Od pierwszego zabójstwa minął tydzień. Miasto pogrążyło się w strachu. Nikt nie wiedział kto jest winien zabójstwa, nikt prócz samego zabójcy. Niemcy po dokonanej zemście zaczął czuć niedosyt. Ekstaza radości trwała krótko i szybko upodobała się Niemcowi, który pragnął by wróciła. Jednakże musiał uważać, by nie popełnić błędu, przynajmniej na początku. Dodatkowo Niemcom zaczął doskwierać głód, ale nie ten zwykły ludzki, który można zaspokoić każdym posiłkiem. Niemcy odczuwał głód krwii. Z pewnością nie znalazł by chętnego dawcy, dlatego szykował się do kolejnego morderstwa. Niejednokrotnie karcił się w myślach, że ulega tej pokusie, lecz cóż czynić? Ojciec z radością spoglądał na syna. Duma rozpierała jego serce. Dostrzegł, że małymi krokami Niemcy schodzi na jego drogę dążenia ku celu. Nie ważne czy po trupach czy nie, ważne by do celu.
Uczniowie w szkole także nie czuli się bezpiecznie, w końcu zginął uczeń, prawda? Wśród nich także krążyły plotki o mordercy. Niektórzy twierdzili nawet, że to jakiś potwór na wzór wampirów. Rumunię drażniły te porównania, lecz także w nie brnął, gdyż musiał ukryć się wśród śmiertelnych. Nikt nie podejrzewał Niemiec. Wszyscy raczej życzyli mu, by także zginął z rąk mordercy. Niemcy zastanawiał się niejednokrotnie, jak zareagowali by wszyscy na prawdę. Z pewnością na początku wezwanoby policję, potem byłyby wyzwiska, przerażenie i chęć zabójstwa lub ucieczki.
Właśnie tak wyobrażał to sobie german.Właśnie odbywała się lekcja, lecz przez ostatnie wydarzenia, nikt się na niej nie skupiał. Każdy rozmawiał o tym co się wydarzyło i kto jest temu winien.
- Ej Niemiec. - szepnął ktoś z tyłu. German zignorował to, gdyż wiedział, że to głupia zaczepka. Nie mylił się, uczeń zaczął sam ciągnąć dalej. - Podobno ten morderca zawita do szkoły i zabije wszystko co zechce. Na twoim miejscu bym się stąd zmywał, bo raczej nikt nie stanie po twojej stronie. - zaśmiał się uczeń z tyłu złośliwie. Kilka osób z klasy także się zaśmiało. Nauczyciel tymczasem ignorował to i dalej prowadził zajęcia. Niemcy odwrócił się i spojrzał na "klasowego śmieszka".
- Lepiej martw się o siebie. Nie wiem czy wiesz, ale twoja sytuacja będzie podobna do mojej. Nie ważne ilu masz przyjaciół nikt cię nie obroni. Taki już ludzki system. Najpierw ratuję siebie, potem innych, więc też nie licz na las chętnych do twojej obrony.
- Myślisz, że skoro zacząłeś nam odgadywać to jesteś coś wart? Gdy siedziałeś cicho jak mysz to przynajmniej mniej irytowałeś.
- Też z tego skorzystaj. Może jak się przymkniesz zaczną cię bardziej lubić. - odparł German i wstał, gdyż właśnie w tej samej chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Uczeń, który go zaczepiał zirytowany opuścił klasę. Nie mógł uwierzyć, że nie potrafił poniżyć go jeszcze bardziej.
Niemcy szedł korytarzem. Napawał się spokojem, póki nie został wciągnięty w oddalony, niewielki korytarz. Został pchnięty o ścianę, a gdy jego plecy zderzyły się z twardą powierzchnią, syknął cicho. Spojrzał na oprawcę i o mało nie zakrztusił się powietrzem. Przed nim stał Polska, który upewniał się, że nikt przez najbliższy czas tu nie zajrzy. Gdy poczuł się pewniej, odwrócił się w kierunku Niemiec. Wyraz jego twarzy wyrażał gniew i nutę niepokoju. Polak chwycił materiał koszuli Niemca i zaczął trząść młodszym.
- Ciebie do reszty pogrzało!? - wściekłość Polaka wydawała się dziwną. W końcu Niemcy nie zrobił niczego złego, prawda?
- Zależy o czym mowa, choć nie wydaje mi się, bym zrobił ostatnio coś nie tak. - odparł Niemcy.
- Ach tak? - spytał Polska puszczając Niemca. Wolne dłonie oparł po swoich bokach. - A więc ten uczeń sam się rozerwał i sam wypłukał sobie krew z organizmu? - spytał ironicznie.
CZYTASZ
Dziedzictwo ~ GerPol
FanfictionDawno temu miała miejsce okrutna wojna. Przyniosła ona ze sobą wiele cierpienia i bólu. Wielu straciło życie, wielu zdrowie, wielu rodziny. Uznano że winny tej katastrofie był Rzesza, który pod koniec wojny popełnił samobójstwo, tym samym osierocaj...