29

38 3 0
                                    

Następnego dnia gdy Minho otwarł oczy przeżył szok. Leżał sam w swoim łóżku i zaczynał się zastanawiać czy to wszystko to nie był aby piękny sen. Jednagrze do jego uszu dochodziły dziwne odgłosy ze salonu. Nie myśląc wiele Minho zwlekł się z łóżka po czym skierował się w stronę drzwi po drodze uderzając się w palec od stopy o stojącą pod scianom komode.

Wchodząc do salonu zastał tam siedzącego na kanapie Jisunga który właśnie popijal kawę i bawił się z kotami.

-Czyli to kurwa nie był sen- powiedział minho po czym się rozpłakał zwracając tym na siebie uwagę młodszego.

-Hyung, proszę nie płacz- powiedział młody w stając z kanapy i podchodząc do starszego- jestem tu, spokojnie.

-Suni ale jak- powiedział starszy po czym han wtulił się w niego.

-Wszystko w swoim czasie hyung, a teraz chodź zjesz coś- powiedział han po czym zaprowadził minho do kuchni gdzie czekało juz na niego śniadanie i malinowa herbata.

-Róże- powiedział starszy wskazując na stojący bukiet białych róż.

-Tak, kupiłem je dla ciebie Minho- powiedział han siadając koło starszego.

-Czyli miałem racje, nie zwariowałem tak jak to twierdził Chris razem z Felixem- powiedział minho.

-Co masz na myśli Minho- spytał niepewnie Jisung.

-Te róże przed drzwiami to ty prawda, i te wiadomości to też twoja sprawka prawda- spytał minho patrząc na hana.

-Tak to ja, i przepraszam za tamtego smsa nie spodziewałem się że aż tak zareagujesz- powiedział han.

-Ale dlaczego nie przyszłeś odrazu- spytał niepewnie minho patrząc w smutne oczy młodszego.

-Ja poprostu się bałem, myślałem że ulożyłeś sobie życie na nowo dlatego zostawiałem tobie te róże- powiedział załamany han.

-Suni, jak mogłeś pomyśleć że zastąpiłem ciebie kimś nowym, nigdy bym tego nie zrobił teraz się cieszę że Felix wtedy mnie uratował- powiedział minho.

-Jak to cie uratował- spytał zdziwiony han.

-No normalnie, dwa miesiące po tym jak skoczyłes z tego cholernego mostu ja tam wrucilem i chciałem zrobić to samo Suni, nie potrafiłem żyć bez ciebie- powiedział minho po czym się rozpłakał.

-Już dobrze kochanie, rozumiem Cię, mi też było ciężko przez ten cały czas, nie potrafię sobie wybaczyć tego co zrobilen- powiedział han tuląc do siebie starszego.

-Co się tak właściwie stało wtedy- spytał starszy starając się uspokoić.

-Chyba należom się wam wszystkim wyjaśnienia wiec chyba będzie lepiej jeśli zadzwonisz do chłopaków i sciagniesz ich tutaj, nie wiem czy będę w stanie dwa razy to opowiadać- powiedział han na co starszy tylko kiwnoł głowom i zadzwonił do Felixa.

-co tam hyung, coś się stało.

-Można tak powiedzieć.

-Czy mam przyjechać.

-Lixi czy mógł byś zawiadomić wszystkich chłopaków i przyjechać razem z nimi do mnie.

-hyung, co się dzieje.

-Proszę cie Lixi, to poważną sprawa nie chce o tym gadać przez telefon.

- no dobrze, zawiadomie chłopaków i będziemy u ciebie tak za godzinę dobrze.

-Tak dziękuje Lixi, naprawdę was wszystkich teraz potrzebuje.

-no dobrze, to do zobaczenia hyung pa.

-No pa Lixi.

-Od kiedy Felix jest jak cholernie miły- spytał się han .

-Po twojej śmierci każdy z chłopaków zrobił sobie rachunek sumienia, a najbardziej Felix wiec tak jakoś wyszło że stał się innom osobom- zaśmiał się minho.

Po tych słowach Minho poszedł wziąć szybkom kąpiel a Jisung postanowił pogrzebać w swoich rzeczach.

-Minho, nie wiem czy dobrze pamiętam ale zdaje mi się że w moich rzeczach brakuje lptopa- powiedział han marszcząc brwi.

-No tak przepraszam, każdy z chłopaków zabrał sobie cos na pamiątkę po tobie i nie pamiętam kto ale chyba Chambin zabrał komputer- powiedział niepewnie minho.

-No tak,mogłem się domyślić wiec mojom gitarę pewnie wzioł Chris- spytał han śmiejąc się.

-Chyba tak a z tego co pamiętam to Hyunjin zabrał jakieś figurki a Lixi chyba gry- powiedział minho.

-No ja nie wieżę, co za szuje jedne nawet po śmierci potrafiom oskubać człowieka ze wszystkich cennych przedmiotow- powiedział han na co obydwoje wybuchli śmiechem po czym usłyszeli dzwonek do drzwi.

-To pewnie chlopacy, ja im otworze a ty narazie zmykaj do sypialni- powiedział minho na co han przytaknoł i poszedł otworzyć drzwi.

-No cześć hyung, co się stało że nas wszystkich wezwałeś w samo południe- spytał fix wchodząc do salonu.

-Za chwile wam wytłumacze tylko wejdzcie do salonu i siadajcie- powiedział minho po czym zamknoł drzwi przekluczajac na klucz.

-O co chodzi Minho z tymi różami- powiedział Chris wskazując na bukiet stojący na blacie.

-No właśnie to jest powód dla którego was tu sciągłem, wiec mianowicie wczoraj wieczorem poszlem na cmentarz- powiedział minho.

-I znalazłeś tam te kwieaty tak, to chcesz nam powiedzieć- spytał lixi.

-No własnie nie Lixi, znalazłem tam coś bardziej cennego a mianowicie a z resztkom sami zobaczcie- powiedział minho po czym wstał i poszedł do drzwi sypialni z której wyprowadził Jisunga.

-To, to jakiś żart prawda- powiedział chris po czym zemdlał a reszta chłopaków zaniemowiła i zbladła.

-No to nie jest żart- powiedział jisung podchodząc do nich bliżej.

-Czyli ty nie zwariowaleś- spytał fix patrząc na minho.

-No nie jak widać- zaś miał się minho.

-To naprawdę ty, ty żyjesz, ale jak przeciesz widzieliśmy nagrania jak skoczyleś- odezwał się Hyunjin.

-To dość trudne do wyjaśnienia ale najważniejsze, że żyje prawda- spytał niepewnie han.

-Jisung kurwa stary mam ochotę osobiście cie zajebać za tamto- powiedział z płaczem changbin po czym podbiegł go jisunga aby go przytulić na co reszta aby się popłakała i rzucili się na nich.

-Dobra, bo mnie dusicie ja naprawdę chce żyć- zaś miał się jisung po czym chłopacy przestali go dusić przytulaniem.

-Nawet nie próbuj znowu umierać bo osobiście się zabije ale jak to możliwe że ty żyjesz- zaś miał się hyunjin.

-Najpierw poczekajmy aż Chris wruci do żywych zaś wam wyjaśnie- powiedział han na co reszta się zgodziła.

Gdy cała atmosfera się trochę uspokoiła Jisung się cieszył że miał znowu wszystkich przy sobie mimo tego że tak cholernie ich skrzywdził.



NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz