Poczułem mocne pulsowanie w głowie. Podniosłem się, usiadłem na materacu i złapałem za bolące czoło. Co się działo, że aż tak napierdala mnie głowa. Muszę jak najszybciej wziąć coś na migrenę. Na moich dłoniach była zaschnięta krew z minionej nocy. Jakim cudem nie ogarnąłem się po misji... Ale... udało mi się? Jestem cały i zdrowy w Dołku.. Jak ja tu dotarłem?
Poczułem delikatny dotyk na plecach. Spojrzałem w tym kierunku i zamarłem. Dopiero teraz zauważyłem, że jestem nagi podobnie jak blondyn, który patrzył na mnie zmęczonym wzorkiem.
Aether wyglądał okropnie jak wrak człowieka. Był zaczerwieniony i pogryziony w wielu miejscach. To przeze mnie? JA mu to zrobiłem?!... No przecież debilu sam się nie pogryzł!
Jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony świata. Uśmiechał się delikatnie, ale widziałem, że wiele go to kosztuje.Mój wzrok przeniósł się na otoczenie. Po pomieszczeniu walały się nasze ubrania i moje uzbrojenie. Za to na materacu były ślady krwi. Nie wiedziałem, czy to krew wrogów, moja... a może Aethera?
Złapałem się za głowę. Przez myśli przeszły mi niewyraźne jęki blondyna i jego słowa, żebym przestał. Widziałem jego nagie, wyginające się ciało, które wtedy wydawało mi się, że prosiło o więcej. Jego błagający wzrok, dłonie szukające kontaktu, czułe słowa. Wszystkie prośby, żebym był delikatniejszy.
Co ja najlepszego zrobiłem...?
- Xiao? - usłyszałem jego zachrypnięty głos. - Już Ci lepiej?
Jak.. Jak możesz się o mnie martwić w takiej chwili?! Spójrz na siebie! Co ja Ci zrobiłem i dlaczego? Dlaczego to musiałeś być ty ze wszystkich ludzi na Ziemi?
Ból automatycznie uleciał z moje ciała, a w zamian pojawił się strach. Strach przed tym, co się stało i ile to musiało kosztować blondyna. Wiedziałem, że nie powinien tu zostawać. Gdybym był sam, to do niczego by nie doszło. Sam bym sobie jakoś z tym poradził. A teraz?
- Xiao?
- Nic nie mów. - przejechałem sobie dłonią po twarzy. - Bardzo.. Ciebie boli?
- Bywało gorzej. - zaśmiał się krótko. - Cieszę się, że już jesteś sobą.
- Co się wydarzyło? - zapytałem, chociaż bałem się odpowiedzi. Domyślałem się, co mogłem usłyszeć.
- Wróciłeś. Byłeś strasznie rozpalony i dyszałeś. Chciałem podać Ci jakieś leki, ale.. - zawiesił się na moment. - Wiem, że tego nie chciałeś. Nie byłeś sobą, zachowywałeś się agresywniej. Nie mam Ci tego za złe.
- A powinieneś! - krzyknąłem, wbijając w niego swój wzrok. - To, co Ci zrobiłem... Nie możesz tego tak bagatelizować! Nie wiem, co we mnie wstąpiło i nie wiemy, czy to się nie powtórzy.
- Byłeś trochę brutalny. Ale to nie jest tak, że mi się to nie podobało. - poczułem, jak jego dłoń zaciska się na moim nadgarstku. - To ja się czuję podle z tym, że wykorzystałem Twój moment słabości na własne potrzeby. Nawet jeśli trochę bolało, to jestem szczęśliwy, że mogłem to z Tobą zrobić. Chociaż wołałbym, żebyś był świadomy.
- Proszę Cię, Aether... Przestań. - westchnąłem, wstając z materaca.
Zacząłem szukać swoich wczorajszych ubrań po pomieszczeniu. Gdy wszystkie odnalazłem, ubrałem się i poszedłem do łazienki przemyć swoje ciało z krwi. Nie mogłem dłużej na niego patrzeć. Czułem się okropnie jak potwór.
Aether próbował delikatnie się podnieść, ale gdy tylko zobaczył mój wzrok, od razu opadł na materac i nie ważył się już więcej ruszyć. Może mi to wybaczyć, ale ja sam sobie tego nie wybaczę. Nie cofnę już czasu. Już jest po wszystkim. Jedyne co mi pozostało, to naprawić to, co właśnie zjebałem.
CZYTASZ
Hell's Comin' With Me | XIAO & AETHER |
FanfictionHistoria ma miejsce po wydarzeniach z książki pt. ,,Two Faced". Jest to Side Story pomiędzy sezonami. Xiao Yaksha to mężczyzna o wielu twarzach. Za dnia próbuje odnaleźć swojego zaginionego przyjaciela. W nocy musi odłożyć życie prywatne na bok i od...