Rozdział 1

281 6 0
                                    

Warszawa,
10 czerwca, 2012

-Ana zejdź do nas szybko!- Mama zawołała mnie donośnym głosem.

-Już idę ...!- odpowiedziałam zaciekawiona.

-Musimy ci coś dać. Wiemy jak bardzo tego chciałaś i o tym marzyłaś. Przyda ci się przerwa i trochę luzu. - Popatrzyłam na nich zdziwiona.

Nagle zauważyłam jak mama bierze do ręki leżące na parapecie bilety.

-Wy sobie żartujecie, prawda?- Popatrzyłam na nich z niedowierzaniem.

-Nie Ana. Ja i tata pomyśleliśmy,że na tydzień polecisz do Santos, akurat za pięć dni rozpoczynają się finały Copa Libertadores. Twój kuzyn Miguel powiedział, że ma właśnie wolne dwa tygodnie w pracy i jeśli chciałabyś to możesz u niego zamieszkać. - Mama popatrzyła na mnie niepokojącym wzrokiem.

-Pamiętasz Miguela, prawda? - Wtrącił się tata.

-Tak, pamiętam! Ja nie wiem jak mam wam dziękować! Jesteście najlepsi!- Objęłam ich mocno.

-No to jeśli chodzi o formalności ... Lot masz za dwa dni o 10. Pamiętaj, musisz na siebie uważać. Pierwszy raz będziesz leciała sama samolotem. Miguel będzie na ciebie czekał na lotnisku.- Tata oznajmił poważnym głosem.

-Jasne! Nie martwcie się o mnie. Poradzę sobie. Nie pierwszy raz lecę do Brazylii. Nie mogę się doczekać, w końcu przez te 4 lata dużo się zmieniło. Wiecie co ?! Ja lecę już się pakować ! - Byłam tak podekscytowana,że zabrakło mi powietrza.

- Już! Nie za wcześnie? Masz jeszcze dwa dni!- Mama odpowiedziała sfrustrowana.

- No tak, ale mam jeszcze tyle spraw do załatwienia! Muszę iść ! - Powiedziałam biegnąc do ganku i zaczęłam się ubierać.

-Hola,hola, a gdzie ty idziesz!- Krzyknął tata.

- Muszę się pożegnać z rodziną tato! Jutro i pojutrze nie będzie na to czasu! Pa!- Pobiegłam wzdłuż ulicy. Już nie pamiętałam o pakowaniu się. Myślałam tylko o tym, jak oznajmić o tym moich bliskich.

Nie spodziewałam się, że ten niepozorny wyjazd zmieni całkowicie moje życie.

Zanim cię zobaczyłam ll Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz