" 𝗪𝗶𝘀́𝗻𝗶𝗼𝘄𝗮 𝗱𝗼𝗹𝗶𝗻𝗮 " - Prolog
Nieśmiałe promienie porannego słońca objaśniały twarz młodego człowieka? Nie człowieka, najprawdopodobniej.. Gdyż miał skrzydła za swoim ciałem, oraz dłonie oplecione jakby rękawiczkami lecz niezbyt zwykłymi, rękawice zrobione z gałązek, mchu i listków, jakby bluszcz oplatał jego dłonie które również zdobione zostały przez pierścionki z kamykami i kwiatami. Biała prawie że przezroczysta szata w żaden sposób nie opinała jego szczupłego ciałka, pod spód halkę miał założoną i bieliznę by nie ukazywał zbyt wiele swego ciała, skrzydełka były wywleczone przez dziury specjalnie dla nich wykonane. Oraz bose stopy, delikatnie poranione ale również zadbane.Stworzenie otwarło swoje oczy, błyszczące i w kolorze czystego morganit'u*, przestraszone spojrzenie zeskanowało niebo, nie było takie jak w jego krainie, nie tak różowe i fioletowe, lecz niebieskie z wielką ilością białych plam który pozwoliły mu sądzić że są one chmurami. Stęknął cicho gdy poczuł pulsujący ból jego pleców który rozchodził się po skrzydła, spróbował podnieść się lecz bez skutku, opadł z bólem na twarzy na twarde podłoże które łaskotało go w ręce i nogi. Spojrzał w bok lustrując otoczenie, był pierwszy raz w tym miejscu co sprawiało że był przerażony.
Dookoła były drzewa, niektóre pełne owoców a inne zaś pełne samych liści i gałęzi. Rękoma podparł się o podłoże oraz ponownie spróbował wstać przynajmniej do siadu, poczuł mętlik w głowie który skrócił jego widoczność czarnymi plamkami które pojawiły się przed jego oczyma, podniósł niepewnie rękę oplecioną bluszczem, tknął nią swojej głowy na której szczęśliwie wyczuł wianek, obdarzony był różowymi kwiatuszkami, listkami, gałązkami i innymi darami natury.
Dłoń swą skierował potem na skrzydła, dotknął jednego które nie bolało już tak mocno, jedynie jego dotyk zostawił pieczenie na delikatnym skrzydełku. Drugie zaś spowodowało jeszcze większy ból, domyślił się że jego delikatna część ciała musiała zostać poważnie zraniona, złamana, ułamana bądź rozcięta, zaszlochał krótko czując jak skrzydło bardzo boli, zmartwił się wiedząc że jest narażony na wszelkie zagrożenia.
Kamień na pierścieniu, który znajdował się u lewej dłoni na palcu serdecznym znaczenie zbladł, co oznaczało bardzo znaczącą uwagę dla niego - jego moc została utracona bądź mocno osłabiona wręcz wygasająca. Łzy znów wypełniły jego lśniące oczy, zgryzł wargę jeżdżąc palcem po kamieniu. Jęknął czując kolejny paraliżujący ból w swoich dolnych partiach znów podparł się dłonią by nie upaść, spojrzał na swoją sylwetkę skanując ją od góry do dołu, nie znalazł niczego niepokojącego oprócz krwi na szacie w miejscu jego miejsca intymnego, zmarszczył brwi nie pamiętając niczego co zdarzyło się wcześniej.
Rozejrzał się by znaleźć pomoc, ale niczego nie zaważył, padł na twarde podłoże boleśnie uderzając głową. Zakręcił wokół palca trawę która była wokół niego i na całej polanie, przynajmniej tak gdybał.
CZYTASZ
wiśniowa dolina ; jikook ✔︎
FantasíaStworzenie otwarło swoje oczy, błyszczące i w kolorze czystego morganit'u, przestraszone spojrzenie zeskanowało niebo, nie było takie jak w jego krainie, nie tak różowe i fioletowe, lecz niebieskie z wielką ilością białych plam który pozwoliły mu są...