Kocham cię.

49 3 0
                                    

Był słoneczny ranek. Minął tydzień od pierwszego spotkania z Chłopcami z placu broni. Była sobota. Junko i Noriaki mieli zamiar spotkać się z chłopakami. Zegar wybił dwunastą. 

Dzieci, tym razem z chęcią wstały. Junko ubrała się swoim stylem i pomogła wybrać Noriakiemu spódnicę.

-Ta spódniczka jest śliczna! Taka fioletowa.... biała bluzka i fioletowy krawat będzie idealnie!-Oznajmiła Junko.

-Dziękiii-Podziękował Noriaki, był śmielszy, gdy był z siostrą.

-Chodź teraz pomóc mi dobrać outfit.- Chłopak przytaknął. W końcu wybrali jeansowe dzwony, białą bluzkę z zespołem Nirvana, ogrzewacze na nogi i ręce. Razem się umalowali.

Wzięli najpotrzebniejsze rzeczy, Junko wzięła szczotkę, podpaski itp. Ruszyli w stronę placu. Z oddali widzieli już chłopców, czekających na nich. Gdy byli przy ulicy Marii, usłyszeli coś w stylu:

"Dacie radę! Wszystko będzie ok! Na pewno to odwzajemnią." Janosz i Erno byli poddenerwowani. Wreszcie Junko i Noriaki weszli na plac. 

-Cześć!- Zaczęła rozmowę blondynka

-Hej!-Odpowiedzieli chórem, a Boka wpatrywał się w nastolatkę. Noriaki stał za Junko, również poddenerwowany.

Wszyscy rozeszli się po placu- Junko rozmawiała raz z Czelem, głównie z Boką- Noriaki rozmawiał z Nemeczkiem. Czonakosz donośnie gwizdnął a później krzyknął:

-Kto chce się pobawić w chowanego?!- Wszyscy odkrzyknęli, że chcą. Czonakosz się uśmiechnął. Wybrano szukającego, został nim Weiss.

-Serio!? Tch, dobra.- Skomentował Weiss. Czonakosz ogłosił:

-Dobra! za 20 minut zaczniemy!

Po "zebraniu" Boka podszedł do Junko.

-Hej... Wiesz, może po chowanym chciałabyś pójść na jedną z wież i pooglądać jakieś seriale.-Zapytał zdenerwowany i zarumieniony.

-Ohm, jasne.- Junko ogarnął rumieniec. Boka cicho powiedział do siebie:

-Jest! Mam szanse... Dziś, lub nigdy.- Mówił zadowolony.

-Janosz, mówiłeś coś?- Nasłuchiwała dziewczyna

-Nie, nie... Przepraszam. 

Rozmowę przerwał kolejny gwizd:

-Zaczynamy!! Ouuuuh!

Każdy schował się w wybrane miejsce. Junko pomiędzy drewnem, inni również coś wymyślili. Noriaki siedział pod budką słowaka. Minęło kilka minut, nikt nie został znaleziony. Nagle brunet usłyszał kroki, myśląc, że to szukający. Było już ciemno. Zza ściany wyłoniła się dość niska postać.

-E-erno? To ty?- Szeptał Noriaki.

-Tak kochanie.

-Cz-czekaj co!?- głośniej powiedział chłopak

-Csii.- Ernest przyłożył palec do ust Yamamato. Obojga pochłonął rumieniec. 

-Muszę ci coś powiedzieć...-Ręka Erna przesunęła się na policzek Noriakiego.-Od samego początku...Podobała mi się ta twoja inność..... -Druga ręka Nemeczka wylądowała na drugim policzku brata Junko.-Podobasz mi się. Od samego początku gdy cię zobaczyłem... Twój charakter... Po prostu idealny.- Ich usta zbliżały się do siebie. Słyszeli tylko grę pasikoników.

Ich usta się złączyły. Trwało to kilkanaście minut, przyjemność nie ustawała. Do tej pory wszyscy zostali znalezieni. Szukano dwóch zakochanych. Junko oznajmiła:

-Sprawdzę za chatką słowaka.

Zobaczyła Erna i Noriakiego, w chwili pocałunku, zawołała innych i wszyscy to zobaczyli. Każdy był cicho. Dopiero Yamamoto odezwał się zarumieniony:

-Spójrz za siebie.

Ernest spojrzał, zobaczył swoich przyjaciół przyglądających się całej scenie. Zaczęły się krzyki i brawa:

-Uuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

-BRAWOO!!

-Jestem dumna bracie!

-AJAJAJAJ

Oboje się uśmiechnęli do siebie. 

Boka wziął Junko za rękę.

-Chodź...Teraz będziemy mieć czas dla siebie. Wziąłem koc i przekąski.- Junko uśmiechnęła się do Janosza. Wspięli się na wieże. Szatyn usiadł po jednej stronie a blondynka po drugiej. 

-Na jaki film masz ochotę?

-Może Ulica Strachu?

-Pewnie.

Oglądali film. Junko była już śpiąca, przecierając oczy nieświadomie zbliżyła się do Boki. Położyła się na jego nogach, głową opartą o jego tors, oglądała film. Po kilkudziesięciu minutach wstała, z chęcią poprawienia bluzki, gdy chciała się położyć, Boka zatrzymał ją a dziewczyna zauważyła, że ich twarze są bardzo blisko.

-Czekaj, śliczna...-Janosz słodził

-Hm?...- Junko przysunęła swą głowę bardziej w stronę Boki, nie przeszkadzała jej nazwa "śliczna".

-K-kocham cię... Od tego "wypadku" w szkole... Po prostu kocham... Zakochałem się w tobie... Twój wygląd i charakter... Dla mnie jesteś ideałem. Nie pokazywałem tego, nie umiem pokazywać emocji, ale od zawsze mi się podobałaś.- Kończąc wyznanie, pocałował dziewczynę. Junko odwzajemniła pocałunek, a między całusami przeplatywało się:

-J-ja....c-ciebie..też. 

Przy wieży stali już wszyscy chłopcy. Czonakosz głośno gwizdnął:

-Wiedziałem!!- A wszyscy wiwatowali na cześć przywódcy i jego nowej dziewczyny, tylko Czele był zły, Junko mu się spodobała. 

W końcu Janosz odprowadził śpiącą blondynkę do domu, Erno również odprowadził swojego chłopaka. 

Było ok. 22. Mama rodzeństwo z uśmiechem powitała szatyna i blondyna z jej dziećmi. Boka i Erno zostali zaproszeni na jutro na obiad. Podziękowali kobiecie i odeszli w swoje strony. Nie mogli przestać myśleć o swoich nowych partnerach.

Przeciwieństwa się przyciągają...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz