5

190 14 24
                                    

2 miesiące później* (grudzień)

Pov. William Gold

Nigdy nie pomyślałbym że zmienię się aż tak... W dwa miesiące. Jest coraz gorzej, już nawet nie chce wstawać mi się z łóżka a co dopiero iść do szkoły... Nie powiem umarłem, umarłem od środka... Coraz mniej dodaje postów na insta. Nie mam również takiego kontaktu z Alexem jak miesiąc temu... Tylko przez to że nie chodzę coraz częściej do szkoły... Dzisiaj umówiłem się na spotkanie z Karlem, wczoraj zrobiliśmy sobie matching paznokci hahaha. Przez te dwa miesiące bardzo wydoroślałem.
Przeglądałem ig i zobaczyłem że Karl właśnie mnie w jednej oznaczył. Wszedłem na jego relacje i ujrzałem takie zdjęcie

W zasadzie będziemy u mnie w domu oglądając bajki czyli to co karl lubi najbardziej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W zasadzie będziemy u mnie w domu oglądając bajki czyli to co karl lubi najbardziej. Siedziałem na łóżku i dalej przeglądałem telefon. Nagle dostałem sms'a od Karl'a z pytaniem czy może przyjść też Alex. W końcu się z nim zobaczę. Uśmiechnąłem się i odpisałem "może czemu nie?" Położyłem się i włączyłem jakieś piosenki, nawet nie wiem kiedy dostałem 3 smsy od ojca który napisał że nie da rady przyjechać na te dwa tygodnie które mi obiecał... Zacząłem płakać ale chciałem udać silnego więc z własnej woli udałem się do łazienki i zrobiłem lekką kreskę na brzuchu, nie była ona głęboka bo bałem się po ostatnim ale i tak czułem się jak gówno. Ogarnąłem ranę i wyszedłem z łazienki. Na dole był już Karl i Alex, Chłopak spojrzał na mnie z obrzydzeniem ale udawałem że wszystko dobrze. "Hejka Alex wszystko dobrze? Dziwnie wyglądasz..." Zapytałem z troską w głośnie

-Ta, Tak dobrze tylko zapamiętałem cię w innej postaci, jako ładnego młodego chłopaka a nie zarośniętego dziadka...
-ALEX! Miałeś tak nie mówić!!- krzyknął Karl
-Spoko Karl słyszałem gorsze rzeczy na swój temat... Ma rację stałem się najgorsza wersją siebie. Poprostu chciałem się dla niego zmienić....
-Ta ciekawe dla kogo? -usmiechnął się Alex
-Wyjdź.- powiedział stanowczo Karl- Albo nie Powiedz mu w oczy co o nim sądzisz a nie go wyzywasz..
-Karl już spokojnie przecież nic się nie stało- uśmiechnąłem się żeby miał pewność.

Alex wstał z kanapy i podszedł do mnie bliżej
"Wilbur, wiem że chciałeś zmienić się dla mnie... Ale nie w taki sposób proszę...." Skubany "nie, poznałem innego chłopaka który wydawał się być idealny..." Alex miał łzy w oczach i wybiegł z domu.

-WILBUR?! QUACKITY?! CO Z WAMI JEST NIE TAK?! MOZECIE PRZESTAC SIE KLOCIC?- Karl wybiegł za Alexem a ja usiadłem na podłodze z wiedzą że znowu kogoś zraniłem...

*Always the fool* siedziałem tak z 20 minut gdy do mojego domu wrócił Karl...

-Wiesz gdzie on może być?...
-Ch-Chyba- zacząłem płakać i pobiegłem nad jezioro czyli ulubione miejsce Alexa... Był tam.. cały zapłakany siedział na moście... *Jestem okropny*

-Quackity...- chłopak spojrzał na mnie i z powrotem zastanawiał się czy ma skoczyć z mostu- proszę nie rób tego... Chodź się przytul...

-Czy ty masz jakąś dwubiegunowosc czy jak? Przed chwilą mowiles ze masz kogoś lepszego niż ja a teraz chcesz żebym co dawał dupy czy coś?

-przepraszam... Tylko mi należy się teraz śmierć...- podeszłem do chłopaka i go przytuliłem- Alex... Ja cię kocham poprostu nie wiedziałem jak ci to powiedzieć...- chłopak odepchnął mnie i spojrzał krzywym wzrokiem

-Też cię lubię Wilbur ale nie w tym sensie

-Pewnie rozumiem... -uśmichnąłem się i poszedłem do lasu...


*Time skip* 

Minęło już 7 miesięcy. Moja matka zdradza ojca który ma to w dupie. Alex znalazł dziewczynę i nie ma dla mnie tyle czasu co kiedyś... Karl poznał sapnap'a więc też nie ma dla mnie czasu. Został mi tylko las... Czuje się tak okropnie...

*5 dni później*

Wstałem o 10:23 ogarnąłem się i dostałem wiadomość od Alexa... "Sory ale byłeś tylko zakładem" przez 5 minut nie wiedziałem co się stało. Dopiero po czasie doszło do mnie to że straciłem swoją miłość... Zacząłem płakać i udałem się do łazienki. Miałem w dupie to czy trafię do szpitala ale stałem przy zlewie i robiłem kreski na całym ciele. W tle słyszałem jedynie jęki mojej matki i jej kochanka. Gdy nie miałem już siły na nic poszedłem do lasu i wziąłem linę w ręce... Powoli zacząłem ją wiązać wokół własnej szyi... Gdy oczy mi się same zamykały jedynie co słyszałem to dzwięk powiadomienia.... Nawet nie wiem od kogo... Starałem się to zobaczyć ale jedynie co zobaczyłem to wiadomość od Alexa z napisem "Wilbur to była moja dziewczyna... Przepraszam koch-"


*9 lat później*

"W ten oto sposób moja miłość z młodości umarła... Czuje się tak źle mając go na sumieniu... Już nigdy nie zobaczyłem jego uśmiechu... Jedyna pamiątka po nim to list pożegnalny... Nigdy nie doczytał mojej wiadomości w której pisałem jak go kocham"
Opowiada Alex swojemu dziecku przez łzy...

_______________________________________________

Oto koniec tej książki, nie zadawala mnie ale poprostu już nie mam na nią pomysłu... Kocham was wszystkich
Ten koniec też miał być lepszy i bardziej smutny ale nie miałam na niego pomysłu również haha

it's too late to apologize~TnT Duo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz