One Piece #7

4 0 0
                                    

Tytuł: One Piece

Opis: Gol D. Roger znany jako „Król Piratów" był najsilniejszą i najbardziej niesławną osobą, która pływała po Grand Line. Schwytanie i egzekucja Rogera przez Światowy Rząd przyniosło światu nieodwracalną zmainę. Jego ostatnie słowa ujawniły istnienie największego skarbu na świecie, One Piece. Właśnie te słowa zmotywowały ludzi do wypłynięcia w kieunku Grand Line w pogoni za marzeniami. To właśnie zapoczątkowało Wielką Erę Piratów, ludzi, którzy marzyli o znalezieniu One Piece, obiecującego nieograniczoną ilość bogactw i sławy — i prawdopodobnie najbardziej pożądanego tytułu dla osoby, która go znalazła, tytułu Król Piratów.

Moneky D. Luffy to 17-letni chłopak, który wymyka się twojej standardowej definicji pirata. Zamiast popularnej postaci nikczemnego, zatwardziałego, bezzębnego pirata, który plądruje wioski dla zabawy, powodem, dla którego Luffy jest piratem, jest czysty cud; myśl o ekscytującej przygodzie i poznaniu nowych, intrygujących ludzi, a także odnalezienie One Piece to powody, dla których został piratem. Podążając śladami swojego bohatera z dzieciństwa, Luffy i jego załoga przemierzają Grand Line, przeżywając szalone przygody, odkrywając mroczne tajemnice i walcząc z silnymi wrogami, a wszystko po to, by dotrzeć do One Piece.

Gatunek: Akcja, Przygoda, Fantasy, Komedia

Moja opinia: Jako że po siedmiu miesiącach oglądania dotarłem do bieżących odcinków, postanowiłem podzielić się swoją opinią o tym anime. Początkowo sceptycznie do tego podchodziłem przez wręcz przytłaczającą ilość odcinków, ale w końcu spiąłem się w sobie i zacząłem przygodę z tym tytułem i... kompletnie tego nie żałuję. One Piece praktycznie od razu spodobało mi się i wkręciłem się w to, jak nigdy wcześniej. Owszem, kreska i animacja w pierwszych odcinkach były słabe, no ale pierwsze odcinki wychodziły w 1999 roku, więc nie wymagajmy niemożliwego. Wielu nie chce zaczynać tego anime przez ilość odcinków, która przekracza tysiąc, co odstrasza wielu, ale duża ilość odcinków jest dużą zaletą tego tytułu i szczerze mówiąc naprawdę smutno mi, że skończyły mi się odcinki do maratonów. Wiele postaci bardzo mi się spodobało, a za niektórymi nie przepadam i irytują mnie samą obecnością na ekranie (na ciebie patrzę Foxy). Wybranie jednej mojej ulubionej postaci jest naprawdę ciężkim zadaniem, ponieważ naprawdę dużo osób polubiłem na przestrzeni tych ponad tysiąca odcinków. Podobnie zresztą mam ze znienawidzonymi osobami, bo jednak na przestrzeni tych wielu odcinków trochę ich się nazbierało i ciężko mi jest wybrać, kogo nienawidzę najbardziej. 

Zalety: Najbardziej zauważalną zaletą jest genialnie zbudowany świat. Każda odwiedzona wyspa jest na swój sposób charakterystyczna i unikalna ze swoją własną historią i kulturą. Spotkamy tu wiele różnorodnych ras jak na przykład minkowie, giganci, ryboludzie i jeszcze więcej. Podczas oglądania serii zdarzało mi się zatrzymywać lub przewijać do tyłu odcinek, by móc bardziej przyglądać się scenerii. Barwni bohaterowie to kolejna ogromna zaleta One Piece, spotkamy to ogrom postaci z unikalnymi charakterami i mocami oraz własną historią. Skoro już mowa o historii to przejdźmy do kolejnego punktu, jakim jest genialnie napisane backstory wielu postaci, z czego znaczna większość jest smutna i tragiczna, a przeszłość Trafalgara wywarła na mnie największe wrażenie. Najlepsze jednak jest to, że postacie, które raz się pojawiły i zostają zapomniane przez autora i wracają w przyszłości. Przykładowo taki Bon Clay pojawił się w 78 odcinku i ponownie go ujrzeliśmy kilkaset odcinków później w arcu Impel Down. Widowiskowe walki to kolejna duża zaleta. Większa część walk do końca trzyma w napięciu, a muzyka grająca w tle podczas epickich walk tylko wzmacnia moją radość podczas oglądania walk. Głównych bohaterów mimo bardzo odmiennych charakterów można łatwo polubić, choć na początku nie przepadałem za Usoppem, ale po jakimś czasie polubiłem go. Każdy w załodze Słomkowego Kapelusza pełni jakąś funkcję, więc nikt nie jest bezużyteczny. Pozornie bezużyteczny Usopp wcale nie jest bezużyteczny, ponieważ mimo wszystko nie posiada mocy Diabelskiego owocu jak Robin ani nie ma ogromnej siły fizycznej jak Zoro, więc jego możliwości podcasz walki są bardzo ograniczone, a mimo to dwie osoby pokonał w pojedynkę, dokładniej to pokonał Perone i Chew (członek załogi Arlonga). Nami również uznawana jest za słabą i bezużyteczną, ale to nie jest prawda, gdyż wraz z postępem fabuły staje się coraz silniejsza, lecz nigdy nie dorówna takiemu Sanjiemu, plus mimo wszystko pełni rolę nawigatora załogi, nie wojownika.

Jiburiru ocenia animeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz