Czytasz? Będę wdzięczna za komentarz <3
***
Nie mogłam uwierzyć w ten zbieg okoliczności.
Dlaczego los kolejny raz postawił na mojej drodze tego irytującego chłopaka na którego dziś wpadłam?
Wpatrywał się on we mnie mocnym spojrzeniem, z którego nie potrafiłam nic odczytać. Ze mnie można było zaś w tej chwili czytać jak z otwartej księgi. Moja irytacja wzrastała z każdą sekundą jego milczenia, czekałam na jakieś przeprosiny, czy coś odnośnie naszego pierwszego spotkania. Niestety nie dane mi było ich usłyszeć.
- Michael, wiesz że mam młodszą siostrę i gdzie jest moja szafa. Możesz z łaski swojej założyć coś na siebie? – powiedział najstarszy z braci Larson wchodząc do kuchni głośno wzdychając. – Cześć Lu. – podszedł do mnie i przytulił niczym młodszą siostrę.
Znacie to uczucie, gdy patrzycie na kogoś i myślicie sobie „o kurwa, ja go skądś kojarzę!" chociaż za cholerę nie możecie dopasować go do jakiegokolwiek znanej wam osoby? Później nagle BUM! Prawda spada na was niespodziewanie i czujecie to duże zaskoczenie.
Zupełnie jakby ciocia, która nie widziała was od czasu, gdy chodziło się jeszcze w pieluchach, przyjechała w odwiedziny i nie mogła przyjąć do wiadomości, że to ty, ale prawie dorosła. Ja właśnie tak czułam się patrząc na tego chłopaka.
Już wiem gdzie widziałam tą twarz – w mediach społecznościowych, ponieważ był to jego najlepszy przyjaciel.
Przyglądając się Thomasowi, zauważyłam, że teraz wyglądał jeszcze doroślej niż przy naszym ostatnim spotkaniu w święta, chociaż przecież dwadzieścia dwa lata to wcale nie jest dużo. Tak jak reszta swojego rodzeństwa był posiadaczem gęstej czupryny o czekoladowym kolorze i dużych oczach w podobnym odcieniu. Był ode mnie dużo wyższy, sięgałam mu tylko do ramienia. Swoją dobrocią zamordowałby wszystkich. Dosłownie, gdy tylko coś się działo, on zawsze nagle pojawiał się obok niczym Superman. Zresztą czasami go tak nazywałam, odkąd również i ja stałam się jego drugim oczkiem w głowie, zaraz po Clary. Zazdrościłam jej tych braci, ale jednocześnie wiedziałam, że są upierdliwi i ciężko jest jej postawić na swoim.
Nieznajomy brunet przewrócił oczami i przeniósł wzrok na najstarszego z dzieci rodziny Larson.
- Nie bądź arogancki, daj innym podziwiać to cudo. – powiedział, wskazując na swój brzuch, a na jego ustach błądził cień złośliwego uśmiechu.
Odkleiłam się od Thomasa, a on wbił wzrok w bruneta i parsknął. W tym momencie mogłam lepiej przyjrzeć się chłopakowi, ponieważ przyjaciele świdrowali się wzrokiem.
- Trochę się ulałeś, więc raczej nie ma co podziwiać.
Już miałam powiedzieć na głos jak nie bo jego ciało jest prawie idealne, bo mogłam bez wstydu przyjrzeć się jego sylwetce i zobaczyć w całej okazałości jego tatuaże, ale na szczęście szybko ugryzłam się w język. Nie chciałam przecież mu zawtórować i się zbłaźnić. Ten chłopak i tak już miał wybujałe ego.
Michael przeniósł swój świdrujący wzrok na mnie i uniósł kąciki ust, dokładnie jakby wiedział, o czym w danej chwili myślałam i sprawiając, że poczułam ciepło na policzkach. Z tej żenującej sytuacji na szczęście wyrwała mnie Clary, która zniecierpliwiona tak długim czekaniem na mnie, zbiegła do kuchni z kotem na rękach.
- Cieszę się, że tak miło wam się gawędzi, ale będę wdzięczna jeśli oddacie mi już przyjaciółkę. - widząc naszą trójkę uniosła jedną brew. – I nie, nie możecie do nas dołączyć. Byłoby super jakbyście wyszli z domu i dali nam odrobinę przestrzeni. Testosteron można wyczuć przekraczając próg tego domu.
CZYTASZ
Every moment
Romance„Spróbuję spędzić każdy moment swojego życia tak, aby żadne z nas już nigdy nie cierpiało."