Rozdział 11

27 2 69
                                    

Seungcheol wstrzymuje oddech, kiedy idzie tym samym korytarzem, co kilka lat temu, kiedy jeszcze pracował w policji. Wszystko wydaje się być takie same i mężczyzna ma wrażenie, że wcale nie miał dłuższej przerwy w pracy. Młodzi funkcjonariusze, którzy dopiero przenieśli się na ten komisariat kłaniają się mężczyźnie jak starszemu koledze. Seungcheol uśmiecha się pod nosem, kiwając im głową.

Jihoon prowadzi go do biura, w którym czekają na nich Mingyu wraz z Bori. Dziewczyna od razu podnosi się z krzesła na widok Seungcheola. Teraz bez makijażu i w zwykłych jeansach i bluzie wygląda na o wiele młodszą.

Komisarz kiwa głową Seungcheolowi, a następnie wychodzi, zostawiając go, ponieważ wie, że sam dobrze sobie poradzi. Mingyu również opuszcza pomieszczenie, a gdy tylko znika, Seungcheol wskazuje Bori krzesło, aby na nim usiadła, podczas gdy sam zajmuje miejsce za biurkiem.

— Boję się — odzywa się nagle Bori, unosząc wzrok i patrząc na mężczyznę.

Dziewczyna zaciska dłonie na kolanach i kuli się. Obiecała sobie, że o wszystkim powie, ale teraz, siedząc tu przed Seungcheolem, czuje wstyd. Co o niej pomyśli, gdy wyjawi mu prawdę? Wydaje się być miły, ale co jeśli zacznie patrzeć na nią z góry jak inni?

— Jesteś teraz tu, razem ze mną, więc nie musisz się bać. Kiedy stąd wyjdziemy, zadbam o to, by ta kanalia trafiła do więzienia. Zanim to jednak nastąpi, obiecuję, że będziesz bezpieczna — odpiera.

Ton głosu Seungcheol jest łagodny. Bori wciąż pamięta, jak oschle i mrocznie brzmiał, kiedy odzywał się do trójki chłopaków, którzy zaczepili ją pod klubem. Teraz bije od niego ciepło i dziewczyna łapie się na tym, że czuje się przy nim bezpiecznie. Kiwa więc głową i rozluźnia, a wtedy Seungcheol uśmiecha się delikatnie.

— Złożysz zeznania i będziesz wolna. Nie musisz się martwić, nie zamierzamy ujawnić twojego imienia, więc twój szef nawet nie będzie wiedział, że to ty — mówi łagodnie.

Bori kręci jednak głową słysząc te słowa. Od razu przypomina sobie rozmowę w gabinecie Nam Jaehyuna i aż wzdłuż jej pleców przechodzi nieprzyjemny dreszcz.

— Obawiam się, że mój szef od razu się zorientuje, że to ja — odpiera, na co Seungcheol marszczy brwi.

— Dlaczego? — pyta więc, pochylając się lekko w stronę biurka.

Bori zaczesuje zbłąkany kosmyk włosów za ucho. Na jej policzkach wyskakują czerwone rumieńce i przez chwile nie wie, jak ubrać to wszystko w słowa.

— Skończyłam dziś osiemnaście lat i szef zawołał mnie do swojego gabinetu...

***

Jihoon prostuje się, kiedy drzwi od jego biura otwierają się nagle. Seungcheol nawet nie puka. Od razu wchodzi do środka i siada na krawędzi biurka komisarza, rzucając mu pod nos zeznania Bori.

— Dziewczyna nie zamierza wrócić do pracy. Jej zeznania są wystarczające, aby zdobyć nakaz. Oboje jednak wiemy, że to trochę potrwa, a ja nie chcę jej narażać do tego czasu — mówi, krzyżując ręce na piersi.

Komisarz wzdycha głośno, łapiąc się za skronie, ponieważ dobrze wie, o co chodzi Seungcheolowi. Chce, aby zapewnić Bori ochronę. To jednak nie jest takie łatwe, na jakie wygląda.

— Dobrze, powiem Mingyu, by obstawił jej mieszkanie — mówi w końcu.

Seungcheol kręci jednak głową, słysząc te słowa. Dobrze wie, że to nie ma sensu. Takie kanalie jak Nam Jaehyun zawsze znajdą sposób, by porwać tego, na kim im zależy, dlatego nawet policja strzegąca wejścia na klatkę schodową nic nie da.

Devil in disguiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz