Rozdział V Quidditch i Herbata z Miodem

95 7 5
                                    

— Luniek możesz w końcu powiedzieć, co ci odbiło, że postanowiłeś iść z nami na nabory? — zapytał Potter.

Czwórka piątoklasistów szła w stronę boiska do Quiditcha, w czym nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to, że jeden z nich, którego zawsze siłą trzeba było zaciągać na boisko tym razem sam ku zdziwieniu reszty, chętnie zasalutował swoją obecność.

— Jestem gryfonem, to takie dziwne, że interesuję się tym, kto znajdzie się w drużynie? — zapytał lakonicznie Remus, chowając ręce do kieszeni.

— A co ty nagłego oświecenia dostałeś, że tak cię to zaczęło interesować?

Remus wywrócił oczami i nie odezwał się, dopóki nie doszli na boisko. James i Syriusz szli pierwsi żywo dyskutując nad tym kto może się zjawić na naborach a Lupin z Peterem szli z tyłu, nasłuchując ich zabawnej dyskusji.

— Idę o zakład, że przyjdzie Brooklyn — powiedział żywo James.

— Wielkie bary Brooklyn? Przecież on jakby na miotłę wszedł, to by się złamała — prychnął Syriusz.

— A widziałeś jego bary?

— No a myślisz, że dlaczego nazywam go wielkie bary Brooklyn, łebku.

Tutaj Remus kompletnie się odłączył, gdyż na murawie zobaczył rozgrzewającą się Giovannę. Dziewczyna rozciągała się a obok niej stała Lily Evans. W rękach rudowłosej spoczywał aparat, który co chwila nakierowywała na ćwiczącą brunetkę.

— Musisz co chwila robić te zdjęcia? — westchnęła Giovanna, podnosząc się z murawy.

— Tak, i nie zapominaj, że sama dając mi ten aparat, kazałaś mi go dobrze wykorzystać, poza tym halo? Te zdjęcia się ruszają — mówiła podekscytowana, patrząc na odbitkę zdjęcia.

Giovanna wzięła zdjęcie i na jej twarzy wykwitł delikatny uśmiech. Uwielbiała ona to, że, mimo iż Lily już od dobrych pięciu lat żyje w świecie czarodziejów to dalej tak ekscytuję się rzeczami, które dla brunetki są najzwyklejsze na świecie. Po chwili jednak zauważyła czwórkę pięciorocznych gryfonów podążających w stronę boiska. Spojrzała kątem oka na Lily na, której twarzy wymalowane było zirytowanie spowodowane obecnością jej natrętnego oponenta. Brunetka pomachała wesoło Remusowi a na twarzy Jamesa i Syriusza wykwitło zdziwienie. Nie sądzili, że Alves będzie startować do drużyny i coś im mówiło, że to właśnie ona była powodem tak chętnego pojawienia się Remusa na naborach.

— Cześć — rzuciła brunetka, a Remus uśmiechnął się lekko.

— Cześć wam — powiedział Lupin, podchodząc do dziewczyn.

— Witaj Remusie — powiedziała rudowłosa, zupełnie ignorując podążających za szatynem chłopaków.

— Evans mój blask cię chyba oślepił, bo mnie nie zauważyłaś — zacmokał Potter.

Rudowłosa prychnęła a na jej policzki, wstąpił rumieniec zdenerwowania.

— Twój blask nie oślepiłby nawet inferiusa — warknęła.

— Och, łamiesz mi serce — powiedział, łapiąc się teatralnie za serce.

Lily prychnęła pod nosem i podeszła do Remusa uśmiechając się do niego miło. 

— Remusie mógłbyś zrobić mi i Gii zdjęcie? — zapytała zupełnie inny tonem niż tym, którym zwracała się do okularnika.

— Jasne — uśmiechnął się, przejmując od rudowłosej aparat.

Lily od razu pojawiła się obok Giovanny, przyjmując na twarz swój firmowy uśmiech. Brunetka uśmiechnęła się przebiegle i niespodziewanie wskoczyła Evans na barana. Dziewczyna delikatnie się zachwiała, ale utrzymała równowagę. Lupin delikatnie się uśmiechnął, robiąc zdjęcie roześmianym dziewczynom, które chyba zapomniały, że pozują.

Jaśniejsza Niż Pełnia • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz