Z czasem coraz bardziej przyzwyczaiłam się do życia studenckiego. Poznałam tam bardzo sympatyczną czarnoskórą dziewczynę o imieniu Emma z którą świetnie się dogadywałyśmy. Jej crush na Nicholasa szybko się skończył. Przeciwieństwie do mnie. Co wtorek rano z entuzjazmem ruszyłam w kierunku sali w którym miałam mieć zajęcia z Panem Robinsonem. Lubiłam z nim dyskutować na tematy związane z finansami. Zauważyłam że częściej się uśmiecha gdy na mnie patrzy, tak samo ja na niego. Niestety ale wciąż nie znał mojego imienia. Pewnego razu postanowiłam to zmienić. Po wykładzie zostałam w auli jeszcze parę minut aby wszyscy wyszli. Następny wykład miałam mieć z bardzo zanudzającą babą i nie miałam ochoty tam iść. Gdy wszyscy opuścili pomieszczenie zostałam tylko ja i Nicholas Robinson.-A pani nie idzie? Wykład już się skończył.
-No właśnie trochę smutno, co nie. Chciałam tylko Panu powiedzieć, że bardzo podoba mi się pański wykład. Da się Pana słuchać bo ma Pan taki przyciągający głos.
-Przyciągający głos? Co ma pani na myśli?
-Na przykład teraz mam wykład z doktor Smith. Nie chcę nikogo obgadywać bo zapewne jesteście państwo dobrymi znajomymi. Ale prawda jest taka że ma ona taki zanudzający głos że większość na wykładzie zasypia a reszta po prostu nie słucha. Natomiast pański głos jest totalnym przeciwieństwem. Wszyscy możemy śmiało stwierdzić, że na wykładzie z finansów cała sala słucha bo pan Robinson opowiada.
Mężczyzna zaśmiał się a ja uczyniłam podobnie żeby nie było, że jestem spięta.
-Dziękuję bardzo za tak miłe słowa panno...
-Penelope Chrząszcz
Wyciągnęłam w jego kierunku rękę aby się przywitać. Mężczyzna lekko zmieszany po paru sekundach również wyciągnąć swoją dłoń.
-Nicholas Robinson
Teraz to ja się zaśmiałam bo zdawał sobie sprawę jak to by musiało wyglądać z perspektywy osoby trzeciej.
-Ściondź, Ksionść
Zaśmiałam się i zarumieniłam trochę gdyż jego próba wypowiedzenia mojego nazwiska była poniekąd urocza.
-Mam polskie pochodzenie. Stąd takie nazwisko.
-Aaa jak najbardziej rozumiem i podziwiam wszystkich imigrantów. Mam nadzieję, że czuję się pani u nas jak w domu czyli w Polsce. Niestety ale muszę skończyć tą naszą pogawędkę. Za kwadrans mam wykład z kolejną grupą. Bardzo mi przykro i mam cichą nadzieję, że jeszcze z panią porozmawiam sam na sam kiedyś.
-Bardzo bym chciała. Dobrego dnia. Niech się Pan trzyma. Do widzenia.
-Do widzenia
Oboje wyszliśmy z sali i poszliśmy w innych kierunkach. Trochę spóźniona weszłam na wykład z tą starą prukwą. Ech
Wieczorem wróciłam do domu i do szarej rzeczywistości. Chociaż nie mam zbytnio dobrego kontaktu z Nicholasem na razie to i tak czuję coś do niego. Może i brzmię czasem infantylnie, niedojrzale. Może to tylko tymczasowe zauroczenie i jak poznam prawdziwą twarz Nicho, zmienię o nim zdanie. Mam nadzieję, że tak nie będzie chociaż zobaczymy co przyniesie czas. Na ten moment chcę jak najlepiej zdać przedmiot w jakim kolwiek tego słowa znaczeniu.
CZYTASZ
The shoulder for your tears
RomanceWyjazd na studia do oddalonego o 1000 mil miasta. Co może się złego wydarzyć, oprócz cichego romansu z profesorem Robinsonem...