiesz jedną jego akcje to od razu ci zaufamy? - wtrąciła się Astrid.

A: Nie oczekuję tego, ale może to dobry początek, sposób na przetarcie szlaków.

C: Czy ci ufamy czy nie, jeśli Viggo chce się zasadzić na smoki musimy go zatrzymać...

A: Chyba mu nie zaufasz Czkawka... Czkawka? to może być pułapka zdajesz sobie z tego sprawę?

C: Tak wiem...

A: Polecę z wami, zapewniam że to żadna pułapka.

C: Twoje zapewnienia w tym momencie nic nie znaczą - warknął Czkawka. Szczerbatek wyczuł złość i zmieszanie swojego jeźdźca i otarł delikatnie pysk o jego rękę oferując wsparcie.

Czkawka przyłożył dłoń do czoła.

C: Co jeszcze wiesz?

A: Żartujesz?

C: Astrid, jeśli smoki są zagrożone musimy coś zrobić, przyda się dobry plan, ale musimy tam lecieć...

Love and war [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz