💜9🔪

12 1 0
                                    

Informacja o powrocie kogoś z jego przeszłości, sprawiła że nie mógł skupić na niczym innym. Nie rozumiał dlaczego Ten, dał znać dziewczynie. Na co mi Haru i czemu nie dał znać jemu. Całym sobą skupiał się na tym na tyle iż totalnie nie słuchał swojego partnera, który pokazywał mu kolejne projekty zaproszeń.

-Dobra Jooheon, co jest?-spytał odkładając tablet

-Hmm? Wszystko dobrze

-Przecież wiszę, martwisz się o Mimi?

Changkyun dobrze rozumiał gdy jego narzeczony myślami uciekał do brunetki. Wiedział, że rozłąka nie pomagała mu. Będąc tutaj nie mógł kontrolować tego się z nią dzieje, ani tego co robi. To wkurzało go i wtedy chłopak naprawdę widział podobieństwo między braćmi Lee.

-Nie, mam wrażenie że u niej akurat wszystko jest dobrze

-A więc? Chodzi o Donghyun'a? Haru? Jinjin?

-To naprawdę nie tak, przysięgam wszystko gra

-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? Dosłownie za niedługo będziemy małżeństwem Joo i znam Cie, wiesz ze coś nie gra

No cóż tutaj go miał. Prawda była taka, że Changkyun znał go jak nikt inny i nawet gdyby wmawiał mu ze się myli, ten znał by prawdę. Za to go kochał, gdyż przy nim mógł być po prostu sobą

-Dobra masz mnie, coś się stało

-Zamieniam się w słuch -odparł siadając wygodnie

💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪

Jooheon opowiedział mu o całej sytuacji. Opowiedział, jak Haru dostała list ze współrzędnymi. Wytłumaczył mu, że ta sprawa może łączyć się z tą, która spotkała jego. Oczywiście wspomniał mu też o tajlandczyku.

Changkyun cały ten czas słuchał starszego, uważnie. Widział jak wkurzało go to, iż jego przeszłość wraca. Znał go, wiedział że ten nie lubił, kiedy jego bliskich spotyka coś złego, a zwłaszcza jeżeli jest on temu w jakiś sposób winny.

-A więc co zamierzasz zrobić teraz?-spytał

-Cholera nie wiem-westchnął - Chciałem to olać, ale zbyt bardzo mi to ciąży. Tutaj mowa o ruszaniu Ciebie i Haru, a co jak ruszy też Mimi? Przecież ona i tak ma zbyt dużo swoich własnych spraw i problemów na głowie

-Mówisz o jej dziwnym sposobie na żałobę?

Żałoba. Jooheon wciąż nie mógł uwierzyć, że na nowo musi przechodzić żałobę po przyjacielu. Wiedza, że był on też partnerem jego siostry, nie pomagała. Wiedział, że musiał przy nie niej, gdyż oboje stracili tą samą osobę. Szkoda tylko że Mimi wybrała ucieczkę i nie dopuszcza go lub nikogo do siebie, pod tym kątem.

-Też - przyznał

-Joo, posłuchaj mnie, jak chcesz możesz coś z tym zrobić. Będziesz wolał to zostawić? Też jestem za

-Co jeżeli ruszę tą sprawę i przysporzę nam kłopotów?

-Jesteś Lee, kłopoty chodzą za Tobą na co dzień

-W sumie prawda-westchnął

-Hej, ale to nic, mimo tego wszystkiego kocham cie i kocham życie u Twego boku, dlatego powiedziałem Ci tak

-Nawet jak sprawiam kłopoty?

-Nawet wtedy Lee "chodzące kłopoty" Jooheon'ie

-To dobrze, gdyż zamierzam sprawić kolejne

-Cudnie Joo, wszyscy się ucieszą na tą informację-zaśmiał się na co ten dołączył do niego

Wiedział że sprawi kłopoty ruszając tą sprawę, ale nie mógł pozwolić, aby jego przeszłość psuła mu życie. Nie teraz. Nie, kiedy wszystko powoli wraca do normy. Kiedy jego bliscy powoli wychodzą na przód po całym tym cholernym głównie związanym z Danger Zone. Nie mógł na to pozwolić.

Crescendo Zone✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz