Płaszcz szarych chmur przysłaniał widok gwiazdom. Docierał do nich jedynie szum niespokojnego oceanu, który za pomocą fal przekazywał im swoje obawy, a księżyc odpowiadał w ich imieniu, jaśniej przyświecając drogę nocnym wędrowcom. Miejski żwir tuszował odgłosy ich kroków, gdy przemykały obok strażnic. Obierając drogę przez dzielnice, w których wysoko postawione rody stanowiły niewielki odsetek mieszkańców, unikały niepotrzebnego kontaktu ze strażnikami miejskimi. Ledwie kilku z nich przechadzało się w zasięgu ich wzroku.
Mira zatrzymała się za jednym z budynków. Cisza podczas ucieczki była przyjaciółką, jednak nie wtedy, gdy zamieniała się w niewypowiedziany strumień słów, które pozostawały zakopane po sprzeczce, jakich obie doświadczały stosunkowo rzadko. Mira potrafiła wejść za skórę Liv swoimi czynami, ale kobieta zazwyczaj zbywała irytację towarzyszącą jej w takich momentach. Tym razem pozwoliła uczuciu wygrać.
- Dwie przecznice stąd znajduje się wschodnia brama. – księżniczka spojrzała na Liv, ponownie nie otrzymując żadnego odzewu. Kobieta patrzyła pusto w niebo. – Potrzebujesz odpoczynku?
- Nie, Miro. Potrzebuję twoich przeprosin. – Liv zauważyła kątem oka, jak księżniczka zaczyna błądzić wzrokiem. Tak jak wszyscy w zamku, nie przywykła mówić „przepraszam". Znała jednak swoje winy i potrafiła się do nich przyznać. Podejmowała impulsywne decyzje, ale często mierzyła się z ich skutkami, starając się jak najbardziej zneutralizować negatywne efekty. To właśnie najbardziej imponowało Liv. Podczas życia w rodzinie królewskiej Mira nie zatraciła swojego człowieczeństwa.
Księżniczka chwyciła delikatnie dłoń Liv, druga jej ręka powędrowała na policzek kobiety. Gdy ich twarze znajdowały się tak blisko siebie, służąca miała ochotę zrobić tylko jedną rzecz. Teraz czekała cierpliwie, aż słowa wypłyną z ust Miry.
- Jestem porywcza, to prawda. Robiłam wiele głupich rzeczy, a spotykanie się z Tobą było zawsze moją ulubioną. – Mira zawsze wiedziała, jak wywołać uśmiech na twarzy Liv. – Wiesz, że Cię kocham. Nigdy nie chciałabym Cię zranić, ale niestety za dużo mówię. – posunęła ręką wzdłuż kości policzkowej kobiety, wplatając ją w jej gęste, czarne włosy. – Przepraszam, że nie liczyłam się z twoim zdaniem. Od teraz wszystkie rozterki będziemy rozwiązywać razem.
Liv spojrzała w oczy Miry, zanim oparła swoje czoło o jej polik. Poczuła na nim delikatny dotyk ust księżniczki, zawsze zostawiający po sobie ślad w sercu. W takich momentach nabierała pewności patrząc w przyszłość. Cokolwiek czeka je za granicami Klif, stawią temu czoła razem.
Chwilowy przestój nie wybił ich z rytmu. Wciąż zwinnie unikały wykrycia, wreszcie stając przy wschodniej bramie. Stolicę ludu ziemi od bezkresu kamiennej pustyni oddzielały ogromne mury, zbudowane z utwardzonej gliny oraz grubego żwiru. Klif, ze względu na położenie, posiadało jedynie dwie bramy. Południowa zazwyczaj stanowiła wejście dla posłańców, kupców czy żołnierzy, którzy wracali z dalekich wypraw. Była umiejscowiona zdecydowanie dalej od zamku niż jej wschodnia siostra, która witała najważniejszych gości – przedstawicieli rodzin królewskich, wysokich oficerów czy szlachciców. Oba wjazdy do miasta były zaopatrzone w strażnicę, w której zawsze stacjonowały przynajmniej dwa oddziały żołnierzy. Tym razem również roiło się od strażników. Mira wychyliła się zza muru, by dokładnie policzyć wszystkich wojowników.
- Dziesięcioro. – mruknęła w stronę Liv, obserwując, jak zmieniają pozycje. Uważnie patrolowali okolicę. Mira skupiła wzrok na drewnianych drzwiach, umiejscowionych po lewej stronie wysokiego budynku. – To tam.
Liv oparła głowę o ramię księżniczki, w mgnieniu oka dostrzegając ich cel. Miały prosty plan.
- Gotowa? – szept Miry szybko spotkał się z przytaknięciem Liv. Obie wyciągnęły dłonie w kierunku bramy, wysyłając właśnie w to miejsce niewielkie kulki ziemi, raz za razem, z każdym kolejnym zwiększając tempo i ilość małych pocisków. Z czasem zaczęły budzić zainteresowanie strażników, którzy pośród ciemności szukali źródła nietypowego zjawiska. Słysząc zamieszanie, ze strażnicy wyszedł dowódca. Szybko dostrzegł przyczynę zmieszania oddziałów. Zacisnął zęby na samą myśl o psotnikach, którzy lubili utrudniać im pracę, nie zdając sobie sprawy z potencjalnego zagrożenia, na jakie narażali miasto.
CZYTASZ
Wojna o Pokój
FantasiWojna o Pokój jest kontynuacją Żywiołu Wojny, a opis zawiera spoilery pierwszej części. Bitwa wstrząsnęła wyspą, pozbawiając królestwa ich władców. Zabrała mnóstwo istnień, postawiła ludy ze wszystkich krain przed rozrywającymi wyborami. Jednak życi...