Przepraszam za moją rutynę.
Dziękuję za czytanie.
Patreon --->
---
"Przede mną był krótki korytarz prowadzący do schodów, gdzie właśnie się kierowałam.Zeszłam po nich do piwnicy i kierowałam się do pokoju Nekosi, który znajdował się dosyć blisko schodów.
- Hejka, kochanie! - uśmiechnęłam się wchodząc do jej celi"
Zapraszam serdecznie do czytania!
---
- Hej. - odpowiedziała zimno nie patrząc nawet na mnie.
- co ty taka niespokojna...? - zapytalam, nie wiedzac co jej sie stalo, ze ma jakis kij w dupie.
Ona tylko spojrzala na mnie na pol sekundy i odwrocila sie w inna lekko sie rumieniac.
No co jest z nia kurwa nie tak, przeciez nikt jej tu nie bije.
- odpowiedz mi! - delikatnie polozylam reke na jej policzku, mimo iz wypowiedzialam to wyjatkowo agresywnie.
- a co ty taka agresywna? - zapytala zirytowana, dalej nawet na mnie nie patrzac.
I ze ona mnie nazywa agresywna...
No cóż, nic na to nie poradzę.
Dalej ją kocham...
Tak... myślę...
W końcu każde uczucia kiedyś wyblakają...
Ah, no ale skoro już jest ze mną to jej nie opuszczę!
Jak ja bym mogła, prawda?
Hahah...
- oj, skarbie nie stresuj się tak - pogłaskałam ją delikatnie po głowie uśmiechając się, przez co ona tylko bardziej się spieła, a ja cicho zachichotałam, widząc jak czerwona stała się jej twarz po tym.
- ...p-przestań... znaczy nie... uh... o-okej... - wyszeptała, patrząc w inną stronę, jednak ja nie usłyszałam nic poza ostatnim słowem, więc reszty mogłam się tylko domyślać . No cóż.
Kontynuowałam jednak mój cichy śmiech.
- co ty taka czerwona, buraczku? - powiedziałam powodując, że jeszcze więcej rumieńca udekorowało jej twarz, mimo iż nie miałam pojęcia, że to możliwe, by mogła się czerwienić bardziej niż przedtem.
---
Jakie to uczucie potrafi być proste, będąc jednocześnie skąplikowanym...
Jak to cudownie jest kochać...
A jak dziwnie...
Wręcz... boleśnie... biorąc pod uwagę gdzie jestem... mimo iż ledwo pamiętam... haha...
japierdole, kurwa, zycie potrafi byc szalone... zwariowane i nieprzewidywalne, mozna by rzec...
zapierdole ja... no kurwa przypierdole jej tak, ze na czesci pierwsze sie rozleci i wyjebie ja w kosmos.
- halo, ziemia do Nekosi! - pewien glos uswiadomil mi, ze juz chwilke spedzilam myslac o zyciu - jak mi nie odpowiesz, to cie wyrucham!
- a co chcialabys? no oczywiscie, ze bys chciala - odezwalam sie wreszcie, ostatecznie opuszczajac kraine moich rozmyslen.
- chcialabym, chcialabym. Nie zaprzeczam, masz racje - usmiechnela sie w bardzo sus sposob, a ja przewrocilam oczami.
- No juz, juz. Kiedys MOZE zaliczysz
- akurat dziewictwo to ci chetnie ukradne
- ugh... przestanmy juz gadac o... takich rzeczach - rozkazalam cicho, na co dziewczyna zaczela sie delikatnie smiac - NIE DRZYJ KURWA RYJA!
[N/A]: japierdole kurwa, pisalem to o jakiejs 3 w nocy, co to ma byc 😭.
- no juz sie nie obrazaj, jeszcze sie bedziesz kiedys cieszyc z takich rozmow...
- no chyba nie! wypchaj sie tym twoim napaleniem, kurwa mac...
- ale to ty zaczelas... - kontynuowala miec ze mnie beke na co ja pokazalam jej srodkowy palec
- i chuj - przewrocilam oczami, chcac miec racje w tym co moglxbys nazwac klutnia
- w dupie twojej matki chyba... - odpowiedziala mi ciszej, lekko podirytowana
- osz ty, mala kurwo... - zirytowalam sie i zaczelysmy wypelniac cisze korytazy docinkami wprost jakby z wattpada. Nie klucilysmy sie w jakis irytujacy sposob, ani nic. Podobalo mi sie to troche... Bylo to... zabawne... az trudno uwiezyc, prawda? hahahah...
---
wreszcie cos zaczelem pisac... tak trudno mi sie powstrzymac od samobojstwa lub morderstwa, ze naprawde nie wiem jak to mozliwe, ze mnie jeszcze nie zamkneli.
Tutaj piszcie pomysly na rozdzialy --->
Tutaj piszcie pytania do mnie (nie musza dotyczyc moich ksiazek, ale moga) --->
Pytanie na dzisiaj: czy tez uwazasz, ze zycie jest zjebane?
Odpowiedzi do pytania powyzej --->
Slowa: 628
CZYTASZ
Nekosia x Dreamcia 💕💗💚😺Soulmate au🏳️🌈💖🩹🌺
FanficTa ksiazka powstala dla zartu, wiec prosze nie brac jej na powaznie! Wszelkie nielogiczne zdania i bledy ortograficzne byly zamierzone! btw mozecie pomoc mi kontynuowac, bo jestem zbyt leniwa by to pisac A no i tak przy okazji, ta ksiazka nie ma na...