Felix obudził się tydzień temu w białym pomieszczeniu. Myślał, że znalazł się w niebie, jednak to był tylko szpital. Miał już ogrom baran jak i zabiegów na ręce ponieważ zostały zmasakrowane przez jego ojca rozpiętym szkłem. Miał założone 30 szwów. Był załamany, ponieważ teraz będzie miał okropne blizny, które pewnie będą obrzydzać bruneta.
Kiedy leżał wpatrując się w sufit pustym wzrokiem po litrach łez, do sali wpadł jak huragan zdyszany Hyunjin.
« Jezu Lix, jak ty mnie wystraszyłeś.» powiedział zmartwiony podchodząc do łóżka chłopaka.
Lee wpatrywał się w niego zaskoczony po czym szybko schował zabandażowane ręce pod kordłą. A brunet jedyne co zrobił czule przytulił mniejszego, który ponownie tego dnia się rozpłakał.
Spędzili wieczór na rozmawianiu o tym co się dzije w domu pieguska, a Hwang coraz bardziej żałował że jeszcze chciał dopiec Felix'owi. Chociaż przecież teraz się z tego nie mógł wycofać prawda?
CZYTASZ
{Zaufałem ci..} «HyunLix»
FanficFelix Lee który chce być kochany. Hyunjin Hwang który chce pośmiać się z młodszego. trochę smutne:( nie będzie szczęśliwego zakończenia