8. Dla ciebie mogę zgrzeszyć

16 2 13
                                    

Siedziałem na parapecie w samych bokserkach. Okno miałem uchylone, bo paliłem, a w słuchawkach grała piosenka Andrzeja Rybińskiego "Nie liczę godzin i lat". Od naszej wyprawy do szkoły minęły 3 dni. Starałem się mało przebywać w domu, aby nie napotkać pijanego ojczyma. 

Od: Nieznajomy Mareczek 😇
Chciałbyś przyjść do mnie? Nie ma nikogo w domu, aż do wieczora, więc moglibyśmy coś porobić razem. Proponuję film. Mam popcorn i sok porzeczkowy 

Wyświetliłem wiadomość z uśmiechem na twarzy. Zaraz zaraz. Czy ja właśnie dobrze zrozumiałem? On mnie zaprasza na Netflix and chill? Niemożliwe... To do niego nie podobne. Dobra walić. Nie ma co się zastanawiać. 

Do: Nieznajomy Mareczek 😇
Niedługo będę 

Odpisałem i zszedłem z parapetu. Wyrzuciłem szluga przez okno i podszedłem do swojej szafy. W co ja mam się ubrać? Nie mogę iść do takiej willi w dresie. Nie będę tam pasował. Zacząłem się stresować. Nawet bardzo stresować. Nie powinienem. Spokojnie. To tylko Marek. Przecież on mnie nie będzie oceniał 

Wyjąłem z szafy swoje najlepsze czarne, szersze jeansy. Rzadko je ubierałem, bo bałem się, że je zniszczę. Do tego założyłem szarą bluzę bez kaptura. Lubiłem ją. Do całości nie mogło oczywiście zabraknąć moich adidasów. Popsikałem się perfumami, które "pożyczyłem" od Kuby. 

Ułożyłem włosy jakkolwiek się dało je ułożyć i umyłem dokładnie zęby. Wziąłem to co mi potrzebne i wyszedłem z domu. Od razu stanąłem na deskorolce jadąc do domu bruneta. Mam nadzieję, że pamiętam adres. Cholera. 

Stanąłem pod białym domem i zapukałem. Wdech wydech. Będzie dobrze. Musi być prawda? Przecież mnie tam nie zje. Mam nadzieję, że wpasuje się w to bogate miejsce w co wątpię. 

W pewnym momencie drzwi otworzył mi Marek. Ubrany był w... piżamę ze stichem. Taka jednoczęściowa, pluszowa piżama. Od razu mi ulżyło. 

- Hej - przywitałem się i wszedłem do środka. Chłopak na przywitanie przytulił się do mnie co odwzajemniłem. 

- Chodź do sypialni. Przyszykowałem nam już wszystko. - powiedział i pociągnął mnie w stronę wspomnianego pomieszczenia. Czy my właśnie...? Ale że tak bez kawy? Albo herbaty? Gdzie pytania o cokolwiek. Przyślijcie pomoc. Przecież ja jestem prawiczkiem! 

Weszliśmy do pokoju. Na szafce nocnej leżał popcorn i dwie puszki coli. Na łóżku natomiast leżało kilka misiów, co swoją drogą było mega urocze moim zdaniem, kilka poduszek i gruba kołdra. Na pewno to musi być wygodne. 

Usiadłem na łóżku, a chłopak zaraz obok mnie. Powinienem zacząć działać? Chyba tak. W końcu to ja mam być na górze. A może on? Jak to działa? Dobra nieważne. Raz w dupę to nie gej. Wziąłem głęboki wdech i pocałowałem go w usta pociągając suwak od jego bluzy do dołu. 

Marek odsunął się ode mnie jak oparzony. Zrobiłem coś nie tak? Spokojnie. Chłopak szybko zapiął swoją piżamę i teraz patrzyliśmy sobie w oczy. Zwaliłem. Na pewno za szybko się za to zabrałem. Łukasz debilu. 

- C-co ty chciałeś zrobić? - spytał cicho po chwili. 

- Myślałem, że po to mnie zaprosiłeś. Mówiłeś, że będziemy sami no i Netflix and chill oznacza coś innego niż oglądanie filmu. Przepraszam - odwróciłem wzrok od niego. No tak... Ten chłopak jest zbyt idealny, żeby tak po prostu pójść z kimś do łóżka. To nie w jego stylu. Jak mogłem się aż tak bardzo mylić? 

- W porządku. Nie rób tak więcej. Naprawdę chcę obejrzeć film i spędzić miło czas z tobą. Polubiłem Cię - powiedział spokojnie i przysunął się do mnie. 

- Jasne. Obejrzyjmy coś - położyłem się na łóżku i spojrzałem na telewizor. Brunet zamiast położyć się obok i włączyć coś w telewizorze, położył się na mnie i mocno się wtulił. 

Odwzajemniłem pieszczotę, ale zdziwiło mnie to. Skąd ta nagła zmiana nastawienia do mnie? Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać to jak enigmatyczny jest. Mimo to podoba mi się to. Nawet bardzo. Ma w sobie coś nietypowego. 

- Wydaje mi się, że potrzebujesz bliskości drugiej osoby, dlatego czasami zachowujesz się tak, a nie inaczej. Takiego zwykłego przytulenia i poleżenia w ciszy. - powiedział po chwili, a ja poczułem ciepło na sercu. To było takie urocze... Przynajmniej dla mnie. 

- Dziękuję - szepnąłem wtulając się w niego bardziej. Rzeczywiście tego potrzebowałem. Zwykłego przytulenia. Nie chciałem sexu. Chciałem zrozumienia i po prostu świadomości, że mam obok kogoś kto mnie pokocha bez względu na to kim jestem. - Maruś? Mogę ci zadać pytanie? - spytałem po długiej chwili leżenia w ciszy. 

Chłopak od razu podniósł się do siadu przez co siedział teraz na moim podbrzuszu. Mimo to nie było mi jakoś ciężko. Brunet był na prawdę leciutki. Nie ważne. 

- Tak. O co chodzi? - spytał gładząc swoją rączką moją brodę, bo miałem na niej kilkudniowy zarost. Czułem jak się rozpływam. To było tak przyjemne uczucie, że teraz nie wahałem się nawet zadać mu tego pytania. Jego śliczne tęczówki były wręcz hipnotyzujące, a ja miałem możliwość oglądania ich tak długi czas. 

- Tak sobie myślałem... Może chciałbyś być ze mną w związku? Wiem, że znamy się dość krótko, bo trochę ponad miesiąc i to nie jest dużo czasu, ale przy tobie czuję coś co na prawdę jest niesamowitym uczuciem. Przy nikim innym nie czuję czegoś takiego. Poza tym możemy się poznawać lepiej będąc w związku. Życie mamy tylko jedno i żaden z nas nie wie czy jutro nadejdzie. Nie chcę tracić ani chwili. Nie chcę później żałować, że się spóźniłem - powiedziałem obawiając się jego reakcji. Jego twarz nie mówiła mi nic. Zachowywał spokój. Ciągle uważnie mnie obserwował jakby doszukując się tego czy to nie jest jakiś żart. Byłem poważny w tej kwestii. 

- Łukasz... - westchnął cicho po chwili - Chciałbym się teraz zgodzić, ale to zdecydowanie za szybko. Możemy coś ustalić między sobą. Za 6 miesięcy mam urodziny, jeżeli w dzień moich urodzin nadal będziesz chciał być ze mną w związku to obiecuję, że się zgodzę. Możemy się tak umówić? Do tego czasu poznamy się lepiej. No i może pójdziemy na randkę - zaśmiał się cichutko. 

- Okej. Na pewno się wtedy zapytam jeszcze raz. Dla kogoś takiego jak ty warto poczekać - powiedziałem widząc jak chłopak się rumieni. Zgadzając się na ten układ nie wiedziałem jeszcze, że 6 miesięcy to o wiele za mało czasu na cokolwiek i, że 6 miesięcy może nie wystarczyć, aby dostrzec rzeczy tak bardzo istotne. 

Grzeczni chłopcy trafiają do nieba - Historia tego jak pokochałem aniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz