Zapomniane podziemne korytarze znacznie odbiegały od zaplanowanych królewskich lochów. W powietrzu unosiła się wilgoć, która na północy nie gościła w zbyt wielu miejscach. Przejścia były ciasne na tyle, że nie mogły iść obok siebie. Mira poruszała się przodem, ostrożnie stawiając każdy kolejny krok. Ciemność nie ułatwiała im podróży; mogły polegać tylko na swoich wyostrzonych zmysłach. Gdyby do tego tunelu ktoś wrzucił człowieka innego narodu, ten zapewne spanikowałby zanim zdążyłby otworzyć oczy.
Księżniczka czuła dłoń Liv na nadgarstku. Droga przed nimi wyglądała dokładnie tak, jak opisywały ją podania. Mimo niewielkiej szerokości i sufitu niemalże muskającego ich głowy wydawała się nie mieć końca. Z góry sporadycznie kapały osamotnione krople wody, spływające po stalaktytach na twardą skałę pod nimi. Przejścia rozwidlały się co kilkadziesiąt kroków – pogubienie się wśród ich zawiłości nie było trudną sztuką, mimo tego Mira mijała je z dużą pewnością. Smocze przesmyki ciągnęły się na południe, więc jeśli znajdą wystarczająco płytki fragment, za kilka godzin będą mogły przecisnąć się na powierzchnię.
Obranie odpowiedniej drogi pochłaniało całą uwagę księżniczki, lecz myśli Liv dryfowały bezcelowo w przestrzeni. Wyostrzała zmysły na każdy bodziec, szukając potencjalnego zagrożenia pośród ciemności klaustrofobicznych przesmyków. Jednocześnie tłumiła obawy – gdyby cokolwiek żyło w tym miejscu, ludzie ziemi już dawno by o tym wiedzieli.
- Jak długo zajmie wędrówka? – przerwała milczenie, a jej głos odbił się echem po ścianach smoczego przesmyku.
- Być może jeszcze w nocy wydostaniemy się na powierzchnię. Nie wiem, jak daleko idą korytarze, ale powinny być wystarczająco długie, byśmy dotarły przed Dolinę Gejzerów. Odpoczniemy na skalnej pustyni i ruszymy dalej. – Mira pozostawała optymistką, choć zdawała sobie sprawę z tego, ile wad ma ich plan. – Później spróbujemy odnaleźć resztki z obozów wojennych. Starczą nam na tymczasowe schronienie. Tam wszystko poukładamy.
- Myślisz, że damy radę się przebić na powierzchnię? Te korytarze wydają się błądzić w nieskończoność, wciąż schodząc niżej.
- Skoro mają wejście z jednej strony, to muszą mieć też wyjście. – księżniczka nagle stanęła w miejscu. Do ich uszu dotarł obcy pomruk, brzmiący jak warczenie lub rżenie. Wstrzymały oddechy, aby nabrać pewności, że ich zmysł nie postanowił zabawić się z nimi, lecz drugi ryk był już zdecydowanie bardziej wyraźny. Towarzyszył mu delikatny podmuch wiatru, nadchodzący z większej odległości. Nim zdążyły na siebie spojrzeć, ściany zaczęły się trząść, a lecące z nich małe kamyczki uderzały im o stopy. Dopiero, gdy dotarł do nich dźwięk dudniących kroków, zaczęły biec, ile sił w nogach. Mira ruszyła przodem, ale ciągle kontrolowała, czy Liv podąża za nią. Czuła bicie własnego serca, równomierne z uderzeniami o ziemię. Cokolwiek ruszyło za nimi w pościg, musiało być przynamniej trzy razy większe niż obie razem wzięte. Każde kolejne skrzyżowanie dróg było niczym pułapka – jeśli się rozdzielą, mogą już nigdy więcej się nie zobaczyć. Liv dotrzymywała kroku towarzyszce, ale zmęczenie zaczynało doganiać je szybciej niż ogromne stworzenie. Mira potknęła się o wystający głaz, lecz Liv szybko złapała ją za ramię, podnosząc do góry. Nie mogły sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Gdy obejrzały się za siebie na jednym z rozwidleń, zobaczyły jego oczy – lśniły srebrem pośród mroku sieci jaskiń. On dobrze znał ten teren. Wiedział, dokąd je zapędzić. Kolejny ryk rozległ się między ścianami, wprawiając skały w ruch. Spanikowane skręciły w lewo, omijając coraz częściej wyrastające z podłogi kolce. Jeden z nich rozciął ramię księżniczki, ale adrenalina skutecznie zamaskowała ból. Z sufitu zaczęło sypać się coraz więcej skałek, kaleczących ich twarze. Biegnąc do przodu zatraciły zdolność dokładnego poruszania się w ciemności, którą dysponowało goniące je monstrum. Podążając jedynie za instynktem stanęły w końcu pod ścianą. Ogromna skała kończyła bieg korytarzu, a za ich plecami zbliżało się niebezpieczeństwo. Mira uderzyła magią w ścianę, lecz ta ani myślała drgnąć. Szukała w niej krzty własnego żywiołu, punktu zaczepienia do dalszej ucieczki, ale jej starania spełzły na niczym. Słyszała tylko zmęczony oddech Liv i czuła trzęsącą się ziemię. Nie mogły nic zrobić.
CZYTASZ
Wojna o Pokój
FantasyWojna o Pokój jest kontynuacją Żywiołu Wojny, a opis zawiera spoilery pierwszej części. Bitwa wstrząsnęła wyspą, pozbawiając królestwa ich władców. Zabrała mnóstwo istnień, postawiła ludy ze wszystkich krain przed rozrywającymi wyborami. Jednak życi...