9

84 6 2
                                    

Poranne pobudki nigdy nie należały do najlepszej pory dnia. Mimo ostrego bólu głowy Han zwlekł się z łużka, łapiąc za butelkę wody stojącej koło okna i biorąc ogromnego łyka który łagodzi delikatnie oznaki kaca.

Szybka kompiel i poranna toaleta minimalizuje oznaki zarwanej nocy ale samopoczucie jedna zostaje beznadziejne.

Droga do szkoły nie należała do łatwych, a towarzystwo Felixa znacznie jom utrudniało.

-Słuchacz ty mnie w ogóle- spytał zirytowany Felix.

-Sory, co mówiłeś, zamyśliłem sie- odparł Han.

-Ta, jak dla mnie to ty mnie ignorujesz- oburzył się młodszy.

-Jezu Felix, sory no nie czuje się najlepiej- odparł Han.

-Nic nowego- odpowiedział  fix.

-Co to kurwa miało znaczyć- spytał wściekły Han.

-Nic. O patrz Bang już jest- zawołał młodszy biegnąc w kierunku Banga.

Tak jak było można się spodziewać, zajęcia doprowadzały Jisunga do szału, ale było tam coś co znacznie lagodziło jego flustracje.

-Ej stary, ten nowy cały czas się gapi na ciebie- szepnoł Bini w kierunku Hana.

-Ta wiem i co w związku z tym- odparł Han.

-No nie wiem, może spytaj się go czy się czasem nie zakochał w tobie- zaśmiał się Felix.

-Dajcie spokój chłopaki, niech się gapi jak chce jakoś mi to wisi- odparł Han spoglądając z uśmiechem w stronę chłopaka który automatycznie odwrucił wzrok.

-Słyszałem że został wyrzucony z poprzedniej uczelni- szepnoł Fix.

-Ej, on chyba jest geyem- mamrotał Bini.

-Boże nie wiem, zresztom mnie to nie interesuje- oburzył się Han.

Nudny monolog przerwał im dzwonek na przerwę obiadowom który przypomniał im o burczeniu w brzuchach.

Zmierzajac w stronę stołówki drogę zatorował im Bang.

-Hej Jisung, możemy pogadac- spytał Bang.

-Serio hyung akurat teraz, nie może to poczekać- odpowiedział Han.

-Przykro mi, ta sprawa nie może czekać- odparł Bang na co młodszy tylko kiwnoł głowom na potwierdzenie.

Idąc za Bangiem, młodszy miał złe przeczucie ale zignorował to. Znaleźli się na tyłach szkoły gdzie rzadko kiedy ktoś tam zaglądał.

-O co chodzi hyung- spytał niepewnie Han widząc wściekłom minę starszego.

-Ty się jeszcze mnie pytasz, nie mam pojęcia co ci siedzi w tej głowie ale weź wreszcie się ogarnij- wysyczał przez zęby Bang.

-TO MOJA SPRAWA, NIE MIESZAJ SIE W TO- krzyczał ze złości Han.

-Nie drzyj się na mnie gnojku bo nie ręcze za siebie i dobrze ci radze, skończ z tymi głupotami i weź się wreszcie ogarnij a nie tylko imprezy- powiedział Bang.

-WIESZ CO, PIERDOL SIE, TO MOJE ŻYCIE ODWAL SIE- wykrzyczał Han odwracając się aby odejść.

Sytuacja była napięta ale Bangowi puściły nerwy i nie myśląc złapał Hana po czym zaczoł go okladać pięściami trafiając go w twarz jak i żebra.

-Bang, puść go- wołał Hyunjin starając się odciągnąć Banga od zakrwawionego Hana.

-Popierdoliło cie stary, w co ty pogrywasz- powiedział Han odchodząc od chłopaków.

Krew spływała po twarzy Hana delikatnymi struszkami. Chcąc się jakoś ogarnąć Han skierował się do pobliskiej łazienki licząc że nikt go nie zauważy w takim stanie jednak w pobliżu był ktoś kogo zaniepokoił wygląd młodszego.

-Jisung, matko boska co się tobie stało- zapytał starszy wchodząc do łazienki za Hanem.

-Nic się nie stało hyung, wszystko dobrze- odparł zasmucony Han.

-Jak dobrze, przeciesz ty krwawisz, daj pomoge ci- odparł starszy biorąc od młodszego ręczniki papierowe.

-Hyung, naprawdę nie trzeba. Dam sobie rade, powinneś wracać na lekcje- odparł Han.

-Nie pierdol mi tu głupoty tylko siadaj na blacie i pokaż mi sie- odparł starszy.

Han nie miał siły na wykłucanie się ze starszym wiec ze zrezygnowaniem usiadł posłusznie na blacie umywalki i pozwolił aby ten się nim zajoł.

Siedząc bezradny przyglądał się twarzy starszgo. Każdy kawałek wydał mu się idealny, duże ciemne oczy powodowały że Han zatracal się w nich, jedrne zgrabnie usta wydały mu się apetyczne na co nieświadomie zaczął oblizywac swoje wargi. Czym dłużej przyglądał się starszemu tym bardziej zaczoł odczuwać dziwne ciepło gdzieś w środku siebie.

-No skończyłem, może nie jest idealnie ale tez nie najgorzej- odparł starszy przyglądając się Hanowi.

-Co, a tak przepraszam zamyśliłem sie- odparł zawstydzony Han.

-Nic nie szkodzi Suni, no dobra możemy wracać na zajecia- odparł Minho po czym złapał młodszego za renke i ruszyli w stronę klasy.

Han był pewny, że nic już go nie zaskoczy ale się mylił. Zachowanie starszego, jego troska o niego wydała się być dziwna dla Hana ale mimo tego był mu za to wdzięczny.

Po skończonych zajęciach Han wrucił do domu unikając przy tym Felixa. Nie potrzebował niewygodnych pytań o to co mu się przytrafiło, bowiem może i Han miał na wszystkich i na wszystko wyjebane ale jednak nie potrafił nikomu powiedzieć prawdy. Nie chciał sprawiać Felixowi przykrości a Bangowi kłopotów które by miał za pobicie.





NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz