Ta noc pozostała nieprzespana dla Niemiec. Po swej przemianie nie odczuwał zmęczenia, więc nie potrzebował również snu. Noc stała się mu tajemniczą krewną, która zdawała się go rozumieć. Następnego dnia, idąc do szkoły nie spotkał na swej drodze nikogo, aż do wejścia budynku. To właśnie tam, setki oczu mogły ujrzeć jego nowe oblicze, nowe ja. Wielu patrzyło się z zaskoczeniem, wielu z lekkim strachem, ale znaleźli się też ci, którzy patrzyli na niego z nienawiścią. Jednakże aż do szafek, nikt nie śmiał go zaczepić. German nie miał już na sobie okularów, lecz widział wszystko wyraźnie. Lęk i niechęć innych stały się dla niego nowym odczuciem, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Odłożył swoje rzeczy i zamknął szafkę. Gdy się odwrócił, jego wzrok napotkał zaskoczonego Rosjanina, który mu się przyglądał.
- Alles gut? (Wszystko dobrze?) - spytał, a Rosja pokręcił głową, jakby budząc się z transu.
- Tak, tak. Wszystko w porządku. Znaczy... Chciałem spytać cię o to samo. - Rosja uważnie przyjrzał się Niemcowi, a ten unosił brew.
- Czemu miałoby nie być?
- Wiesz, wyglądasz nieco... Inaczej.
- Wszystko w porządku. Nie musisz się martwić.
- Jesteś pewien?
- Ja, ich bin. (Tak, jestem) Mała zmiana nikomu nie zaszkodziła, prawda?
- W sumie tak... Nie ważne. Nie ma co drążyć tematu. Dalej jesteś chętny na wspólne spotkanie?
- Nie widzę przeszkód. - odparł Niemcy. Rosja zdziwił się jego neutralnym tonem, który ciągle był obecny podczas ich rozmowy. Coś wciąż dawało mu znaki, że German nie jest z nim szczery. Ale jak miał się o tym przekonać? Musiał polegać na czasie i być cierpliwym. Może później los go za to wynagrodzi i może sam German wyzna co się stało?
Udali się na lekcje. Niemcy wciąż czuł się dość dziwnie, gdyż nie mógł przywyknąć do mocy, która w nim była. Wszystko zdawało się w nim palić, lecz czuł też nad tym władzę. To odczucie było niebywale skomplikowane. Zbliżając się do sali wyczuł, że coś znajdowało się nad drzwiami. Znów cholerne wiadro z farbą?- "Ochronię cię. Idź" - ten dziwny głos uspokoił jego obaw. Niemcy zaufał głosowi w stu procentach. Otworzył drzwi i wszedł do sali. Jego obawy były słuszne. Wiadro po chwili spadło na ziemię, a wokół widać było różową farbę. Niemcy westchnął, lecz po chwili zauważył, że wokół niego powstało coś na wzór ognistej bańki, która ochroniła go przed farbą. Spojrzał na twarze "kolegów" z klasy. Wszyscy byli zdziwieni i niekiedy przerażeni. Niemcy napotkał spojrzenie Polski. German w końcu dostrzegł na jego twarzy nowe uczucie. Oczy Polaka zdradzały jego strach. Gdy Polska zorientował się, że Niemiec patrzy na niego, szybko opuścił wzrok na książkę. Po raz pierwszy Niemiec zaobserwował u niego taką reakcję. Bańka znikła po chwili i Niemcy mógł zająć swoje miejsce. Czuł jak ogień w nim lekko się uspokaja. Lekcje minęły dość szybko. Nikt nie śmiał zaczepiać go, aż do przerwy obiadowej. To właśnie na niej, gdy Niemcy siedział na korytarzu, podszedł do niego nie kto inny jak Rumunia. Nim zdążył podnieść wzrok, drugi mocno rzucił go o ścianę, złapał za szyję i spojrzał w oczy z nienawiścią. Ręka na gardle sprawiła, że Niemcy nie mógł swobodnie oddychać.
- Za kogo ty się uważasz ?! - warknął Rumunia wściekle. Niemcy prychnął w odpowiedzi, przez co agresor uderzył pięścią w ścianę zaraz obok jego głowy. - Ciebie to bawi?! Z łatwością urządzę cię tak, że nikt cię nie pozna!
- Wyprzedziłem cię. - odparł German z kpiącym uśmiechem.
- Słuchaj no! - warknął Rumun i zbliżył twarz do Germana. - Myślisz, że cokolwiek zmienisz? Dalej jesteś niczym i nic tego nie zmieni. Nawet jakby cię wybrali na cholernego prezydenta, będziesz zerem. - wysyczał przez zęby, ukazując tym samym swoje kły. - Niemcy zaśmiał się na jego słowa, a po chwili spoważniał śmiertelnie.
- Po co być prezydentem, jak można zostać czymś lepszy? Co powiesz na... Führer ? - Mówiąc to słowo, oczy Niemca zabłysły w przerażający sposób. Rumunia pobladł na twarzy. Puścił Germana i cofnął się kilka kroków. - Myślałem, że wampiry nigdy nie tchórzą, a jednak. Myliłem się co do swoich przekonań, ale uczymy się całe życie, prawda? - chłopak uśmiechnął się i wyminął zaskoczonego wampira. Zatrzymał się, gdy znaleźli się obok siebie.
- Zapamiętaj, że nie ocenia się książki po okładce. - odparł i odszedł. Rumunia stał jeszcze przez chwilę, ale potem pospiesznym krokiem wrócił do swoich znajomych. Niemcy w tym czasie odnalazł Rosję. Rozmawiał on z Ameryką. Widząc to German postanowił, że lepiej będzie zostawić ich samych. Dlatego też udał się do swojego ulubionego miejsca w szkole. Biblioteka była dla niego miejscem gdzie mógł w ciszy udać się do własnego świata. Wchodząc przywitał się z bibliotekarką, która jak zawsze witała wszystkich z ciepłym uśmiechem. Jej zmęczone oczy spoglądały zza okularów na twarz Niemiec. German wymusił lekki uśmiech i udał się do jednego z działów. Ku swojemu zaskoczeniu trafił na dział i historii. Im dalej szedł, tym coraz nowsze wydarzenia były tematem książek. Natrafił na dział książek wojennych. Przyglądał się tytułom i delikatnie muskał palcami niektóre z okładek.
- Czas tyrani diabła. - mruknął cicho do siebie.
- Żeby tak mówić o własnym ojcu? Rozczarowujesz mnie Deutschland. - Niemcy odwrócił się słysząc głos rodziciela. Rzesza stał obok niego i przyglądał się owym książkom, które powstały dzięki niemu. Jego postać była niczym zjawa, na wpół przezroczysta.
- Znów postanowiłeś odwiedzić syna? Jakoś wcześniej nie dbałeś tak o naszą relację. - Niemcy skrzyżował ręce na piersi, a Rzesza uśmiechnął się do niego.
- Wcześniej moja głowa zajęta była wojną, a teraz? Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy powtórzyły zabawę. Teraz jednak to ty będziesz ciągnąć za sznurki.
- Niegdy nie rozumiałem twoich symbolicznych wypowiedzi.
- Lecz zawsze byłeś mi posłuszny. Dlatego właśnie zawsze byłem z ciebie dumny.
- Raczej nie zawsze skoro tak wiele razy mnie karałeś. - Niemcy spojrzał na Rzeszę wymownie, a ojciec zaśmiał się cicho.
- Chciałem jedynie wpoić ci dyscyplinę.
- Ciekawy sposób. - mruknął Niemcy biorąc do ręki książkę.
- Polska miał zdecydowanie gorzej. Sam możesz się o tym przekonać czytając te idiotyzmy.
- Czemu twierdzisz, że są idiotyzmami?
- Ludzie pisząc to myśleli, że uda im się ukazać obraz wojny, ale to nie prawda. Nie ważne jak dobrze ktoś pisze, jak wspaniale dobiera słowa. On i tak nie podoła zadaniu. Wojna jest czymś co trzeba przeżyć, by wiedzieć jak czuli się ci, którzy byli na nią skazani. - słowa Rzeszy miały w sobie ziarno prawdy. Dobrze mówił twierdząc, że wojny nie da się opisać. Niemcy zaczął myśleć o Polsce. Tak wiele musiał wycierpieć, lecz teraz? Teraz to on nie pozwoli, by cokolwiek się mu stało. Niemcy uśmiechnął się lekko.
- O czym myślisz? - Rzesza z zaciekawieniem spoglądał na syna. Gdy German spojrzał na ojca, uśmiech udzielił się także i jemu, bowiem pojął on plany syna.
- Służę ci mym doświadczeniem Deutschland. - powiedział z dumą w głosie.
- Z pewnością się przyda. Pora pokazać wszystkim, co wywołali.
CZYTASZ
Dziedzictwo ~ GerPol
FanfictionDawno temu miała miejsce okrutna wojna. Przyniosła ona ze sobą wiele cierpienia i bólu. Wielu straciło życie, wielu zdrowie, wielu rodziny. Uznano że winny tej katastrofie był Rzesza, który pod koniec wojny popełnił samobójstwo, tym samym osierocaj...