Rozdział 9

77 8 2
                                    

Hejka!
Rozdział spóźniony ale w końcu jest jej!
Życzę miłego czytania.  

Pov. Dipper
   Od dobrych dwóch miesięcy nie było mnie na ziemi. Przez moje obowiązki, których mam coraz więcej, nie mogę znaleźć dłuższej chwili na opuszczenie zamku.

Ugh… głowa mnie boli od tych wszystkich dokumentów.

   Mój telefon zaczął dzwonić odebrałem go widząc, że dzwoni Mabel.

- Cześć sis, co tam?

- Hej bro. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam.- odezwała się po chwili moja siostra, coś mi nie grało była jakby... smutna.

- Nie przeszkadzasz, poza tym przyda mi się chwila przerwy. Coś się stało?- zapytałem ukrywając zmartwienie.

- Nie, wszystko w porządku. Po prostu czekam, na lekcje i nie mam z kim pogadać, bo… moich znajomych już nie ma.- zawahała się. Było widać, że próbuje coś ukryć.

- Ostatnia lekcja?- zapytałem jakbym niczego nie podejrzewał.

- Tak.

- Z kim kurwa znowu rozmawiasz?!- jakiś chłopak się odezwał, gdybym był człowiekiem pewnie bym tego nie usłyszał.

- Muszę lecieć na lekcje! Pa, braciszku!- powiedziała w pośpiechu.

Braciszku? Nigdy tak nie mówiła. Chyba pora odwiedzić Ziemię.

   Wyszedłem z gabinetu i zacząłem iść w stronę mojej komnaty.

- Winsent. Przygotuj proszę moje auto, za dziesięć minut jadę na Ziemię.

- Tak panie. Czy to coś poważnego, jeśli mogę wiedzieć?

- Z moją siostrą coś się dzieje ale nie chce mi powiedzieć co albo nie może. Sam nie wiem. Muszę się upewnić, że wszystko z nią w porządku.- powiedziałem poważny jak nigdy.

- Rozumiem. Mam nadzieje, że z Panienką Mabel wszystko w porządku.- ukłonił się i odszedł.

   Po przebraniu się poszedłem do auta, które już czekało na placu przez zamkiem. Wsiadłem do niego, otworzyłem portal i już po paru sekundach znalazłem się na leśnej drodze w Californii kilka kilometrów od szkoły, w której uczyła się Mabel.

Pov. Mabel      
  Mój chłopak przyszedł akurat wtedy kiedy najbardziej potrzebowałam rozmowy z bratem. Alan nienawidził kiedy z kimkolwiek rozmawiałam. Co do rodziców, od kiedy przyjechałam traktowali mnie jak powietrze.

Chciałabym żeby był tu Dipper.

   Po skończeniu ostatniej lekcji wyszłam z sali i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Ku mojemu zaskoczeniu przed szkołą zebrał się spory tłum. Widziałam, że oczu największych blachar zaczynały aż błyszczeć. Ominęłam kilka osób i zamurowało mnie.

   Przy wjeździe stało fioletowe  Lamborghini, które wyglądało jakby było posypane co najmniej toną brokatu. 

Oparty o auto stał brunet ubrany w czarne dżinsy z dziurami i wysokim stanem, i granatową koszule

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Oparty o auto stał brunet ubrany w czarne dżinsy z dziurami i wysokim stanem, i granatową koszule. Jego oczy zasłaniały ciemne okulary a na nogach miał te swoje buty na wysokim obcasie.

- Dip dip!- podbiegłam i przytuliłam brata co odwzajemnił.

- Cześć sister.- powiedział roześmiany.

- Hej. Bardzo się cieszę, że cię widzę ale co ty tu robisz? Przecież miałeś masę pracy na głowie.- byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

- Pamiętaj, nic nie jest ważniejsze od mojej siostrzyczki… no prawie nic heh.

- Tyle mi wystarczy.- czułam zbierające się łzy w oczach. Miło było usłyszeć, że jestem dla kogoś ważna na żywo a nie przez telefon.

- No to jak? Zaszalejemy?- zapytał Dipper widząc moje łzy.

- Pewnie! Im krócej będę w domu tym będę zdrowsza hahah.- powiedziałam pół żartem, pół serio.

- Więc zapraszam.- powiedział otwierając drzwi auta i kiedy weszłam zamkną je.

- Czekaj, od kiedy masz prawko?

- Jakiś czas u mnie mam ten luksus, że nie potrzebuje plastiku a co do Ziemi to zdziwiłabyś się ile demonów tu pracuje w urzędach i tak dalej.- odpowiedział przekręcając klucze w stacyjce i ruszył.

- Nie rozumiem dlaczego się tak gapią.- powiedziałam sarkastycznie na co bro się zaśmiał.

- No to co, zakupy?- zapytał nie odrywając wzroku od ulicy.

- Prawie nie mam pieniędzy, więc odpada.

- Tym się nie przejmuj, ja stawiam. Domyślam się jaka jest sytuacja.

   Pojechaliśmy do jednej z większych galerii i biegaliśmy od sklepu do sklepu a bardziej Dipper mnie ciągną. Po zakupach wróciliśmy do auta z prawie pełnymi piętnastoma torbami z różnych sklepów. Gdy wracaliśmy skoczyliśmy jeszcze coś zjeść a kiedy Dipper zaparkował na wjeździe do domu, w którym mieszkałam z rodzicami było już ciemno. Kiedy miałam wysiadać roześmiana dobrze spędzonym dniem, brat mnie zatrzymał.

- Możemy jeszcze pogadać?- powiedział poważnym tonem a ja tylko pokiwałam głową na „tak”.

- Wiem, że masz teraz ciężko z rodzicami. Wybacz ale musiałem sprawdzić w twoich wspomnieniach co się działo, wiem wszystko też to, że byś mi nie powiedziała.- powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem.

- Po prostu nie chciałam ci-cię mar-twić.- nie wytrzymałam i zaczęłam płakać a Dip mnie przytulił.

- Od tego jestem, żeby ci pomagać i cię wspierać. Jestem twoim bratem, jeżeli czegoś mi nie mówisz tym bardziej się martwię.- powiedział spokojnie, głaszcząc mnie po głowie.

- Przepraszam p-powinnam powiedzieć ci o-odrazu.

- Ciii, w porządku. Słuchaj, kiedy czekałem na ciebie przed szkołą zadzwoniłem do wujków i jakbyś chciała możesz dokończyć szkołę w Gravity Falls a potem mogłabyś się przeprowadzić do mnie.

- N-na prawdę? A kiedy mogłabym jechać do wujków? - zapytałam z nadzieją w oczach.

- Zależy… ile zajmie pakowanie.- dokończył z uśmiechem i wyszliśmy.- Nie mogę się doczekać tych mord, kiedy mnie zobaczą.

- Trochę sadysta się z ciebie zrobił.- powiedziałam a Dipper ściągnął okulary i włosy zrobiły się znowu białe.

- No może troszeczkę ale taka jest cena miłości Bill'a Cipher'a, samego wielkiego i potężnego króla chaosu.- powiedział przesadnie gestykulując po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem.

   Podeszłam do drzwi i je otwarłam.

- Mabel gdzie ty…- tata urwał w połowie zdania, patrząc za mnie z szeroko otwartymi oczami, jakby nie dowierzając w sumie tak samo jak mama, która dopiero przyszła.

Pov. Dipper
   Patrzyłem na swoich dawnych rodziców z trudem zachowując powagę, widząc ich twarze.

- Mabel idź się pakować, zaraz przyjdę.

- Okej.- odpowiedziała z uśmiechem, idąc szybkim krokiem do swojego pokoju.

   Podszedłem do ojca i spojrzałem mu prosto w oczy pokazując kły, on na to tylko głośno przełknął ślinę.

- Zabieram ją stąd. Nie pozwolę, żeby dużej się z wami męczyła.

   Poszedłem do siostry nie czekając na jakąkolwiek odpowiedzi. Odziwo z pakowaniem uwineliśmy się szybko i wszystko jakimś cudem zmieściło się do auta. Nie zwlekając ruszyliśmy w drogę do Gravity Falls.

Następca (Billdip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz