💜84🔪

12 1 0
                                    

To co było słychać w ich sypialni to jęki i dźwięki uderzeń ich ciała o siebie. Oboje już dawno chcieli razem znaleźć się w takiej sytuacji. Czuli to już w mieszkaniu starszego. Ten napływ emocji oraz frustracji. Wszystko to sprawiało że teraz byli razem.

-Wiesz że nie musisz być aż tak delikatny?-mruknął z uśmiechem

-Twoje rany, one wciąż

-Tak wiem ale nie oznacza to iż nie wytrzymam seksu, Yoongi-zaśmiał się przerywając mu-Jestem tutaj z wami, pobiłem się z Namjoon'em, dosłownie każdy dzień spędzam razem z Jinjin'em na sali treningowej, a jutro? Jutro razem z Tobą wejdę do jaskini diabła, a więc mocniejszy seks? Proszę cię, taki ból to ja bardzo chętnie poproszę

-Jesteś po prostu niesamowity-przyznał i faktycznie wzmocnił swoje ruchy

-I taki seks to ja rozumiem

Yuta czuł jak wszystko mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Każdy ruch starszego czuł mocniej niż zazwyczaj. Uderzając w jego prostatę tym samym mocnym ruchem sprawiał że ten wariował. Często zabawiał się z innymi żeby odreagować swoje problemy ale nigdy nie czuł tego tak mocno.

Yoongi wiedział co robić aby ten wariował. Wiedział jak się ruszać, gdzie uderzać. Wszystko było cudownie dopasowane. Oboje dopasowali się do siebie.

-Cholera, Yoongs!-jęknął dochodząc na co ten uśmiechnął się szczęśliwy, samemu dochodząc przyciskając go do łóżka

Upadając obok niego dał mu chwilę na uspokojenie się. Palcami jeździł po jego bliznach i naprawdę źle czuł się z tym że cześć z nich była zrobiona i przez niego. Nie dosłownie, ale jednak.

-Wiesz że za każdym razem kiedy cie opatrywałem później musiałem się naprawdę uspokoić nim popatrzyłem na Murakami-odparł na co bialowlosy popatrzył na niego zdziwiony-Miałem ochotę go zabić za te rany

-Wiesz że nie jest on pierwszą osobą która ozdobiła mi ciało rysunkami dwulatka?-zaśmiał się-Przyzwyczaiłem się do tego

-Właśnie widzę, dopiero teraz zauważyłem że ten smok na plecach jest zrobiony w miejscu tyxh szram. Kto je zrobił? - spytał wyczuwają pod palcami pięć szram

-Mój braciszek oczywiście na polecenie tatusia-prychnął

-Ciężko było żyć w Yakuzie hmm?

-Nawet nie wiesz jak bardzo, Yoongi-westchnął-Yakuza to gówno. Mój ojciec to gówno i naprawdę nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Jedynie zależy mi na Shatoro

-Powiedziałeś że mógłbyś zabrać tron Kazumie, jak? Czemu?

-Proste-zaśmiał się-Ten tron należał wcześniej do rodu Uzumaki. Jestem prawowitym szefem Yakuzy ale nie chce tego. Chcę żyć w Seulu, u boku twojego i Mimi. W naszym studio tatuażu. Chcę być przy was. Nie tutaj, nie w Japonii

-Będzie tak, zabiorę cie stąd. Pokonamy Murakami i wrócimy do naszego mieszkania, gdzie śmiało będziesz mógł dalej być tym Yutą, który sprawił że uzależniłem się od mięty i zapachu farb akrylowych

-Czuć było ode mnie farby?

-Bardziej miętę tak jak teraz-przyznał chowając nos w jego włosy-Uzależniające

-Mój zapach

-Ty cały głupku, ty cały uzależniasz

-Głupku? Miło, kretynie

-Owszem, a teraz szykuj się na rundę numer dwa

-Jeszcze ci nie mało?

-Nigdy, po za tym każdy teraz się rucha tutaj. Korzystając przed walka, a więc i my

💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪

Min Yoongi miał rację. Każdy spędzał czas ze swoją drugą połówką albo w gronie przyjaciół. Nawet Hoseok spędzał swój czas z Minhyukiem. Każdy był z kimś. Każdy oprócz Kim Seokjin'a.

Chłopak swój czas spędzał na dachu bazy. Leżąc patrzył w gwiazdy i starał się nie myśleć o niczym złym. Wiedział że na następny dzień wracają do wojny. Ostatnia sprawiła że stracili Hoseok'a i rozpadł się jego związek. Naprawdę bał się co będzie teraz.

-Tu jesteś-usłyszał na co westchnął

-Idź sobie Nam. Serio nie mam siły na kłótnie

-Chce tylko porozmawiać Jin

-A my mamy jeszcze o czym?-spytał Siadając-Ostatnio dość głośno pokazałeś że wszystko co się wydarzyło z z Hoseokiem było moją winą!

-Odbiło mi, Jin

-Dalej odbija! Najpierw uwziąłeś się na Mimi, a teraz Yuta? Serio? Yuta to ostatnia osoba z którą powinieneś zaczynać, Namjoon! Masz szczęście że Yoongi jest spokojnym człowiek bo inaczej byłoby po tobie

-Po prostu wkurza mnie że przez nich znowu mamy Zone na głowie!

-Jak znowu przez nich?! - warknął wstając-Sami w to weszliśmy. Uciekaliśmy lecz i tak w tym byliśmy! Nic się nie zmieniło!

-Dużo się zmieniło! Nie na już nas!

-Masz to na swoje własne życzenie! Starałem się zostać! Starałem się nas uratować, ale nie dałem rady

-Wciąż cie kocham Seokjin-odparł łapiąc jego dłoń

Starszy widząc to poczuł mieszane uczucia. Kiedyś ta dłoń dawała mu pełno radości. Sprawiała że trzymając ją był gotów na wszystko. Dziś? Dziś nie był pewny niczego

-Ale nie jestem pewny czy ja kocham ciebie-mruknął wyrywając swoją dłoń i zostawiając go samego zszedł z dachu-Nie tak jak kiedyś

Crescendo Zone✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz