🍒10🍒

563 25 2
                                    

Miłego czytania! 🍒

Drzemałem sobie spokojnie, kiedy w pewnym momencie usłyszałem znienawidzony przez każdego nastolatka dźwięk.

- Ariel wstawaj, budzik ci dzwoni - powiedział zaspany Eryk.

- Mhmm, powiedz mu, że zaraz oddzwonię - Mruknąłem jeszcze mocniej wtulając się w miękką poduszkę.

W odpowiedzi usłyszałem tylko cichy śmiech przyjaciela. Co go tak bawi? Nie moja wina, że jestem zajęty...

- Zostawiłeś otwarte okno na noc? Trochę tu chłodno - Burknąłem próbując bardziej okryć się pościelą.

Po chwili poczułem na sobie ciężar Erysia, który położył mi się na plecach i objął mnie rękoma.

- Co ty odwalasz debilu? - Burknąłem ledwo mogąc oddychać. Do lekkich to on na pewno nie należy, nie żeby był gruby, co to to nie, ale i tak mnie gniecie.

- Robię ci za koc, masz z tym jakiś problem? - Spytał tuż przy moim uchu, na co dreszcz przeszedł mi od szyi przez całe ciało.

- Oczywiście, że nie mam, ale nie zmienia to faktu, że chciałbym móc trochę pooddychać, grubasie.

Chłopak zwinnym ruchem przerzucił mnie tak, że to teraz ja leżałem na nim.
Zawsze byliśmy ze sobą blisko, ale trochę inaczej na to patrzyłem kiedy byliśmy dziećmi... nie żeby nie było mi teraz przyjemnie i wygodnie, po prostu to trochę niezręczne.

- Wstajemy? - Spytał, a ja gdybym nie był tak zaspany zaśmiałbym mu się w twarz. Przecież nie można tak wyskakiwać z łóżka, ledwo po obudzeniu. Jestem prawie pewien, że jest to niezdrowe i źle wpływa na cerę.

Nie odpowiadając mu, wtuliłem się w zagłębienie jego szyi. Kiedy właśnie zacząłem przysypiać, rozbudziło mnie jedno pytanie.

- A jeśli pójdę ci po hot doga to wstaniesz? - Spytał, na co od razu poderwałem się do góry, uderzając w jego szczenkę głową.

- No to na co czekasz? Wstawaj, raz raz. Baczność kurwa, co to ma być za lenistwo? - Krzyknąłem wykopując go stopami z łóżka. - Z sosem czosnkowym poproszę. I weź jeszcze śmietankę, bo chyba się skończyła. - Zarządziłem z uśmiechem.

- Pewnie księżniczko, jestem do twoich usług - parsknął chłopak, teatralnie się przede mną kłaniając. No i brawo, tak ma być. Widać, że dobrze wytresowany niewolnik.

Poszedłem zamknąć za nim drzwi na dole, po czym wstąpiłem do kuchni, żeby zaparzyć sobie poranną herbatkę. Jak zwykle stanąłem na blacie, napawając się chwile widokami z takiej perspektywy. Czyli to tak koszykarze widzą świat...  Próbując dostać się do herbaty, która oczywiście stała za masą innych rzeczy, rozkojarzyłem się co poskutkowało potłuczonym tyłkiem.

Tak, spadłem z blatu. Ale nie to jest teraz ważne.

Gdzie jest moja cholerna deska!? Jak mogłem zostawić ją w tym paskudnym parku, przecież ona sobie tam sama nie poradzi!
Eryk! Tak, to jego wina! On mnie wczoraj rozkojarzył, w innym wypadku nigdy bym o niej nie zapomniał.
Musi mi to odpokutować!

Szybko zgarnąłem telefon do ręki.
Pierwszy sygnał. Jestem cierpliwy.
Drugi. Jestem cierpliwy.
Trzeci. Jestem...

- Kurwa, odbierz w końcu ten telefon! - Spanikowany wrzasnąłem prosto do słuchawki.

- Jezu Chryste, Ariel. Chcesz żebym ogłuchł? - Usłyszałem zdenerwowany głos Eryka.

- Idź mi po deskę. Jest w parku, a przynajmniej powinna tam być. I szybko, bo umieram ze strachu. - Poprosiłem, a raczej rozkazałem.

🍭 Your Baby Boy 🍭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz