Rozdział 9: ,,Jestem kapitanem"

47 1 0
                                    

Zack jakoś się nie zdziwił na to że Niną jest w naszym domu. Pewnie słyszał nasze krzyki, przecież ma pokój obok mojego. Zrobił jajecznicę a do tego dał nam trochę soku pomarańczowego.

-Zack, nie wiedziałam że umiesz zrobić jajecznicę-powiedziała Nina, śmiejąc się.
-wielu rzeczy o mnie nie wiesz-odpowiedział zabierając jej łyka soku.
Ona to ma szczęście...Nie to co ja...
-Po szkole jedziemy na plażę, na zachód słońca-głos zabrał Colin.
Właśnie zapomniałam wam powiedzieć że Colin wrócił wcześniej niż Peter.

Na tą wiadomość razem z dziewczyną przytaknełyśmy. Po zjedzeniu śniadania umyłyśmy zęby i wyszłyśmy do szkoły. Pierwszą miałyśmy fizykę, czarna magia, nic z tego nie rozumiem. Jednak szybko minęła, tak samo jak 2 matmy, j.polski oraz chemia. Zostały nam tylko 2 wf-y. Przebrałyśmy się, po czym jak najszybciej wyszłyśmy z szatni, ponieważ te ,,plastiki" wypsikały całą szatnię dezodorantem, a jak otworzy się okno żeby przewietrzyć to drą mordy.
Ja też używam dezodorantu, ale nie aż tyle. Nauczycielka zarządziła, że dziś gramy w siatkówkę. Wyszłyśmy na boisko zrobić rozgrzewkę. Kiedy się rozgrzewałyśmy czułam na sobie wzrok chłopaków, wsumie się nie dziwię, wspominałam że chodzę na siłownię więc... Widziałam katem oka że Max patrzy na nich z zazdrością. Po wybraniu zespołów, zaczęliśmy grę, a ja zaserwowałam, przez co było 1:0 dla nas. Grałyśmy tak może z 30 minut, po czym zadzwonił dzwonek. Na pierwszej lekcji wygrałyśmy 5:2. Po chwili podeszła do mnie nauczycielka od wf-u i powiedziała że zostanę kapiten drużyny siatkarskiej. Ucieszyłam się na tą wiadomość. Zaczeła się druga lekcja. Tym razem zaserwowałam Sofia. Ta szmata strzeliła piłką prosto w moją głowę. Po chwili  obudziłam się u pielęgniarki. Powiedziała mi że zemdlałam. Po wyjściu z gabinetu, zauważyłam siedzącego i opierającego ręce o kolana Max'a. Kiedy mnie zobaczył wstał i natychmiast do mnie podszedł. Pocałowaj mnie w czoło mówiąc:

-martwiłem się, nastraszyłaś mnie, Zack'a i resztę.

Odepchnęłam się od niego mówiąc:

-Nie...my...Nie możemy...co jak Zack nas...zobaczy..ja....-odpowiedziałam jąkając się

-nie jestem...gotowa..
-spokojnie, dla ciebie warto poczekać-powiedział tym swoim troskliwym głosem. Mi aż ciepło w sercu się zrobiła, ale nie, my nie.. co Zack powie?..

Max zawiózł mnie do domu. Jadąc nie trzymał ręki na moim udzie. Brakuje mi jego ręki, jego ciepła..
Kiedy podjechaliśmy na podjazd, wysiadłam z samochodu i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżko i zobaczyłam wiadomości.

Do Nina😉❤️‍🩹:

Nina:
Jak się czujesz?

Ja:
Dobrze, czuję się lepiej.

Nina:
To dobrze, zaraz przyjeżdżam, jedziemy na plażę pamiętasz?

Ja:
Tak, pamiętam.

Odłożyłam telefon i zaczęłam się szykować. Ubrałam białą, krótką, koronkową bluzkę, spodenki i na to żółty sweterek. Pod ubraniami miałam strój kąpielowy jakby co, co z tego że jest wrzesień, jebać to. Do tego wzięłam złote kolczyki i medalik. Do plecaka wzięłam telefon, ręcznik oraz ciuchy i bieliznę na zmianę.

 Do plecaka wzięłam telefon, ręcznik oraz ciuchy i bieliznę na zmianę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam na dół gdzie czekała już Nina z chłopakami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam na dół gdzie czekała już Nina z chłopakami. Wsiedliśmy do aut, Max prowadził, ja siedziałam na miejscu pasażera, a Zack, Nina i Colin z tyłu.

_________________________________________

Dziś wlatuje taki dłuższy rozdział i mam nadzieję że wam się spodobał.
Do zobaczenia w następnym rozdziale🙂

Przyjaciel mojego braciszkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz