Oddychałam smutkiem
Ni krzty
Nie było
We mnie radościMalowałam uśmiech
Cierpieniem
Mówiłam konając
Z zimnaPłakałam bijąc się
Z ciemnością
Której tak bardzo
Pragnęłam nie chciećObumierały moje
Korzenie
A fundamenty
Sypały sięCiebie nie było
A jako jedyny
Ze wszystkich innych
Mógłbyś mnie podtrzymać