[ szczęśliwe numery ]

108 15 1
                                    

Koncept: Dazai regularnie kupuje losy, szczególnie na loterie w okresie zimowym, lecz jak dotąd nie udało mu się zgarnąć całej nagrody.

Fyodor, choć lubi gry, loterią nigdy specjalnie się nie interesował, ale przed tegorocznymi świętami to się zmienia.

Fyodor, choć lubi gry, loterią nigdy specjalnie się nie interesował, ale przed tegorocznymi świętami to się zmienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

fot. yokohamajapan.com/article/winter2017/

Fyodor: *widzi na stole los na świąteczną loterię, który podnosi i z zaciekawieniem ogląda* Planujesz uczynić z nas milionerów?

Dazai: Żeby wreszcie w tym roku... Próbuję od lat, ale szczęście już mnie opuściło. Dokładnie z chwilą, kiedy pozwoliłem ci tu zamieszkać.

Fyodor: Chcesz mi powiedzieć, że nigdy jeszcze nie wygrałeś...? *patrzy podejrzliwie na Dazaia, który leży na kanapie z książką na nosie*

Dazai: Brzmisz, jakby cię to dziwiło. Na pewno doskonale zdajesz sobie sprawę z ilości możliwych kombinacji, prawda? Nawet ja nie jestem w stanie odgadnąć wszystkich. Robię to stopniowo, zgarniając mniejsze kwoty, aż któregoś roku na pewno wygram.

Fyodor: Tu nie chodzi o zgadywanie. To prosta matematyka.

Dazai: Prosta? *parska, czując się urażony*

Fyodor: Udowodnię ci to.

Dazai: Chcesz się założyć, że nie dasz rady?

Fyodor: Nie muszę. I tak byś przegrał. Dla mnie wystarczającą nagrodą będzie twój wyraz twarzy.

Dazai: *rzuca w niego książką*

Dazai: Rób, jak chcesz.

~

Dostojewskiemu nie trzeba było dwa razy powtarzać.

Najprościej byłoby mieć dostęp do komputera, który obsługuje losowania, ale byłoby to najzwyklejsze oszustwo i nic szczególnego. Fyodor zdecydował się zdać na swoją wiedzę matematyczną, w której Dazai prawdopodobnie musiał mieć jakieś braki, jeśli dotąd nie udało mu się wygrać jakiejś znaczącej sumy i zadowalały go mniejsze. Mimo że ten sposób był najbardziej czasochłonny, dawał najwięcej satysfakcji.

Na odgadnięcie szczęśliwych liczb mężczyzna miał niecały tydzień. Prześledził wygrane w poprzednich latach i choć możliwości rzeczywiście było absurdalnie wiele, był pewien, wysyłając ostatniego dnia swój los, że wytypował szereg właściwych numerów.

W świąteczny wieczór obaj zasiedli przed ekranem telewizora, by poznać wyniki, każdy ze swoim losem i przekonaniem, że wygrał.

~

Fyodor: *unosi swój los, kiedy pada ostatnia liczba* Widzisz? Wszystko się zgadza.

Dazai:

Fyodor:

Dazai:

Fyodor: *drze los na oczach oszołomionego Dazaia, który nawet nie może się ruszyć z miejsca, i skrawki przystawia do zapachowej świecy na stoliku, żeby płomień dokończył resztę*

Dazai: !? *w jednej chwili otrzeźwiony, rzuca się, chcąc jeszcze uratować to, co zostało z losu, ale na to jest już za późno*

Fyodor: *uśmiecha się, jakby właśnie nic nie zaszło, a oni prowadzili zwykłą rozmowę* Oto moja piękna nagroda *ujmuje go za twarz*

Dazai: Czyś ty, kurwa, do reszty zwariował!? *odpycha jego ręce* Ten los był warty kupę forsy!

Fyodor: Och. Nie zauważyłem, kiedy przez prawie tydzień nie spałem, żeby rozpisać większość możliwych kombinacji i wybrać tę najbardziej prawdopodobną.

Dazai: Aaaaaaaaaaaaaaaaghr!!!!!!! *upada na kolana i chwyta się za głowę* Byliśmy bogaci! Przez moment byliśmy obrzydliwie bogaci, a ty to musiałeś spieprzyć! Mówiłem, że moje szczęście przepadło przez ciebie! *uderza głową o kanapę, na którą za chwilę się wczołguje, i zaczyna wymachiwać nogami w powietrzu jak wściekłe dziecko*

Fyodor:

Dazai: *dalej krzyczy w niebo i go wyzywa*

Fyodor:

Dazai: *prawie zanosi się płaczem*

Fyodor: Skończyłeś już?

Dazai: *milknie nagle i się odwraca głową w stronę oparcia kanapy* Nienawidzę cię. Po prostu cię nienawidzę, ty cholerny szczurze. To najgorsze święta w moim życiu.

Fyodor: *sięga po los Dazaia, na którym znajdują się cztery szczęśliwe numery* Naprawdę pieniądze tak by cię uszczęśliwiły...? *myśl wymyka mu się z ust*

Dazai: *kieruje pełen nadziei wzrok na jego twarz* Chcesz powiedzieć, że żartowałeś i masz jeszcze jeden los na te same liczby?

Fyodor: Nie.

Dazai: Tche! *podnosi się do siadu*

Fyodor: Nawet gdybym miał, to bym ci nie powiedział *dodaje z uśmiechem* Będziesz teraz ze mną ze świadomością, że mogę być milionerem czy dlatego, bo chcesz być ze mną?

Dazai: *patrzy na niego spode łba, a potem bierze głęboki wdech i opiera brodę o dłoń* Przyjemnie byłoby móc nie pracować do końca życia i mieć ładniejsze mieszkanie, może auto i własnego szofera, gosposię, która by dbała o porządek i obiady...

Fyodor:

Dazai: Ale to, co mam teraz, też nie jest złe *mruczy cicho, wzruszając ramionami*

Uśmiech znów wstępuje na twarz Fyodora.

Fyodor: *przysuwa się do niego i lekko pochyla*

Dazai: Gosposi musiałbym płacić, a tobie przynajmniej nie muszę *usta Fyodora zatrzymują się przed jego*

Fyodor: Musiałeś to dodać.

Dazai: Wesołych świąt, sukinsynu *cmoka go w nos* Już sprawiłeś, że te stały się niezapomniane. Teraz ja sprawię, że długo nie zapomnisz mnie.

Fyodor: Więc to mój szczęśliwy numerek *rozochocony chwyta go w pasie i kładzie się na nim* Już myślałem, że tego nie trafię.

Dazai: Nie! Nie w ten sposób! Złaź ze mnie *opiera się tylko przez chwilę* brzmiałem seksownie, ale to była groźba!

Reszta słów gubi się w ustach Fyodora i świąteczny wieczór celebrują już na swój sposób, zapominając o losach i pieniądzach.

FYOZAI | Zimowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz