Rozdział 8

143 12 4
                                    

Machnął do mnie na przywitanie. Kiedy podszedł bliżej, nastała ta sama niezręczna cisza co zawsze.

- Hej, Ana. Fajnie, że przyszłaś. - złapał się za kark i uśmiechnął niezręcznie.

- Hej, chciałam coś z tobą coś wyjaśnić. Chodzi o nas. O to,że... - nie umiałam dobrać słów.

- Ana nie masz co mi wyjaśniać. Wszystko rozumiem. Mimo tego możemy zostać przyjaciółmi? Jesteś super dziewczyną i nie wyobrażam sobie, żeby nasz kontakt przepadł. - mówił cały czas patrząc mi w oczy. Czemu zawsze to robi. Ta hipnoza mnie rozprasza.

- Ale ja mam jeszcze coś do powiedzenia.-postanowiłam, że zaryzykuję - Chciałam powiedzieć, że...

Nasz dialog przerwał donośny głos trenera. "Drużyna Santos FC rozpoczyna swój trening!".

- Wybacz, muszę już iść. Porozmawiamy później. Okey?

- Jasne. - byłam na siebie zła, że nie powiedziałam mu wszystkiego od razu.

***
Kiedy trening trwał, wpatrywałam się w jego sylwetkę i myślałam o naszej rozmowie. Zdałam sobie sprawę, że nawet gdybym wyznała mu co naprawdę  czuję, nic by to nie zmieniło. Możliwie, że do Brazylii wrócę dopiero za parę lat. Gdyby dowiedział się o wszystkim, bym wzbudziła w nim poczucie winy. Nie chcę tego. Sam wyszedł z inicjatywy, żeby wszystko zakończyć. Widać, że nie chciał być nachalny. Może poznał kogoś innego?

Kiedy trening dobiegał końca, po wielu przemyśleniach postanowiłam zakończyć wszystko, co jest związane z Neymarem. Nie chciałam z nim więcej rozmawiać. To by wzbudziło we mnie jeszcze większy żal. Gwałtownie wstałam i wyszłam z trybun. Kątem oka widziałam gorzki wzrok, który mnie osacza. Można było wywnioskować z jego mimiki, że chce mi coś powiedzieć, ale nie może opuścić boiska. Nie zamierzałam czekać. Ostatni raz na niego spojrzałam i wybiegłam na zewnątrz.
To był mój ostatni dzień w Santos. Nie chciałam wyjeżdżać. Jestem niesamowicie wdzięczna Miguelowi za wprowadzenie mnie w ten świat. Inny świat niż ten, który widzę w Polsce. Spełniły się moje największe marzenia. Spotkałam moją ulubioną drużynę piłkarską. Mogłam uczestniczyć w ich meczu, porozmawiać prywatnie oraz nauczyć się wiele. Poznałam Olivie, która jak Miguel mnie wdrażała w inną rzeczywistość. Doradzała mi w najcięższej sytuacji. Wiem, że mogę na nią liczyć. Moja głową wybuchła przemyśleniami, kiedy na mojej drodze stanął nieziemsko przystojny Brazylijczyk, grający w piłkę nożną. Nasze drogi się na chwilę połączyły. Nasze wspólne rozmowy będą zapamiętane w mojej głowie na zawsze. Teraz wiem, że Neymar JR był świetnym chłopakiem. Mimo tego, że lubił mnie denerwować i doprowadzać mnie do szału, to pozytywnie mnie zaskoczył.
To był najbardziej wyjątkowy wyjazd w moim życiu.

***
POV : Neymar JR

Ana była niesamowicie piękną dziewczyną. Oprócz tego miała dobre serce. Jej styl życia mnie do niej przyciągał, jej błękitne jak niebo oczy doprowadzały mnie do szału. Musiałem spróbować i zrobiłem pierwszy krok. Niestety ona nie wyraża takich samych uczuć jak ja do niej. Już od pierwszego spotkania, kiedy wpadliśmy na siebie, wiedziałem, że to nie jest zwyczajną fanka Santosu FC. Bolało mnie to, że odrzuciła moje uczucia. Nie dała mi tego wytłumaczyć. Postanowiłem, że napiszę do niej. Musiałem wiedzieć na czym stoję. Kiedy zobaczyłem ją na treningu, nie mogłem przestać na nią patrzeć. Mimo tego, że poznałem inną, fajną dziewczynę i nawiązaliśmy wspólny kontakt, to nie było to. Nie umiałem na nią patrzeć tak samo jak na Ane. Ona była wyjątkowa. Zawsze jak na nią patrzyłem, wyobrażałem sobie, ten posmak truskawkowej szminki na jej ustach. Wtedy kiedy pierwszy raz ją pocałowałem. Byłem w szoku tak samo jak ona. To był odruch, którego nie kontrolowałem. Kiedy uciekła, przez godzinę siedziałem na plaży, myśląc o tym, co się wydarzyło i wyobrażając sobie jej osobę. Być może zrobiłem to za szybko, nie myśląc o konsekwencjach. Mogła źle odczytać moje intencje. Pewnie widziała we mnie głupiego kolesia, który podrywa co drugą dziewczynę na ulicy, a ona jest jedną z nich. Tak nie było. Naprawdę myślałem,że to właśnie ona. W czasie treningu czułem radość i nadzieję, że możemy znowu wrócić do statusu "przyjaciele". Ten stan dobiegł końca, kiedy zobaczyłem ją, wychodzącą z trybun. Patrzyłem z wielkim żalem i brakiem nadziei. W jej smutnych oczach, można było odczytać bezsilność. Chciałem do niej podejść i ponownie wyznać co czuje. Lecz nie mogłem opuścić tego treningu. Był on najważniejszy w moje początkującej karierze piłkarza. W głębi duszy czułem, że muszę coś zrobić. Nie mogłem jej stracić. Nie byłem na to gotowy.

*** Ostatnie godziny tego dnia spędziłam z Olivią i Miguelem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***
Ostatnie godziny tego dnia spędziłam z Olivią i Miguelem. Chodziliśmy po ulicach Santosu i ostatni raz zaglądaliśmy do pobliskich, dwudziestoletnich sklepów, do którym miałam wielki sentyment. Postanowiłam, że muszę zapomnieć o Neymarze. To oddzielny rozdział w moim życiu, który dobiegł końca.

°°°
Myślicie,że Neymar i Ana spotkają się ponownie? Jeśli podobał wam się ten rozdział, zostaw coś po sobie. To wielka motywacja :)

Zanim cię zobaczyłam ll Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz