Wyczerpany Taehyung zdejmował właśnie buty po powrocie do domu. Dzisiaj miał dość dużo na głowie, a kontakty z ludźmi szybko go męczyły, więc pragnął tylko położyć się do swojego dużego, miękkiego łóżka, żeby nareszcie odpocząć. Choć jeszcze przyjemniej by było, gdyby mógł się w nim do kogoś przytulić. Do kogoś, kogo obecność wręcz odwrotnie - nie męczy, a koi. Strasznie mu brakowało takiego odetchnięcia od wszystkiego w swoich ramionach.
Jego uwagę przyciągnął jednak aromatyczny zapach, który obudził pusty żołądek domagający się sprawdzenia, skąd pochodzi. Szybko zmienił wcześniejsze plany, by aktualnie ruszyć w stronę kuchni.
— Hej. — Wszedł do pomieszczenia, dzięki czemu zobaczył Yoongiego przy kuchence. Gotował zapewne coś dobrego, bo zdecydowanie miał do tego lepszy dar. Spróbował zajrzeć mu przez ramię, kiedy zaczął planować jak sprytnie wkupić w jego łaski, aby się podzielił. — Pięknie pachnie.
— Tak, tak, będzie też dla ciebie. — Przewrócił z lekka oczami, przewidując jego jeszcze niezaczęte podchody. Doskonale znał Taehyunga. Często podkradał jedzenie albo namawiał go, żeby mu coś ugotował, więc nie było to żadną nowością. — Odejdź, nie przeszkadzaj.
— Uwielbiam cię. — Wyszczerzył się do przyjaciela, a następnie usiadł przy stole, aby grzecznie wyczekiwać obiadu. Sam fakt, że zaraz pozbędzie się głodu, od razu poprawił mu humor. Podparł buzię o rękę i przy okazji zagłębienia się w swoje myśli przypomniał mu się temat, który chciał po powrocie poruszyć. — Właśnie. Jeongguk wczoraj wspominał o jakimś wypadzie w weekend i mnie na niego zaprosił.
— A tak. — Kiwnął lekko głową, gdy wciąż z uwagą smażył mięso. — Miałem cię zapytać, czy będziesz chciał z nami jechać, ale najwyraźniej już nie muszę. Tym razem nie odmówisz?
— Chyba pojadę... — odparł Taehyung, śledząc z uwagą niezwykle imponującą fakturę drewnianego blatu. — Zobaczę, jak będzie i w ogóle.
— No proszę, nareszcie zmieniłeś zdanie? Ciekawe... — rzucił kąśliwie Yoongi z uniesionym kącikiem ust. Oderwał wzrok od patelni tylko na moment, żeby spojrzeć na zawstydzonego przyjaciela, który sam pewnie zdaje sobie sprawę, że ta zmiana zdania jest podejrzana. Gdzie jest ta jego wieczna niechęć? Wszystkie najróżniejsze wymówki? Wcześniej nie chciał dać się wyciągnąć, ale wystarczyło, że ktoś inny go zapytał. — Więc w tej sytuacji pewnie będziesz jechał z Jeonggukiem, a nie ze mną?
— Nie, nie umawialiśmy się na to, więc chyba jadę z tobą.
— Myślałem, że skoro cię zaprosił, to będzie też chciał cię zabrać. Czemu go nie spytasz? Może pojedziecie razem?
— Nie wiem... Poza tym i tak nie mam do niego kontaktu — odpowiedział Taehyung, przy okazji właśnie znajdując leżący przed sobą na stole papierek. Zaczął się nim bawić między palcami, składając na różne części.
CZYTASZ
Velvety eyes | taekook
Fiksi PenggemarTaehyung za namową Yoongiego zgodził się wziąć udział w urodzinach Jimina. Choć z początku myślał, że zanudzi się tam na śmierć, patrząc jedynie na przyjaciela w ramionach swojego chłopaka, ku jego zaskoczeniu tego wieczoru nie spędził sam, a w towa...