Pov. Wilbur
Obudziłem się cały spocony w szpitalnym łóżku a obok stał Alex
Q- boże wstałeś! Tak się bałem że coś ci się stało idioto!
W- Nie pisałem do ciebie?
Q- Nie? Musiałem ci się śnić... Hahahahaha
W- N-nie poprostu chciałem zapytać bo myslałem że poprostu poszedłem spać...
Q- Wilbur... Mogę cię o coś zapytać?
W- jeżeli nie chodzi o ręce to możesz- uśmiechnąłem się do chłopaka
Q- nie mam pytań... -powiedział chłopak z łzami w oczach
W- przepraszam... -szepnąłem- nie płacz dobrze? -przytuliłem chłopaka
Q- poprostu bałem się że coś ci się stało... Nie zawsze widzi się przyjaciela leżącego na podłodze i krwawiącego...- zaczął płakać. Fuck co ja zrobiłem....
W-Alex... Przepraszam...- nie wiem dlaczego ale mocniej przytuliłem chłopaka i pocałowałem go w czoło
Q- W-Wilbur? Nic się nie stało. Ale wolę byśmy byli przyjaciółmi okej? -Ał...
W- T-tak pewnie rozumiem.... Naprawdę źle się czuje może odwiedzisz mnie jutro?
Q- Zawołam lekarza. Nie zostawię cię tutaj!
W- naprawdę nie przejmuj się mną, idź do domu i coś zjedz -uśmichnąłem się do chłopaka który był bardzo stanowczy
Q- jutro 10.05 będę u ciebie. -usmiechnął się chłopak
W-Znasz już dokładną godzinę. Boże... -pomachałem przyjacielowi na pożegnanie, dziwnie tak mi to mówić.
Chłopak podbiegł do mnie i pocałował w usta. Byłem w szoku ponieważ 5 minut temu mówił że możemy być jedynie przyjaciółmi... Dlaczego on mnie tak krzywdzi? Chłopak popatrzył na mnie i uciekł z sali bez słowa... Zacząłem płakać i patrzyłem w sufit. Nagle do sali przywieźli jakiegoś chłopaka który miał wypadek? Tak wyglądał... Szybko otarłem oczy i włączyłem telefon.
?- cześć...
W- cześć? Znamy się?
?- myślę że nie ale będziemy dzielili razem sale przez następny tydzień napewno...
W- jestem Wilbur... A ty?
?-Bill, Billzo miło cię poznać
W- Billzo? Dziwne imię... Nie chciałem cię urazić!
B- spokojnie nic się nie stało. To nie moje imię ale nienawidze mojego imienia okej?
W-Tak pewnie rozumiem... Przez co tu trafiłeś?
B- Próba... A ty?
W- Prawie się wykrwawołem bo się pociąłem....
B- oh.... A może znasz chłopaka który uciekł z tej sali parę minut temu?
W- tak, to mój przyjaciel Alex
B- Wyglądał jakby cię pocałował i się przestraszył albo coś hahaha
W- nie dziwię się, nie codziennie widzisz chłopaka uciekającego z sali.... Jak po próbie masz dobry humor
B- może następnym razem się uda... Mój przyjaciel już panikuje... Zaraz tu będzie, zachowuje się jak mama i jest upierdliwy więc nie wnikaj haha
W- okej hah...
B- ej? Naprawdę wszystko dobrze?
W- mhm.... Dobra wiesz co bill... Jestem bardzo zmęczony więc jak się nie obrazisz prześpię się chwilę..
CZYTASZ
it's too late to apologize~TnT Duo
Hayran KurguShip TnT Duo... Przepraszam ale naprawdę muszę to napisać bo nie byłabym sobą