Rozdział pierwszy

18 2 0
                                    

Wracam do domu bardzo późno. Nie moge zasnąć cały czas w głowie słysze szept czyjegoś głosu. Mam ochote uderzyć sie poduszką w głowe żeby wypędzić go, ale powstrzymuje sie. Wiele razy już pozwalałam na to żeby gniew zapanował nad mną i wiele razy kończyło sie to bulem głowy. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Mimo to że było już późno, księżyc dawał wrażenie zimowego dnia. W tym momencie akurat pięknie rozświetlał mój balkon. Przez chwile zapomniałam o szepcie i wyszłam jakbym w ogóle nieodczuwała zmiany temperatury. Spojrzałam w dół. Na ulicy krzątało sie paru ludzi i raz na jakiś czas przejeżdżało auto. Nie zawsze doceniałam to że mieszkam na 16 piętrze ale teraz...Teraz czuje że to wspaniałe że moge patrzeć na wszystko z góry. Czuje sie jakby cały świat był mi posłuszny. Chciałabym rozwinąć skrzydła i polecieć. Lecieć daleko. Jak najdalej z tąd. Gdzie nie ma stresu ani zmartwień. Gdzie nikt cie nie oceni gdzi będę szczęśliwa do końca życia.
Nagle moja wyobraźnia przestaje działać i na nowo wpatruje sie w normalny świat.
Teraz czuje zimno. Ze smutkiem wchodze do domu i zamekam za sobą drzwi.
Czemu marzenia nie mogą sie spełniać? Niektórzy mówią że mogą. To czemu moje sie nie spełniają? Kłade sie z nadzieją że nie usłysze znów tego głosu.
Zasypiam.

Budze się rano zdziwiona że tak łatwo zasnęłam. Zwykle przewracam sie z boku na bok przez kilka godzin za nim zasnę. Za każdym razem czuje że musze sie do kogoś przytulić ale nie do mamy czy taty tylko do kogoś w moim wieku. Do kogoś kto by mnie usypiał, spędzał ze mną wieczory i dbał by o mnie. Byłby na karzde moje zawołanie. Chwile myślałam nad tym i zrozumiałam że potrzebuje chłopaka. Drugiej połówki która połączyła by sie z moją połówką.
Wstałam z łóżka i wykonałam codzienną rutynę. Od 3 lat mieszkam sama więc nie musiałam czekać na wolną łazienke. Poszłam zjeść śniadanie. Wziełam miske, nasypałam do niej płatków śniadaniowych i nalałam mleko. Gdy już zjadłam zaczęłam sie zbierać do szkoły.
Przez całą drogę męczył mnie ten głos. Rano myślałam że na dobre mnie opóścił, ale jednak wrócił i nie dawał
mi spokoju.
Gdy weszłam do szkoły na chwile przestał szeptać mogłam sie więc normalnie przywitać z moimi przyjaciółmi.
Tak naprawde to tylko z dwoma przyjaciółkami i jednym przyjacielem.
Nasza klasa raczej jest podzielona na grupki. Nie mamy wszyscy takiego dobrego kontaktu razem. Tylko osobno.
Ale u nas na szczęście nie ma takich którzy biją i poniżają słabszych. W przeciwnej klasie są tacy. Szczerze ich nie nawidze. Ciesze sie że to już ostatnia klasa. Wraszcie sie od nich uwolnie.
A jeśli chodzi o moich przyjaciół to przyjaźnie się z eunchae i chaewon która jest w związku z yeonjunem z którym też się przyjaźnie. Razem tworzymy czwurke która sie nigdy nie rozpadnie. Przynajmniej mam taką nadzieje. Kocham ich. I wiem że oni kochają mnie. Wiem że moge
im zaufać.
Dzisiaj dzień w szkole nie różnił sie zbytnio od pozostałych dni. Na pierwszej lekcji zdążyłam dowiedzieć sie że do przeciwnej klasy doszedł nowy uczeń. Dowiedziałam sie też że przyjaźni sie z tymi niewdzięcznikami którzy poniżają słabszych więc odrazu straciłam chęć
do zaprzyjaźniania sie z nim.
Lekcja sie skończyła.
Wychodzimy na przerwe.
Dziewczyny za wszelką cene chcą zobaczyć nowego. Ponoć jest kega słodki. Ja jakoś nie pałam sie do poznawania go.
Wyszedł.
Wyszedł z klasy.
Zobaczyłam go od tyłu. Razem z nim była jego paczka. Też jest ich 4ch. Yoongi, Taehyung, Jimin i ON. ON którego imienia jeszcze nie znałam.
Dziwnie sie poczułam gdy go zobaczyłam. Zaczęłam drżeć ze strachu ale równocześnie czułam coś innego. Coś czego nie pitrafie opisać. To było miłe a zarazem przerażające. Zaczął znów szeptać ten głos. Tym razem dało sie rozpoznać słowa które wypowiadał. Przeraziło mnie to troche, bo mówił w kółko "jeszcze sie spotkamy"
Próbowałam o tym nie myśleć. Dopiero teraz zobaczyłam że przyjaciele dziwnie sie na mnie patrzą. Zauważyli że sie zagapiłam i zaczęłam sie uderzać w głowe. Nie panuje nad tym. Musze sie tego oduczyć.
-Wszystko ok? - spytała sie mnie chaewon wpatrując sie z troską w moje oczy.
Przytaknełam i opóściłam ręke.
Co sie ze mną dzieje? Musze iść chyba do jakiegoś lekarza.
Po lekcjach wyszliśmy razem na podwórko mieliśmy już przejść przez brame gdy zobaczyliśmy jak nowy i jego paczka atakują biedną 15letnią dziewczynkę. Szybko pobiegłam w ich strone zostawiając torbe na ziemi.
-Zostawcie ją! -Krzyknęłam przerażona widząc krew pod nosem dziewczyny.
Momentalnie popatrzeli sie na mnie.
-Kto to? - Spytał nowy swoich przyjaciół.
-To [y/n] z przeciwnej klasy. Zwykle nie wtrąca sie w nasze sprawy, ale zdażało jej sie. - powiedział Jimin.
- Dobra ślicznotko czego chcesz? -Zwrócił sie do mnie nowy.
- Ślicznotko? - parsknęłam oburzona.
- A nie? Według mnie jesteś mega śliczna. Mów czego chcesz i idź.
W tym momencie mnie zatkało. Nigdy nikt mi tego nie powiedział. A tym bardziej ktoś tak okropny jak ich banda. Poczułam lekki rumieniec na twarzy, ale nie dałam sie nabrać na ich słodkie sztuczki.
- Zostawcie ją w spokoju! - Krzyknęłam
- Lepiej nie mieszaj sie w nie swoje sprawy mała. - powiedział Yoongi.
-Ale... -Chciałam dokończyć gdy yoongi przyłożył mi swój palec do ust.
Naprawde byłam zdziwiona myślałam że są o wiele gorsi, ale to nie wyklucza tego że dziewczynie leciała krew z nosa.
Zdjełam palec Yoongiego z ust i powiedziałam:
- Nie podnosi sie ręki na dziewczyny! Nie słyszeliście o tym?
W odpowiedzi zobaczyłam tylko ich zdziwione twarze. Po chwili nowy sie odezwał.
- Myślisz że to my sprawiliśmy że leci jej krew z nosa? Naprawde w szkole was za takich mają. - Zwrócił sie do bandy.
Przyjaciele popatrzyli po sobie po czym dali znak że nie mają pojęcia.
Popatrzałam sie zdziwiona na nos dziewczyny a potem na dziewczyne która ewidentnie była spokojna i nie wyczuwała żadnego zagrożenie.
- yyy - zaczęłam, ale nie dokończyłam bo nowy sie roześmiał.
- Spodobałaś mi sie mała, wiesz? Haha - Śmiał sie dalej.
Teraz naprawde sie dziwnie czuje. O co mu chodzi. Totalnie nie wiem co moglabym powiedzieć więc postanowiłam milczeć.
Zobaczyłam tylko jak yoongi mówi coś na ucho Taehyunga a on zaczyna sie lekko uśmiechać. Potem spojrzałam na Jimina który schował twarz żeby nie było widać że sie śmieje.
- Jestem Jeon Jeongguk miło mi cie poznać [y/n].
Uśmiechnął się, pogłaskał mnie w głowe i wzioł dziewczyne do środka.
Stałam tam przez jakieś dobre kilka minut dopóki nie przyszedł yeonjun i nie odtrząsnął mnie z tego wszystkiego.
Cały czas nie umiem uwieżyć w to co sie właśnie stało.
- I jak? - Co powiedzieli?
Nagle sie ocknełam.
- Nie zrobili jej nic, a nowy sie nazywa Jeongguk.

"Ty nie masz o niczym pojęcia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz