Rozdział drugi

5 1 0
                                    

Obudziłam sie o jakiejś 4 rano. Dalej było tak samo ciemno jak przedtem. Podeszłam do okna i zobaczyłam białe płatki śniegu opadające delikatnie na mój balkon.
Zaczął podać śnieg. W końcu już grudzień więc wypadało by.
Rozglądałam się chwile. Byłam cały czas w domu bo nie chciałam sie przeziębić.
Nagle zobaczyłam ciało jeona na moim balkonie, lekko przykryte śniegiem. Przeraziłam sie strasznie. Co on turobi? Zerwałam sie na równe nogi i pobiegłam po kurtkę.
Ostrożnie weszłam na balkon. Gdy popatrzałam w strone ciała zorientowałam sie że go nie ma. Zamiast niego zobaczyłam krew zmieszaną ze śniegiem.
Wydałam z siebie jęk przerażenia zmieszanego z obrzydzeniem.
Podeszłam bliżej żeby przyjżeć sie dokładniej krwi.
To było straszne.
Czemu zaczął mnie prześladować?
Zaczęłam nawet zadawać sobie pytania, czy on naprawde jest człowiekiem czy też nie?.
Mam wrażenie że zasnęłam i od paru miesięcy nie da się mnie obudzić.
A może umarłam?
Weszłam tak samo ostrożnie do środka.
Moje buty i kurtka były całe ze śniegu.
Włożyłam kurtkę do suszarki a buty postawiłam przy kaloryferze.
Teraz to napewno nie zasne.
Czy on był martwy?
Cały czas nie umiałam przestać myśleć o Jeonie.
Wzięłam jakąś książke z półki i zaczęłam czytać.
Akurat trafił mi sie sherlock holmes "Pies Baskerville’ów" więc niezbyt mnie to uspokoiło ale przynajmniej zajęło czymś moje myśli.
Po chwili usłyszałam huk. Jakby coś waliło w ściane od strony kuchnio-salonu.
Szybko wstałam i ruszyłam w strone dziwnego huku, albo bardziej huków. W każdym razie w strone dziwnych uderzeń które dochodziły z kuchnio-salonu. Gdy już znalazłam sie w pomieszczeniu, zamarłam.
Zobaczyłam jak krwawiący Jeon uderza swoją głową o jedną ze ścian. Zaczęłam drżeć ze strachu, ale szybko do niego podeszłam i zobaczyłam że jest na pół przytomny. Mimo wszystko byłam bardzo spokojna. O dziwo bo naprawde normalnie bym się bała. Widok jeona jednak sprawiał że umiałam nad tym panować.
Oparłam go o siebie i usiadłam.
- Co sie stało? - Spytałam z troską odgarniając mu włosy.
Jeon w odpowiedzi tylko bardziej sie we mnie wtulił i dawał wrażenie mruczącego kotka.
Cichutko się zaśmiałam.
- Jeon naprawde jest słodki.- Pomyślałam i leciutko ucałowałam jego czoło.
To w takim razie czemu zawsze myślałam że ta banda krzywdzi innych. A może mi sie tylko wydawało.
Chwile później Jeon dał znać że chce wstać.
- Dziękuje.- powiedział jeszcze bardziej sie do mnie tuląc.
- Proszę, ale ja nic nie zrobiłam.
- Dałaś mi schronienie. Już nie mówiąc o tym że twoja czułość uleczyła moje rany. Jestem ci strasznie wdzięczny.
- Nic nierozumiem. - powiedziałam wpatrując sie w jego lśniące oczy.
- Nie musisz tego rozumieć. Kiedyś zrozumiesz. - Powiedział miłym głosem całując mnie w czoło.
Żeczywiście krew już mu nie leciała ale miał rozerwaną koszule.
- Nie jest ci zimno? - Spytałam zatroskana.
Przeraża mnie to wszystko. Mówie do niego jakbym go znała od lat, a naprawde w ogóle go nie znam. Nic o nim nie wiem.
- Nie. Spokojnie. Chodź pewnie jesteś zmęczona.
- Nie, nie jestem.
Jeon wyglądał jakby niedowieżał. Dał znać głową że mam iść się położyć, ale ja stałam i sie nieruszałam. Niechciałam go opószczać. Nie po tym co widziałam.
- Prosze, musisz byc naprawde zmęczona.
Stałam dalej bez ruchu i tylko wpatrywałam sie w niego.
Na chwile zamknęłam oczy. Nie podejrzewałam że Jeon to wykorzysta.
A jednak, złapał mnie za nogi i przełożył przez ramię.
Zaczęłam piszczeć, a jeon zaczął sie śmiać.
Ruszył w strone mojego pokoju po czym położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą.
- Słodkich snów. -powiedział i zniknął. Poprostu zniknął. Jak to możliwe? Naprawde nie wiem co mam o tym myśleć. Postanowiłam iść poprostu spać.
_____________________________

Hejka udało mi się napisać rozdział drugi szybciej niż sie spodziewałam mam nadzieję że się podobało. Czekajcie wytrwale na kolejną część.

"Ty nie masz o niczym pojęcia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz