1

93 8 0
                                    


Pierwszy dzień na studiach rozpoczął się od wylania na siebie kubka kawy. Nie mogło się rozpocząć lepiej. Przebrałam się i poszłam ogarnąć się dalej.

Pewnym krokiem ruszyłam w kierunku Harvardu. Wokół było dużo ludzi i samochodów. Wszyscy gdzieś się śpieszyli, nawet ja. Na plecach miałam plecak w którym miałam laptopa, jeden zeszyt i długopis, czyli wszystko co mi wystarczyło do studiowania. Rozpoczęłam od wykładu o finansach publicznych. Otworzyłam skrzypiące drzwi od auli a na mnie spojrzało się kilkadziesiąt par oczu różnych narodowości. Usiadłam się na końcu sali aby trochę posiedzieć na telefonie i zleciał mi czas. O 8:00 do sali wszedł wykładowca. Po minach moich koleżanek i kolegów gejów z roku można stwierdzić, że owy wykładowca okazał się być okazem piękna ludzkiej natury. Idealnie zarysowane kości policzkowe, brązowe dłuższe włosy zaczesane do tyłu, niebieskie oczy i ten uśmiech.

-Witajcie, szanowni państwo - powiedział z entuzjazmem mężczyzna na co się wyrwałam z otępienia. Ten jego głos. Był po prostu idealny, jak on sam. Jestem taka szczęśliwa, że podjęłam studia tutaj bo to chyba będzie ciekawa przygoda.

-Nazywam się Nicholas Robinson i będę waszym wykładowcą. Jestem ekspertem w dziedzinie finansów.

-Ciekawe w czym jeszcze jest ekspertem - szepnęła śmiejąc się czarnoskóra dziewczyna niedaleko mnie.

-Bardzo lubię zarażać ludzi tą tematyką. Mam nadzieję, że i wy państwo będziecie śmiało i z chęcią przychodzić na moje zajęcia aby poznawać tajniki finansów.

Przez ponad godzinę objaśniał nam jak będą wyglądać u niego egzaminy semestralne, co jest potrzebne na zdanie i czego mniej więcej będziemy się uczyć na jego zajęciach.

Po zakończonym wykładzie wszyscy wyszły z sali. Niektórym dziewczynom stan otępienia miłosnego minął już dawno ale mi niestety nie. Tego dnia miałam jeszcze parę zajęć a potem wróciłam do domu około godziny 18. Zjadłam spagetti jako obiadokolacje i usiadłam się przed telewizorem aby na chwilę odpocząć po wyczerpującym dniu. W telewizji akurat leciały wiadomości w którym była mowa o finansach. Od razu przypomniało mi się o tym wykładowcy. Postanowiłam go porządnie wystalkować i przede wszystkim zobaczyć czy ma jakąś drugą połówkę. Walnełam się w głowę. Jakim muszę być debilem żeby stalkować mojego wykładowcę. I przede wszystkim, po co mi do życia wiedza czy ma żonę. Jeśli ma to niech ma. Ale ja czułam coś do niego, tak jakby jakiś magnez nas przyciągał do siebie. Może to zabrzmieć absurdalnie ale taka jest prawda.

"Nicholas Robinson" wpisałam w wyszukiwarkę fb. Momentalnie uśmiechnęłam się. Na moim ekranie pojawiło się kilka profili różnych Nicholasów. Zaczęłam intensywnie szukać tego jedynego i znalazłam. Na swoim profilu miał napisane że jest wykładowcą na Harvardzie. Miał też pełno swoich zdjęć. Na żadnym z nim nie było jego rodziny. I tak nie jestem pewna może sprawdźmy jego statut związku. Wolny. O matko! A może jest gejem, kto wie. Chociaż ja bym nie chciała. Przejrzałam wszystkie jego zdjęcia i nim się zorientowałam była godzina 22, poszłam się umyć i spać. Miałam nadzieję, że przyśni mi się on ale niestety nie.

The shoulder for your tears Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz