5

70 9 5
                                    

Przygotowania trwały od tygodnia. Wszystko musiało być perfekcyjne.

Przyszły władca, zgodnie z zapowiedzią Iny, został przedstawiony ludziom ognia. Wielu z nich wciąż ubolewało nad stratą rodziny królewskiej zbyt mocno, by racjonalnie ocenić nowego króla. Wszyscy potrzebowali czasu. Ale Rupert już zaczął działać. Dzięki lekkiej sugestii ze strony oficerów zapoczątkowanej przez Inę, udało się przyspieszyć moment wykonania wyroku na księżniczce wody o dwa dni.

Aster nie dostała więcej liśtów. O ile zburzyło to nadzieję Daya, tak ona pozostała niezłomna. Przyjaciel ukochanej obiecał, że ją uwolni i choć nie widziała się z nim od momentu przyjęcia z jego rąk tajemniczej mikstury, wierzyła w przysięgę. Wciąż zastanawiała się dokąd pójdzie, gdy będzie miała taki wybór.

Od śmierci dzieliła ją jedynie doba. Usłyszała ruch za drzwiami.

Po dwóch dniach spędzonych w zupełnej ciemności i samotności ktoś znów postanowił złożyć jej wizytę. Aster wciąż pamiętała uczucie rozrywające klatkę piersiową podczas ostatniego spotkania z ludźmi ognia. Na szczęście efekty wywaru minęły. W niewyraźnym cieniu chciała zobaczyć Daya, ale szelest zbroi szybko zburzył jej złudzenia. Wejście zostało zamknięte.

- Jutro zabiorą Cię stąd i będą chcieli osądzić przed ludem Fuoco. – kobiecy głos wybrzmiał w ciemności. – Jesteś tego świadoma?

- Tak. – lekka chrypka doskwierała księżniczce. Uniosła głowę, a wojowniczka rozpaliła płomień na dłoni. Aster potrzebowała chwili, by dostrzec jej twarz. Starszą, aczkolwiek jeszcze bez oznak wieku starczego.

- Jestem Ina i działam razem z Dayem. Pomożemy Ci uciec. – strażniczka przykucnęła bliżej dziewczyny. Wyciągnęła z małej sakiewki kilka owoców, takich samych jak te, które wcześniej przyniósł Day. – Musisz zjeść. Potrzebujemy twoich sił.

Aster przytaknęła. Delikatnie chwyciła podsuniętą mandarynkę między zęby.

- Jutro wyprowadzą Cię z pałacu na ulice. Będzie mnóstwo ludzi, ale również wielu strażników. – Ina wyskrobała szybko krótki plan trasy w ziemi. – Pójdziecie przez dziedziniec, przejdziecie rzekę i traficie na aleję handlową. Kończy ją plac egzekucyjny i to właśnie na nim będzie czekał Rupert. Na granicy mostu oraz alei handlowej znajduje się mała ścieżka. Stąd jest najbliżej do zachodniej bramy.

- Przez tę bramę mam uciec. – Aster obserwowała, jak Ina kreśli drogę z miejsca ucieczki do wyjścia poza granice Fuoco.

- Nie przez samą bramę. Będzie obstawiona, a przy zamieszaniu jakie zrobimy nie jesteśmy w stanie odciągnąć uwagi strażników. Obok znajduje się stary dom kowala, dawno opuszczony, a w nim podkop pod murami. Jest niewielki i zapewne zasypany od zewnątrz, ale musi Ci wystarczyć.

- Dam radę. – księżniczka uśmiechnęła się szeroko. Na samą myśl wstąpiły w nią nowe siły. – Postaram się ją odnaleźć.

- Kogo? – Ina spojrzała niezrozumiale na dziewczynę. Księżniczka zwątpiła dostrzegając zawahanie w jej oczach.

- Day Ci nie powiedział? Dostałam wiadomość od Ashley.

Ina milczała, lecz w środku było poczuła żal. Strata bliskiej osoby musiała być dla Aster zbyt bolesna, by mogła się z tym pogodzić. Delikatnie dotknęła jej ramienia.

- Jasne. – uśmiechnęła się słabo, czując, że dziewczyna ma jeszcze daleką drogę przed sobą. Sama nie mogła uwierzyć w śmierć Ashley, ale prawda była brutalna dla nich wszystkich. Aster widziała współczucie na twarzy Iny. Kobieta jej nie wierzyła, a mimo tego zdecydowała się na pomoc. Teraz nie zamierzała jej przekonywać. Mogła tylko sobie zaszkodzić. Rozkoszowała się sokiem słodkiej mandarynki, gotowa na ujrzenie światła słonecznego.

Wojna o PokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz