Cichy śpiew przedarł się do świadomości umierającego dwudziestotrzylatka. Spanie na brzuchu nie było dobrym pomysłem biorąc pod uwagę mieszankę jaką poprzedniej nocy zażył student. Uchylił powieki, jednak tym razem światło nie zaatakowało jego oczu. W pokoju panował przyjemny półmrok co było dziwne biorąc pod uwagę fakt, że okno znajdowało się na południowy zachód. Chłopak zerknął więc w tamtą stronę i uśmiechnął się delikatnie. Najwidoczniej Jungkook był na zakupach i postanowił kupić ciemne zasłony do ich wspólnego pokoju. Było to dziwnie miłe zważywszy na to, że przez ostatnich kilka dni między nimi panowała przytłaczająca cisza. Jednak jedyną osobą, którą Park mógł o to obwiniać był on sam. Sprawił Kookowi ostatnio dużą przykrość. Dlaczego po prostu nie mógł przyjąć do wiadomości tego co powiedział i nie komentować tego w żaden sposób? Co było nie tak w przyznaniu się do tego co czuł? Czy to możliwe, że czekał na podobne wyznania od młodszego?
-Zrobiłem Ci śniadanie i naszykowałem porcję wody z cytryną.- młodszy odłożył na bok swoją pracę i wstał od biurka po czym usiadł na skraju łóżka. - Zaraz przyniosę Ci talerz ale najpierw powiedz, jak się czujesz? Nie chcę byś wymiotował. Chociaż tym razem nie jest chyba aż tak źle, co?- uśmiechnął się w delikatny i uroczy sposób co tylko utwierdziło Jimina w przekonaniu, że po raz kolejny musiał coś powiedzieć bądź zrobić. Bał się co raz bardziej siebie i swojego niewyparzonego języka. Co jednak mógł zrobić? Za bardzo lubił alkohol i imprezy by z tego zrezygnować.
-Czuję się... W zasadzie to w miarę dobrze. Czyżbym nie przesadził tym razem aż tak bardzo jak zwykle?- blondyn zaśmiał się cicho i podciągnął kołdrę wyżej. Dopiero po chwili zorientował się, że jest nagi. Ze zdziwieniem zajrzał pod kołdrę i pisnął. Po chwili pożałował bo może i nie chciał wymiotować jednak nie zmieniało to faktu, że głowa mu pękała. Zdecydowanie źle znosił popijawy. Dlaczego ktoś stworzył tak dobre trunki i jednocześnie nie sprawił by nie miały niepożądanych skutków ubocznych?- Jestem całkiem nagi.
-Sherlock z ciebie.- młodszy pokręcił głową zrezygnowany. - Czasami zastanawiam się jak dochodzi do tego, że za każdym razem doznajesz ataku amnezji. To naprawdę frustrujące kiedy to ja musze Ci o wszystkim mówić. Chociaż jeżeli chodzi o odkrywanie tego w jaki sposób się wygłupiłeś to jesteś mistrzem. To całkiem zabawne obserwować Cię kiedy masz przebitki. Masz wtedy tak szeroko otwarte oczy i usta uchylone jakbyś był rybką. A potem wszystko znika i każesz mi zapomnieć.
-Jungkook ja...
-Nie szkodzi. - czarnowłosy naciągnęła na siebie bluzę, która do tej pory przewieszona była na oparciu fotela przy biurku.- Narzekałeś, że Ci gorąco i groziłeś, że albo pozwolę spać Ci nago albo otworzysz okno i zaczniesz śpiewać.
-O nie. To naprawdę żenujące. - blondyn wiedział, że to nie wszytko. Zawsze było coś więcej.
-Nie przejmuj się tym tak. Nie było aż tak źle. Poza tym, nie jestem jakimś zboczeńcem by na ciebie patrzeć. Zwłaszcza kiedy jesteś ledwie przytomny.- wyciągnął do przodu jedną z wytatuowanych dłoni i pogładził pulchny policzek starszego. Czasami zastanawiał się czy on miał tak od zawsze czy jego buzia była opuchnięta od ilości spożywanego przez niego alkoholu. Czasami martwił się, że ten ma poważny problem alkoholowy. Jednak nie pił przecież codziennie, a wtedy kiedy i inni to robili. Może po prostu znosił to o wiele gorzej niż wszyscy pozostali?
Jimin przymknął oczy i wtulił policzek bardziej w dłoń współlokatora. To przyjemne ciepło sprawiało, że na nowo robił się senny. Wiedział jednak, że musi to przerwać.
-Więc... Powiesz mi co działo się wczoraj? W jaki sposób tym razem się skompromitowałem? Może po raz kolejny taniec robota?- i naprawdę miał nadzieję, że usłyszy tylko o tym. Jednak nie byłby Park Jiminem gdyby nie odwalił czegoś jeszcze.
-Powiedziałeś, że...- Jeon zaciął się i opuścił dłoń.
-O nie. Nie wróży to nic dobrego. A twoja mina sprawia, że zaczynam wierzyć, że przyda mi się odwyk.- zażartował jednak żaden z nich się nie zaśmiał.
-Zeszłej nocy poprosiłeś mnie przy wszystkich o rękę. Powiedziałeś, że przypomniała Ci się brandy jednak nie wiem co to miało do rzeczy. W każdym bądź razie uklęknąłeś przede mną po tym jak skończyliśmy tańczyć i prosiłeś bym został twoim mężem.- Kook żałował, że w tym momencie nie może zrobić starszemu zdjęcia. Widział na jego twarzy jak przechodzą przez niego wszystkie procesy myślowe. W końcu ocknął się i wciągnął gwałtownie powietrze.
-To wszystko przez...
-Wiem. Wszystko wina brandy, którą wypiłeś. - czarnowłosy zaśmiał się. Miał wyjątkowo dobry nastrój. - Pójdę odgrzać Ci śniadanie.
-Kiedyś zwariuję.- Jimin szepnął za odchodzącym Jungkookiem i z jękiem zrezygnowania zagrzebał się głęboko w pościeli. Pomyślał, że nie zdziwi go kiedy następnym razem obudzi się wraz z młodszym w Vegas mając na palcu obrączkę. Chociaż nie wiedział co by wtedy zrobił. Mimo wszystko ta wizja nie była aż tak straszna.
---------------------------
Nadal jestem chora, a do tego wszystkiego mój telefon całkiem chyba już padł...Ale nie martwcie się
Mam laptopa do pisania😂Jak podoba wam się kolejny rozdział?
Pamiętajcie dbać o siebie i pić dużo herbatki
Miłego wieczorku
Kocham was! ❤️
CZYTASZ
I was drunk || Jikook
FanficWspólny pokój w akademiku, ironiczna przyjaźń i zawstydzające wyznania to niemal codzienność studenckiego życia Jimina i Jungkooka. Czyli historia miłości do alkoholu i do zniewalającego spojrzenia pewnego czarnowłosego studenta. Na podstawie piosen...