Pustelnik

13 2 0
                                    

Dawno, dawno temu żył sobie człowiek o oczach niezwykłych, które nie widziały tego co daleko. Dla których światło było tajemnicą, ale widział ludzi, naprawę ich widział. Ale nie tak jak ty lub ja, my widzimy tylko ciało, czasami ktoś uchyli maskę i zobaczymy fragment duszy. Ale on widział najgłębsze istnieje tego co człowiek ma w sercu.
To co widział nigdy nie wzbudzało w nim strachu. Czasami czuł radość, ale częściej smutek. On jak każdy kto zobaczy duszę drugiego człowieka stawał się przyjacielem, zawsze chciał pomóc.
Stawał się przyjacielem każdego kogo widział, nawet tych, którzy przyjaciół mieć nie chcieli.
Uciekł na pustynię, aby w samotności żyć, a poznawać tylko tych, którzy chcieli być poznani.
Ale ludzie nierozsądnie udawali się do niego, uważąc go za mędrca, który rozwiąże ich wszystkie problemy. Ludzie zaczęli się go bać, bo w jego wielkich szarych oczach widzieli swoją duszę, swoją tożsamość, która wielu z nich chciało zniszczyć, zakopać, ukryć nawet przed samym sobą.
W końcu ten strach padł na pana ziemskiego, który w tych spokojnych oczach bez złości zobaczył cały ból jaki sprawił, zobaczył wszystkie krzywdy, które zrobił, zobaczył czerń i ogień. Nie zobaczył chociażby jednego promienia jasności. Ponieważ wyzbył się jej dawno, zamknął serce, otoczył siebie murami i maskami.
Ogarnięty wściekłością kamieniem rzucił w dom pustelnika, ale go bał się bezprawnie zabić.
Zaczął od tej pory przemierzać kraj, aby znaleźć powód do ukarania pustelnika, ale nikt nie oskarżał go o zło, bo chociaż wzbudził w nich strach, to był strach, który uczynił ich lepszymi.
Po latach wrócił do swojego miasta, gdzie u bram jego posiadłości siedział żebrak, kiedy go ujrzał powiedział:
-Wynoś się z tego miejsca przybłędo, bo inaczej wrzucę ciebie do studni.
-Dlaczego miałbyś zabić kogoś kogo szukasz? - odpowiedział przybłęda.
-Jak to, mów jaśniej, bo powieszę cię na ręce na tej bramie, aby inni mieli przestrogę, przed niesłychaniem się moich rozkazów.
-Czyż nie szukasz kogoś, kto pomoże ci zniszczyć pustelnika?
-Ale skąd o tym wiesz?
-Nikt nie zwraca uwagi na żebraków, kiedy rozmawia z różnymi sobie. - na te słowa zapadła cisza, a pan ziemski spojrzał w oczy tego żebraka i zobaczył w nich rąbek duszy, równie czarnej jak jego dusza.
-Poszedłem do pustelnika - w ciszy przemówił biedak - zobaczyłem ogień i cień, wróciłem do domu, a nie minęły trzy miesiące kiedy mój majątek obrzucił się w ruinę, a żona uciekła z mego domu, już jej nie znałem. Czyż to nie jest klątwa?
-Do sądu go podać możemy, a za czary spłonie.
-Tak.
Więc wysłał pan ziemski swych ludzi do pustelnika, oni założyli mu worek na głowę, brutalnie związali i zabrali ze sobą, a dom jego zniszczyli.
Przed sędzią został postawiony pustelnik, sędzia mądry i prawy człowiek nie uznał winy pustelnika.
Złotych denarów też przyjąć nie chciał, więc wspólnicy poderżnęli mu gardło.
Kolejny sędzia nie znał pustelnika, a jego życie było mu obojętnie, a dodatkowo jego serce było ślepe.
Więc układają już stos, wieczorem pustelnik ma spłonąć.
Przywiązany został i oblany oliwą.
Słońce zaszło i nastała noc, podpalono stos pustelnika.
On bez krzyku czy wyrazu cierpienia na twarzy.
Żebrak widział, że stos płonie, a pustelnik pozostaje żywy i nawet nie próbuje się wyrwać.
Uniósł się gniewem wskoczył na stos, aby go własnoręcznie udusić, lecz tylko to zrobił objęły go płomienie, a on spłonął.
Pustelnik zaś przemówił, a nikt nie znał jego głosu, więc wszyscy zdziwieni, głos jego donośnie rozniósł się po placu, był to niski spokojny głos, którego nikt nie umiał opisać. Słyszeli go wszyscy, ponieważ kiedy żebrak spłonął nastała cisza.
Więc pustelnik przemówił:
-Zanim odejdę z tego miejsca, dam wam lekcje i pouczenie. Jestem zwykłym człowiekiem, ale poznałem miłość prawdziwą, to czego się boicie i czego pragniecie. Pragniecie jej, bo to jedyne co może wypełnić wasze serca, boicie się, bo rozrywa skorupy serc waszych i rozpływa się na wszystkich wokół. Po śmieci nie zostanie, ani ciało, ani umysł. Tylko to co najgłębsze, żyć będzie dusza, a z nią miłość. Więc kochajcie tak, aby każdy was znał i znalazł w wieczności.

Wtedy niebo rozbłysło niby od błyskawicy, ale światło nie znikło. Pustelnik przeszedł między nimi, a otaczał go biały ogień. Władca ziemski zapłonął ogniem nienawiści , tak wielkim, że sam siebie pożarł.

Za lawendową zasłoną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz