Następnego dnia gdy Minho otwarł oczy przeżył szok. Leżał sam w swoim łóżku i zaczynał się zastanawiać czy to wszystko to nie był aby piękny sen. Jednagrze do jego uszu dochodziły dziwne odgłosy ze salonu. Nie myśląc wiele Minho zwlekł się z łóżka po czym skierował się w stronę drzwi po drodze uderzając się w palec od stopy o stojącą pod scianom komode.
Wchodząc do salonu zastał tam siedzącego na kanapie Jisunga który właśnie popijal kawę i bawił się z kotami.
-Czyli to kurwa nie był sen- powiedział minho po czym się rozpłakał zwracając tym na siebie uwagę młodszego.
-Hyung, proszę nie płacz- powiedział młody w stając z kanapy i podchodząc do starszego- jestem tu, spokojnie.
-Suni ale jak- powiedział starszy po czym han wtulił się w niego.
-Wszystko w swoim czasie hyung, a teraz chodź zjesz coś- powiedział han po czym zaprowadził minho do kuchni gdzie czekało juz na niego śniadanie i malinowa herbata.
-Róże- powiedział starszy wskazując na stojący bukiet białych róż.
-Tak, kupiłem je dla ciebie Minho- powiedział han siadając koło starszego.
-Czyli miałem racje, nie zwariowałem tak jak to twierdził Chris razem z Felixem- powiedział minho.
-Co masz na myśli Minho- spytał niepewnie Jisung.
-Te róże przed drzwiami to ty prawda, i te wiadomości to też twoja sprawka prawda- spytał minho patrząc na hana.
-Tak to ja, i przepraszam za tamtego smsa nie spodziewałem się że aż tak zareagujesz- powiedział han.
-Ale dlaczego nie przyszłeś odrazu- spytał niepewnie minho patrząc w smutne oczy młodszego.
-Ja poprostu się bałem, myślałem że ulożyłeś sobie życie na nowo dlatego zostawiałem tobie te róże- powiedział załamany han.
-Suni, jak mogłeś pomyśleć że zastąpiłem ciebie kimś nowym, nigdy bym tego nie zrobił teraz się cieszę że Felix wtedy mnie uratował- powiedział minho.
-Jak to cie uratował- spytał zdziwiony han.
-No normalnie, dwa miesiące po tym jak skoczyłes z tego cholernego mostu ja tam wrucilem i chciałem zrobić to samo Suni, nie potrafiłem żyć bez ciebie- powiedział minho po czym się rozpłakał.
-Już dobrze kochanie, rozumiem Cię, mi też było ciężko przez ten cały czas, nie potrafię sobie wybaczyć tego co zrobilen- powiedział han tuląc do siebie starszego.
-Co się tak właściwie stało wtedy- spytał starszy starając się uspokoić.
-Chyba należom się wam wszystkim wyjaśnienia wiec chyba będzie lepiej jeśli zadzwonisz do chłopaków i sciagniesz ich tutaj, nie wiem czy będę w stanie dwa razy to opowiadać- powiedział han na co starszy tylko kiwnoł głowom i zadzwonił do Felixa.
-co tam hyung, coś się stało.
-Można tak powiedzieć.
-Czy mam przyjechać.
-Lixi czy mógł byś zawiadomić wszystkich chłopaków i przyjechać razem z nimi do mnie.
-hyung, co się dzieje.
-Proszę cie Lixi, to poważną sprawa nie chce o tym gadać przez telefon.
- no dobrze, zawiadomie chłopaków i będziemy u ciebie tak za godzinę dobrze.
-Tak dziękuje Lixi, naprawdę was wszystkich teraz potrzebuje.
-no dobrze, to do zobaczenia hyung pa.
-No pa Lixi.
-Od kiedy Felix jest jak cholernie miły- spytał się han .
-Po twojej śmierci każdy z chłopaków zrobił sobie rachunek sumienia, a najbardziej Felix wiec tak jakoś wyszło że stał się innom osobom- zaśmiał się minho.
Po tych słowach Minho poszedł wziąć szybkom kąpiel a Jisung postanowił pogrzebać w swoich rzeczach.
-Minho, nie wiem czy dobrze pamiętam ale zdaje mi się że w moich rzeczach brakuje lptopa- powiedział han marszcząc brwi.
-No tak przepraszam, każdy z chłopaków zabrał sobie cos na pamiątkę po tobie i nie pamiętam kto ale chyba Chambin zabrał komputer- powiedział niepewnie minho.
-No tak,mogłem się domyślić wiec mojom gitarę pewnie wzioł Chris- spytał han śmiejąc się.
-Chyba tak a z tego co pamiętam to Hyunjin zabrał jakieś figurki a Lixi chyba gry- powiedział minho.
-No ja nie wieżę, co za szuje jedne nawet po śmierci potrafiom oskubać człowieka ze wszystkich cennych przedmiotow- powiedział han na co obydwoje wybuchli śmiechem po czym usłyszeli dzwonek do drzwi.
-To pewnie chlopacy, ja im otworze a ty narazie zmykaj do sypialni- powiedział minho na co han przytaknoł i poszedł otworzyć drzwi.
-No cześć hyung, co się stało że nas wszystkich wezwałeś w samo południe- spytał fix wchodząc do salonu.
-Za chwile wam wytłumacze tylko wejdzcie do salonu i siadajcie- powiedział minho po czym zamknoł drzwi przekluczajac na klucz.
-O co chodzi Minho z tymi różami- powiedział Chris wskazując na bukiet stojący na blacie.
-No właśnie to jest powód dla którego was tu sciągłem, wiec mianowicie wczoraj wieczorem poszlem na cmentarz- powiedział minho.
-I znalazłeś tam te kwieaty tak, to chcesz nam powiedzieć- spytał lixi.
-No własnie nie Lixi, znalazłem tam coś bardziej cennego a mianowicie a z resztkom sami zobaczcie- powiedział minho po czym wstał i poszedł do drzwi sypialni z której wyprowadził Jisunga.
-To, to jakiś żart prawda- powiedział chris po czym zemdlał a reszta chłopaków zaniemowiła i zbladła.
-No to nie jest żart- powiedział jisung podchodząc do nich bliżej.
-Czyli ty nie zwariowaleś- spytał fix patrząc na minho.
-No nie jak widać- zaś miał się minho.
-To naprawdę ty, ty żyjesz, ale jak przeciesz widzieliśmy nagrania jak skoczyleś- odezwał się Hyunjin.
-To dość trudne do wyjaśnienia ale najważniejsze, że żyje prawda- spytał niepewnie han.
-Jisung kurwa stary mam ochotę osobiście cie zajebać za tamto- powiedział z płaczem changbin po czym podbiegł go jisunga aby go przytulić na co reszta aby się popłakała i rzucili się na nich.
-Dobra, bo mnie dusicie ja naprawdę chce żyć- zaś miał się jisung po czym chłopacy przestali go dusić przytulaniem.
-Nawet nie próbuj znowu umierać bo osobiście się zabije ale jak to możliwe że ty żyjesz- zaś miał się hyunjin.
-Najpierw poczekajmy aż Chris wruci do żywych zaś wam wyjaśnie- powiedział han na co reszta się zgodziła.
Gdy cała atmosfera się trochę uspokoiła Jisung się cieszył że miał znowu wszystkich przy sobie mimo tego że tak cholernie ich skrzywdził.