🍒8🍒

573 24 20
                                    

- Jestem taki samotny! - Wydarłem się płakliwie w głąb domu.

Jest poniedziałek. Poniedziałek jako dzień roboczy równa się z moim samotnym siedzeniem w domu od ósmej do osiemnastej. I nie zrozumcie mnie źle, jak każdy lubie czasami posiedzieć sobie sam i wychillować. Ale cholera, kiedy akurat nie mam nic do roboty, czuje potrzebę ruszenia tyłka z kanapy.

Zdążyłem już wyśpiewać wszystkie znane mi piosenki, gotując w kuchni - w tym nawet barkę i błogosławionych. Jak widać mój koncert był mocno rozbudowany.

Zacząłem się poważnie zastanawiać nad tym co ze sobą zrobić. Mam ochotę na zażycie dawki świeżego powietrza. I wszystko super, fajnie tylko minus jest taki, że kompletnie nie znam okolicy. Okolicy... ja kurwa nawet nie wiem w jakim mieście jestem! Ale przecież tak cholernie mi się nudzi.

- Jebać! - Krzyknąłem i szybkim ruchem wyplątałem się z koca zwalając na ziemię wszystkie papierki i patyczki od lizaków które zdążyłem zjeść. Uznałem, że tym czego potrzebuje do pełni szczęścia jest nie tylko świeże powietrze, ale jeszcze wypicie wiśniowej herbatki przed wyjściem. Poszedłem więc do kuchni i stanąłem na blacie, żeby sięgnąć do szafki. Mogę być niski, ale przynajmniej rozwijam swoje umiejętności kaskaderskie. Z uśmiechem zgarnąłem opakowanie i tak szybko jak je zobaczyłem, na moją twarz wstąpiło obrzydzenie.

- Czarna klasyczna? Czy jego już kompletnie pojebało? - Prychnąłem podirytowany. Kto pije to gówno? Tylko herbaty owocowe, no i ostatecznie zwykła zielona.

Mówi się trudno, przynajmniej mam dobry powód do wyjścia. Nawigacja działa to wio do lidla.
Sprawnym ruchem założyłem swoje ulubione, białe, znoszone conversy i po zgarnięciu deski wyszedłem na zewnątrz. Może i nie przebrałem się z piżamy, ale kogo to interesuje? Ja zawsze wyglądam super.

Po zgubieniu się w dziwnych uliczkach jakieś pięć razy i przesłuchaniu całej playlisty Ado, dotarłem do mojego miejsca docelowego.

Może akurat trafię na tydzień azjatycki?

Niewiele się zastanawiając postawiłem moją ukochaną deskę pod jakimś rowerem. Mam na niej tyle naklejek, że ledwo widać drewno.

Udało mi się zgarnąć trzy opakowania herbaty, bo po wzięciu trzech była promocja. Zabrałem jeszcze chrupki duszki i loda wodnego. Wiśniowego oczywiście.
Akurat puściła się moja ulubiona piosenka wiec zasłuchany w słowa, zacząłem bujać się na boki.

- Płacisz Pan, czy dalej mam czekać? Wstrzymuje pan kolejkę... niewychowana młodzież, nawet staruszki za sobą nie przepuścił. - Prychnęła, a ja myślałem że się przesłyszałem, kiedy po obróceniu się za siebie faktycznie zobaczyłem starszą panią, ale z całym jebanym koszykiem rzeczy.

Bez słowa podałem kasierce banknot pięćdziesięcio złotowy.

- A drobniej Pan nie ma? - Wyburczała. No kuźwa, przecież jakbym miał to bym jej dał inaczej. Też nie widzi mi się wydawanie takiej kasy. Drobniejsze łatwiej mi się wydaje i pieniądze znikają w przeciągu dnia. Chociaż w sumie... teraz i tak mam Alusia.

Zabrałem resztę i tanecznym krokiem wyszedłem na zewnątrz.
To teraz pojeżdżę sobie na mojej wspaniałej desce po okolicy, miejmy nadzieję, że się nie zgubie.
I wszystko byłoby świetnie gdyby nie jeden mały problem.

- Kurwa, okradli mnie... - Szepnąłem z niedowierzaniem. Jak można tak bezczelnie okradać dzieci i to w biały dzień?! Nie ma opcji, że pójdę do domu bez deski. Znajdę cię moja miłości.
Rozejrzałem się wokół i początkowo nie zauważyłem nic podejrzanego, dopiero po dłuższej chwili moja deska mignęła mi w parku nieopodal. Nie ze mną takie numery chuje. Ja sobie nie dam w kasze dmuchać.

Pobiegłem w stronę parku szybciej niż na jakichkolwiek biegach na wuefie, co z tego, że omal mi nie wypadły płuca. Deska to moje dziecko, mój priorytet.
Co to za patusiarnia? Przecież to są jakieś jebane dzieciaki! "Ile oni mogą mieć kurwa lat? Dwanaście?" - pomyślałem, prychąc z irytacji. I gdzie są w takich momentach rodzice?

- To chyba nie jest wasze - warknąłem od razu kiedy znalazłem się w zasięgu ich wzroku.

- O kurwa, pokemon! - Zaśmiał się jakiś rudy przyjeb.

- O kurwa, rudy śmieć! - Zawtórowałem mu na co jego twarz w sekundę nabrała kolorków. Nim zdążyłem zarejestrować co się dzieje, chłopak podszedł do mnie i zajebał mi tak porządną listwę, że aż się nogi pode mną ugięły. I co panie boziu, mam nastawić drugi policzek?
Chciałem zrobić jakiś tajny trik i uderzyć oprawcę w piszczel, ale jakieś inne przerośnięte bachory złapały mnie od tyłu ograniczając moje ruchy do żałosnego szarpania i rzucania się we wszystkie strony.

- Dasz pieniądze to dostaniesz deskę. - Powiedział któryś z dzieciaków, po czym uśmiechnął się zalotnie do dziewczyny obok, jakby chciał pochwalić się jej tym jaki to on nie jest straszny i odważny. No tak, patus kocha najbardziej.

- Nie dam ci żadnych pieniędzy, ty przebrzyd...

- A co wy tu kurwa robicie? Ładnie to tak dręczyć mniejszych? Skoro tak wam zależy na biciu się, to może zrobicie to z kimś kto ma jakieś szanse? - Usłyszałem z tyłu głos jakiegoś chłopaka i dźwięk otwieranego scyzoryka. - Puśćcie go.

W jednej sekundzie poczułem, że uścisk trzymający mnie poluźnia się i ktoś popycha mnie na trawę.

Nowo skoszoną trawę! Przecież ja już tych ubrań nie dopiorę!
Gdzie ja znajdę drugie takie spodnie? Przecież były z lumpa!
Z transu narzekania wybudziła mnie ręką przed twarzą.

- Długo mam tak ślęczeć, zanim dasz sobie pomóc wstać? - Spytał chłopak, a ja dopiero teraz miałem okazję się mu przyjrzeć.

Nastolatk miał brązowe kręcone włosy, oliwkową skórę, karmelowe oczy, a nawet udało mi się zobaczyć delikatne piegi oraz zadrapanie u nasady nosa.

Niczego sobie, jak mam być szczery. Mógłbym dać mu du...

- Trzeba to opatrzeć, może mam przy sobie jakieś plastry. - Powiedział miło i zaprowadził mnie na najbliższą ławkę. - Dobrze, że w porę zareagowałem. Te dzieciaki pozwalają sobie na coraz więcej. Kompletna patologia, słyszałem że jeden z nich próbował ostatnio przekupić menelicę, na zrobienie mu loda za paczkę fajek. Szkoda gadać.

- Z każdym dniem zoraz bardziej oddalamy się od Boga. - Mruknąłem z obrzydzeniem.

- Fakt, a głowa cię nie boli, Ariel? Dość mocno cię poturbowali, więc może to być coś poważniejszego niż kilka otarć. - Powiedział przyklejając kolejny plaster na moje kolano.

-  Tylko troszkę. To raczej niż poważnego. - Odpowiedziałem niewzruszony, ale nagle odskoczyłem od chłopaka jak poparzony. - Skąd ty kurwa znasz moje imię?!

🍭🍭🍭

I co
Nie spodziewaliście się mnie trzeci dzień z rzędu, co?
Spoko, ja też nie 💃

Mam nadzieje, że mieliście udany dzień, a jeśli nie to, że udało mi się go trochę osłodzić tym krótkim rozdziałem ❤️

Za tydzień halloween, jestem ciekawa jakie macie plany i za co się przebieracie. Przy okazji, polecacie jakieś horrory pasujące do tego wspaniałego święta? Przydałoby się żebym znalazła jakiś dobry

Miłego dnia/nocy ❤️

~ 2taurus2

🍭 Your Baby Boy 🍭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz